- Rozgrywki
- Rozgrywki seniorskie
- 2. Liga Mężczyzn
- Aktualności
- Wypowiedzi zawodników Polski i Iranu po drugim meczu Ligi Światowej w Częstochowie
Elżbieta Poznar, Martyna Szydłowska, Katarzyna Prębska/fot. Wojciech Szabelski, 7 czerwca 2015
Znakomite, pięciosetowe widowisko obejrzeli w sobotę kibice w Hali Częstochowa. Polacy odnieśli czwarte zwycięstwo w tegorocznej edycji Ligi Światowej. Po meczu swoimi spostrzeżeniami podzielili się gracze Polski i Iranu.
Michał Kubiak: Zawsze sam w sobie znajduję dodatkową motywację na takie spotkania. Gra przed taką publicznością to podwójna motywacja. Cieszymy się ze zwycięstwa, być może mogliśmy wygrać ten mecz już w czwartym secie, ale mimo straconego punktu zyskaliśmy coś innego, coś bardzo ważnego – pewność i jeszcze większe zaangażowanie, co było widać szczególnie u młodych zawodników. Po tym meczu nie ma sensu zaglądać do statystyk. Ważne, że rozbiliśmy Iran w tie breaku i jesteśmy niepokonani w naszej grupie. Jedziemy na tournée po niemal wszystkich kontynentach.
Andrzej Wrona: Zawsze wtedy, gdy mamy dni wolne po meczach, gramy pięć setów. Tak było w Gdańsku, tak jest tutaj i tak było już wielokrotnie. Najważniejsze, że wygraliśmy i jesteśmy niepokonani, głowy mamy podniesione i idziemy dalej. Stephane czeka ze zmianami nawet, kiedy na początku komuś nie idzie, bo niektórzy rozpędzają się z czasem i wtedy wszystko działa tak, jak w piątym secie.
Mateusz Mika: Trudno mi powiedzieć gdzie się obecnie sportowo znajdujemy. Teraz czeka nas spotkanie ze Stanami Zjednoczonymi, drugą niepokonaną drużyną w naszej grupie i to będzie jakaś weryfikacja tego, gdzie obecnie jesteśmy. To, co gramy teraz nie może być traktowane jako wyznacznik tego, co będzie się grało w najważniejszej części sezonu kadrowego. W każdym razie wszystkie drużyny się przecierają, ale to jest naprawdę dopiero początek rozgrywek i każdy na razie gra nierówno. Na pewno ci zawodnicy, którzy w tym sezonie z nami nie grają, byli ważnymi postaciami w naszej reprezentacji, ale jak widać na razie udało nam się nadrabiać to, że ich z nami nie ma i możemy grać na w miarę przyzwoitym poziomie. Zresztą najbardziej cieszy zwycięstwo, bo najważniejsze jest to, że na końcu my wygrywamy jako zespół. Każdy z nas może zagrać gorzej, ale też każdy z nas może zagrać wybitnie i zawsze sami siebie oceniamy jako jedną drużynę. Na pewno taki sukces jak zeszłoroczne mistrzostwo świata dodaje nam pewności siebie, ale myślę też, że z naszego doświadczenia jako zawodników, wiemy jak radzić sobie w tych trudnych momentach i może to właśnie daje nam przewagę nad przeciwnikiem.
Bartosz Kurek: Sobotnie spotkanie przeciwko Iranowi było bardzo trudne. Wynikało to z tego, że graliśmy przeciwko bardzo dobremu zespołowi. W pewnych momentach grali zdecydowanie lepiej od nas i zasłużenie zdobyli jeden punkt. Nasi przeciwnicy nie zaskoczyli nas tym, że dość dobrze rozpoczęli pierwszego seta. W końcu Iran aktualnie to jeden z najlepszych zespołów z światowej czołówki, co z resztą pokazali w sobotnim meczu w Częstochowie. Przed nami mecze z Amerykanami. Jak na razie w naszej grupie grają jak z nut. Musimy przygotować się na ciężkie spotkania pod każdym względem.
Mateusz Bieniek: W sobotę Irańczycy utrudniali nam grę przede wszystkim swoją zagrywką. Nie mogliśmy grać kombinacyjnej gry, przez co częściej nabijaliśmy się na blok. Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że zespół Iranu na drugi mecz wyjdzie bardziej zdeterminowany i będzie chciał udowodnić, że nie przyjechał do Polski na towarzyski mecz, tylko zdobyć jakieś punkty. Naszym celem przed tymi dwoma meczami było zdobycie sześciu punktów, mamy pięć, więc trzy czwarte planu udało się nam zrealizować. Teraz przed nami dwa ważne spotkania ze Stanami Zjednoczonymi i na tym koncentrujemy swoją uwagę.
Zarif Ahangaran V. Farhad: Jestem chory i nie mogłem spać ostatniej nocy. Po drugim secie czułem, że nie mogę kontynuować gry. W każdym meczu gramy coraz lepiej, w meczu przeciwko Rosji będziemy lepsi niż dzisiaj. Wywozimy stąd jeden punkt i myślę, że to wystarczy, ponieważ Polska grała tutaj ze wsparciem swoich kibiców.
Mahdavi Mehdi: Nie ważne, kto jest na rozegraniu. Marouf jest pierwszym i najlepszym rozgrywającym, a ja po prostu chcę zwycięstwa naszej drużyny. Jeśli mielibyśmy dobre przyjęcie Marouf rozgrywałby lepsze piłki i wtedy mielibyśmy mniej problemów. Jestem gotowy do gry w reprezentacji, ale inni zawodnicy muszą pomagać mnie i Maroufowi. Gdybyśmy wczoraj zagrali tak, jak dzisiaj to najprawdopodobniej wygralibyśmy ten mecz w trzech setach. Polska zagrała bardzo dobrze – jak zawsze. Dzisiaj skutecznie blokowaliśmy, ale naszym problemem było przyjęcie. Rosja to trudny przeciwnik, ale damy z siebie wszystko.
www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej