Filip Grądek, 16 lutego 2020

Z Japonii do Polski po inspirację

Być otwartym na nowe rozwiązania, uczyć się i szukać dobrych wzorców, nie zamykać się w swoim wąskim kręgu - to jedna z recept na ciągły rozwój i przezwyciężanie trudności w wielu dziedzinach, także w siatkówce. Po inspirację można na przykład udać się z Japonii do Polski. Tak zrobił Teppei Sugiyama – nauczyciel i trener siatkówki w gimnazjum w Sapporo, odpowiedzialny za działania rozwojowe i szkolenie w regionalnym związku siatkówki na Hokkaido, pracujący także w ramach Japońskiego Towarzystwa Badań nad Siatkówką (JSVR)*.

18787cc- Skąd wzięła się chęć wizyty w Polsce? 

- Byłem zainteresowany faktem, że Polska wraz z Japonią były w siatkówce światowymi liderami do późnych lat siedemdziesiątych XX wieku, w podobnym czasie doświadczyły „pustki medalowej”, jednak Polska w doskonały sposób się z niej wydźwignęła i w 2000 roku przeżyła przełom i odrodziła się.  Natomiast Japonia, zwłaszcza w męskiej siatkówce, od lat osiemdziesiątych pozostaje z tyłu. Chciałem poznać bliżej tę różnicę i jej przyczyny. Zawsze byłem pod wrażeniem oglądając w telewizji żywiołowych polskich kibiców i chciałem pewnego dnia tu przyjechać.

- Głównie był Pan jednak zainteresowany systemem szkolenia?

- To drugi powód. Chciałem ulepszyć własny warsztat trenerski, ale w szczególności interesował mnie system szkolenia dzieci i zawodników kategorii młodzieżowych. Uważałem, czy raczej podejrzewałem, że świetne wyniki polskiej siatkówki są owocami dobrego systemu rozwoju i szkolenia.

Podczas krótkiej, w zasadzie dwudniowej wizyty udało się zobaczyć trening młodzieży ze Szkoły Mistrzostwa Sportowego PZPS w Spale oraz treningi w warszawskich klubach Metro i MOS Wola. Podczas wizyty w MOS-ie trener i wiceprezes UMKS Wola Krzysztof Felczak wprowadził gości w założenia programu Siatkarskich Ośrodków Szkolnych (trener Felczak sam jest regionalnym koordynatorem programu). To właśnie SOS-y wzbudziły największe zainteresowanie japońskiego gościa i mają szansę być powodem kolejnych odwiedzin.

- Sezon ferii zimowych i presja czasu nie pozwoliły na zobaczenie wszystkiego?

- Tym razem mogłem zostać tylko na krótko, ale wiele się nauczyłem. Zobaczyłem, że wiele osób zebrało swoją wiedzę i wprowadziło innowacje w rozwoju siatkówki w Polsce. Poza tym przekonałem się, że w szkoleniu dzieci ceni się też zabawę i naukę samodzielnego myślenia, i że w porównaniu z Japonią wychowuje się dzieci i zawodników ze zdecydowanie bardziej długoterminowym myśleniem o ich karierze – z dalszą perspektywą. Widzę, że mechanizmy i programy, które je łączą powstały dzięki wysiłkom i pracy wielu osób.

- W powszechnym wyobrażeniu w Polsce Japonia wydaje się krajem, w którym trudno szukać poważnych braków...

- Japonia ma swoje doskonałe, mocne strony. Jesteśmy szczęściarzami jeśli chodzi o obiekty i sprzęt. Co najważniejsze, liczba osób grających w siatkówkę w całym kraju, od dzieci po dorosłych, jest bardzo duża. Jednak uważam, że jest wiele rzeczy, których Japonia powinna teraz uczyć się od Polski.

Chciałbym wszystkim w Polsce powiedzieć, że wasza siatkówka jest wspaniała. Serce do gry, które kocha siatkówkę i po prostu potrafi się nią cieszyć, pasja kibiców, otwarta na naukę postawa kadry trenerskiej, podejmowanie wyzwań organizacyjnych – wszystko to jest naprawdę fantastyczne.

 

*W wyniku błędu w pierwotnej wersji artykułu zamiast JSVR podano nazwę Japońskiego Związku Siatkówki (JVA).

www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej