Autor/Źródło: JK, fot. Piotr Sumara, 27 maja 2017

Zuzanna Efimienko: wszystko posypało się jak domek z kart

Reprezentacja Polski przegrała z Czechami 2:3 i tym samym jej szanse na udział w turnieju barażowym do mistrzostw świata 2018 są niewielkie. - Jest jeszcze coś do ugrania - mówi Zuzanna Efimienko, środkowa biało-czerwonych.

Już pierwsze akcje meczu pokazały, że spotkanie będzie nerwowe, bowiem obie drużyny walczyły o wysoką stawkę - drugie miejsce w turnieju i możliwość gry w barażach pod koniec sierpnia.  Każdy set miał dramatyczny przebieg, ale bliżej wygrania były podopieczne Jacka Nawrockiego.

- Widać to było po obu zespołach, że jest strasznie nerwowo na boisku, później to się uspokoiło. Ja uważam, że ten mecz powinnyśmy zamknąć w czterech setach, bo była na to ogromna szansa. Ale zaczęłyśmy psuć mecz. A później jedna sytuacyjna piłka w tie-breaku, która spadła między zawodniczkami posypała nam mecz totalnie - powiedziała po spotkaniu Zuzanna Efimienko, środkowa reprezentacji Polski.

Biało-czerwone prowadziły w meczu 2:1 i w czwartym secie dominowały na boisku. Jednak w końcówce partii Polki pogubiły się w ataku sprawiły, co skrzętnie wykorzystały Czeszki i doprowadziły do remisu w spotkaniu.

Wydawało się, że niepowodzenie w poprzedniej partii nie wpłynęło negatywnie na biało-czerwone, bowiem tie-break rozpoczęły z wysokiego „c” i na pierwszej przerwie technicznej prowadziły 8:2. Po zmianie stron ich gra kompletnie się załamała. Nie były w staniewyprowadzić skutecznej akcji na siatce, nie potrafiły dobrze obronić piłki. Set i cały mecz wygrały Czeszki.

- Ja nie mogę w to uwierzyć, bo wydawało się, że miałyśmy drugie miejsce w garści. Mi rzuciła się w oczy jedna piłka w tie-breaku, która spadła w boisko. Nikt jej nie podbił. Ta piłka wprowadziła nerwowość. Głupia piłka, głupia akcja, gdzie byłyśmy skoncentrowane, a ona wybiła nas z rytmu. Wszystko posypało się jak domek z kart. Później nic nie funkcjonowało. Przeciwniczki serwowały tak, aby tylko przebić piłkę na drugą stronę. A u nas była panika i skończyło się tak jak się skończyło - skomentowała Zuzanna Efimienko.

I dodała: Mentalnie byłyśmy gotowe na ten mecz. I do pewnego momentu tak to wyglądało. Teoretycznie był to mecz o być albo nie być. W niedzielę wychodzimy na mecz z Serbią i walczymy o wszystko. Co nam pozostaje?

Niedzielne rywalki Polek - Serbki - to najlepsza drużyna turnieju. Wicemistrzynie olimpijskie są mocnym zespołem, który w rozegranych do tej pory meczach nie stracił żadnego seta. Na pewno też nie pokazały wszystkiego, co potrafią.

- One są na fali. Ciężko podejść do tego meczu pozytywnie, ale musimy zapomnieć o spotkaniu z Czeszkami. Nie ma co go rozpamiętywać, bo to nic nie da. Turniej jeszcze trwa. W niedzielę jest kolejny mecz i jest jeszcze coś do ugrania. Serbkom na pewno będzie zależało na zwycięstwie, aby zająć pierwsze miejsce. Myślę jednak, że one będą miały zupełnie inne podejście do tego meczu - zakończyła środkowa reprezentacji Polski.

Autor/Źródło: JK, fot. Piotr Sumara

www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej