Angelika Knopek, fot. Piotr Sumara, 11 września 2020

Zbigniew Bartman: oczekiwania w Nysie względem nas są duże

W Nysie inauguracja sezonu PlusLigi. Miejscowa Stal, beniaminek rozgrywek, przegrała w derbach Opolszczyzny z Grupą Azoty ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle 0:3 (19:25, 13:25, 16:25). Najlepszym zawodnikiem spotkania wybrany został atakujący gości, Łukasz Kaczmarek.

Drużyna gospodarzy weszła w mecz w naprawdę dobrym stylu, dzięki czemu w początkowej fazie spotkania kibice mogli obserwować dość wyrównaną walkę punkt za punkt. Sytuacja uległa zmianie przy stanie 15:15, kiedy to podopieczni Nikoli Grbicia zaczęli powoli budować przewagę (17:21, 18:23), nie wypuszczając jej już do końca premierowej partii. – W tej części spotkania pogrążyły nas przede wszystkim nasze własne błędy. W pierwszym secie popełniliśmy ich aż dziesięć, dzięki czemu ZAKSA musiała „na własną rękę” zdobyć już tylko piętnaście oczek, żeby odnieść zwycięstwo. Dla zespołu tej klasy nie jest to żaden problem – powiedział po spotkaniu przyjmujący Stali Nysa, Zbigniew Bartman.

Zawodnik zwrócił też uwagę na to, że należy mierzyć siły na zamiary i pamiętać o tym, że w pierwszym spotkaniu jego drużynie przyszło zmierzyć się z najlepszym obecnie zespołem w kraju. – Wiadomo, że zawsze, w każdym meczu gra się o zwycięstwo, a oczekiwania w Nysie względem nas są bardzo duże, to nie tajemnica, że to miasto kocha siatkówkę i nią żyje. Myślę jednak, że trzeba jasno podkreślić, że zespół z Kędzierzyna-Koźla nie jest w tegorocznych rozgrywkach naszym bezpośrednim rywalem. Oni celują w złoty medal, można powiedzieć, że to dla nich właściwie plan minimum. Nie można wymagać, że my, jako beniaminek, będziemy z marszu z nimi wygrywać, a już tym bardziej w spotkaniu inaugurującym cały nadchodzący sezon. Daliśmy z siebie wszystko, staraliśmy się z nimi nawiązać równą walkę, co po części w tym pierwszym secie nam się udało, później niestety goście włączyli drugi bieg, a w naszych szeregach, poza wspomnianymi już błędami własnymi, pojawiła się pewna niemoc w ataku. Ten element był u nas na naprawdę średnim, żeby nie powiedzieć, że nawet na dosyć niskim poziomie w dzisiejszym meczu – i stąd też nasza porażka w trzech setach.

W drugiej kolejce PlusLigi siatkarze Stali Nysa zagrają z zespołem GKS-u Katowice i to właśnie w tym spotkaniu upatrują swojej szansy na zdobycie pierwszych punktów do ligowej tabeli. – Jutro mamy dzień wolnego, ale zaraz po nim wrócimy do przygotowań do kolejnego meczu. Za dziesięć dni zagramy w Katowicach i myślę, że można zaryzykować stwierdzenie, że to będzie dla nas mecz na szczycie. To jest rywal będący w naszym zasięgu i w takich właśnie spotkaniach musimy zacząć już zdobywać ligowe punkty. Z jednej strony troszeczkę szkoda, że ta przerwa między meczami będzie dosyć długa, ale z drugiej – dzięki temu będziemy mieli więcej czasu, żeby się przygotować i wyciągnąć wnioski z naszej dzisiejszej gry. Jestem przekonany, że w kolejnym spotkaniu zaprezentujemy się już dużo lepiej – dodał.

Nie sposób nie wspomnieć też o wyjątkowej sytuacji, z którą borykają się wszystkie zespoły – ze względu na pandemię koronawirusa poprzedni sezon nie został oficjalnie zakończony, a rozpoczęcie obecnego też przez pewien czas stało pod znakiem zapytania. – Bardzo się cieszymy, że udało nam się rozpocząć sezon przy udziale publiczności, nawet jeśli liczbę kibiców trzeba było ograniczyć. Od pół roku nie mieliśmy okazji zagrać żadnego oficjalnego spotkania, więc dobrze było po sześciu miesiącach przerwy wrócić do gry o najwyższe cele. Sytuacja z koronawirusem jest dla wszystkich w takim samym stopniu niekomfortowa, wiadomo, że musimy się pilnować, trochę skomplikowały się rozgrywki przedsezonowe, ale najważniejsze, żebyśmy mogli ten sezon rozegrać do końca, bezpieczni i pełnym zdrowiu – zakończył Zbigniew Bartman.

www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej