Anna Słowińska, fot. CEV, 6 grudnia 2017

Wypowiedzi po meczu PGE Skry Bełchatów z Chaumont VB 52 Haute Marne

W meczu pierwszej kolejki grupy C Ligi Mistrzów PGE Skra Bełchatów przegrała we własnej hali z mistrzem Francji - ekipą Chaumont VB 52 1:3 (25:19, 18:25, 19:25, 27:29).

Debiutujący w rozgrywkach Ligi Mistrzów zespół Chaumont VB 52 pokazał się w tym meczu z bardzo dobrej strony. Zagrał bez tremy, ambitnie i walecznie dzięki czemuskutecznie postawił się faworyzowanym wicemistrzom Polski, którzy już po raz 12 występują w tych prestiżowych rozgrywkach.

- Dla nas to wspaniałe otwarcie zmagań w Lidze Mistrzów, bo dla większości naszych graczy to był debiut w tych rozgrywkach – cieszył się po zwycięstwie środkowy Daniel Jansen Van Doorn.

- Po przeciwnej stronie siatki stał silny zespół. Podeszliśmy do tego spotkania z szacunkiem do rywala, ale bez bojaźni. Łatwiej gra się z pozycji słabszego, bo nie mieliśmy nic do stracenia. To zespół PGE Skry był faworytem w tym pojedynku – ocenia kanadyjski środkowy Chaumont VB 52.

Najlepszym zawodnikiem na boisku był 21-letni atakujący mistrza Francji - Stephen Boyer, który zapisał na swoim koncie aż 33 punkty, w tym 26 w ataku, 4 blokiem i 3 asy serwisowe.

- Cieszymy się z pokonania mocnego rywala w pierwszym meczu w bardzo trudnej grupie. Myślę, że wygraliśmy to spotkanie przede wszystkim swoją walecznością.– ocenił młody reprezentant Francji. - Oczekiwaliśmy trudnego pojedynku.  W dzisiejszym meczu dużo ryzykowaliśmy i to się opłaciło. Dziś po prostu bardzo wiele zagrań nam wychodziło.

- Myślę, że wszyscy zawodnicy wznieśli się na swój najwyższy poziom, szczególnie w zagrywce i bloku, co utrudniło grę rywalom. – ocenił postawę swoich kolegów z drużyny Daniel Jansen Van Doorn.

- Przed meczem wiedzieliśmy, że zawodnicy Skry mocno serwują i wpadną nam asy. Więc musieliśmy odpowiedzieć tym samym i starać się wywierać presję swoją zagrywką, oraz zagrać uważnie w bloku, bo bełchatowianie dobrze przyjmują. – ocenia kanadyjski środkowy mistrza Francji.

- Myślę, że dobrze realizowaliśmy te założenia przez większą część spotkania. A kiedy nie zatrzymaliśmy ataku Skry na siatce, dobrze funkcjonowała nasza obrona, to dawało nam pewność w pierwszej linii.

Bełchatowianie byli zawiedzeni porażką, ale zgodnie przyznali, że trafili na świetnie dysponowanych rywali, którzy podejmowali duże ryzyko, szczególnie w polu zagrywki.

- To był znakomity mecz w wykonaniu Francuzów. Przede wszystkim ich zagrywka była zdecydowanie lepsza od naszej i ten element zdecydował o końcowym wyniku. Rzadko zdarza się, żeby sześć czy siedem strzałów poszło w linię. To też trochę łut szczęścia, które jednak sprzyja lepszym. – ocenił drugi trener PGE Skry Michał Winiarski.

- Od 2.partii zagrywka, ta nasza silna broń nie siedziała, nie robiliśmy krzywdy przeciwnikowi, aoni zagrywali bardzo mocno i nas skarcili. - dodał środkowy PGE Skry Karol Kłos.

Po meczu zawodnicy PGE Skry Bełchatów podkreślali, że w rozgrywkach LM nie ma słabych zespołów.

- Nie możemy mówić o niespodziance, spotkały się dwie silne drużyny i wygrała dziś lepsza na boisku, będziemy chcieli zwyciężyć w rewanżu. – powiedział  Kacper Piechocki.

Mimo porażki bełchatowianie nie spuszczają głów i obiecują walkę w kolejnych meczach Ligi Mistrzów.

- Nie tak wyobrażaliśmy sobie start w Lidze Mistrzów – przyznał libero gospodarzy Kasper Piechocki. - Wiemy, że mamy ciężką grupę, musimy wygrywać mecze, ale nie panikujemy. Jest jeszcze do rozegrania pięć spotkań grupowych, wszystko przed nami, możemy wyjść z tej trudnej grupy LM.Musimy dalej pracować. Wierzymy w ciężką pracę, którą wykonujemy. Jestem przekonany, że koleje spotkanie zagramy dużo lepiej, a drugie takie nam się nie przydarzy.

W podobnym tonie wypowiada się Karol Kłos. –Trzeba się zebrać na nowo po przegranej i dalejcisnąćw wyznaczonym kierunku, jedna porażka nie eliminuje nas z walki o awans. Mamy jeszcze kilka spotkań przed nami, w każdym będziemy chcieli walczyć o zwycięstwo. Wiadomo przeciwnicy są trudni, ale w Lidze Mistrzów grają najmocniejsze drużyny Europy.

Francuski debiutant w Lidze Mistrzów pokazał, że zbyt szybko został skazany na 4. miejsce w grupie C, w której mierzy się z silnymi i doświadczonymi na arenie międzynarodowej drużynami.

- Dla większości z nas to pierwszy występ w Lidze Mistrzów,trafiliśmy do bardzo mocnej grupy.Więc otwarcie nie rozmawialiśmy o naszych celach. Wiemy, że nie będziemy faworytem w żadnym spotkaniu, musimy starać się grać jak najlepiej i zobaczymy na ile to wystarczy – ocenia Daniel Jansen Van Doorn.

- Chcemy cieszyć się tym nowym doświadczeniem, pokazać naszą najlepszą siatkówkę i doskonalić nasze umiejętności w starciach z czołowymi europejskimi zespołami  – dodaje.

Zwycięstwo na inaugurację rozgrywek w meczu wyjazdowym z pewnością doda Francuzom wiary we własne możliwości.

- Za 2 tygodnie zagramy u siebie z  Dynamem Moskwa. Zrobimy co w naszej mocy, aby wygrać. Mamy liczną grupę kibiców, która będzie nas wspierać. Czekam z niecierpliwością na ten pojedynek. Co roku w rozgrywkach LM jest kilka niespodziewanych rozstrzygnięć w każdej grupie. Mam nadzieję, że w tym sezonie mysprawimy 2-3 takie niespodzianki – zakończył rozmowę, szczęśliwy z niespodziewanej wygrane jDaniel Jansen Van Doorn.

www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej