Wypowiedzi po meczu PGE Skra Bełchatów - Cucine Lube Civitanova 2:3

PGE Skra Bełchatów prowadząc w Łodzi 2:0 z Cucine Lube Civitanova przegrała 2:3 w pierwszym spotkaniu I rundy Ligi Mistrzów. Polski zespół zmarnował dużą szansę na wygraną, ale z drugiej strony włoska drużyna pokazała bardzo dużą sportową klasę.

- Łomacz dwóch pierwszych setów nie zagrał źle. W trzecim secie to my przestaliśmy grać. Głownie dlatego, że baliśmy się wygrać. Łomacz zasługuje, żeby grać. Inaczej zostawiłbym go na ławce. Wejście Janusza nic nie zmieniło, bo w tamtym momencie drużyna potrzebowała poprawić inne fundamenty gry. Nie brakowało jej dobrego rozegrania. Musimy wygrać w Civitanovie. Zagraliśmy dobre dwa sety, a w tie breaku zmarnowaliśmy dwie bardzo dobre okazje na zdobycie punktu. Kiedy robisz to z Lube masz problem ze zwycięstwem – analizował na bieżąco po spotkaniu zdenerwowany trener PGE Skry, Roberto Piazza.

Cucine Lube Civitanova udało się odwrócić wynik meczu przegrywając 0:2. - To był trudny mecz, ale jesteśmy zmęczeni i bardzo zadowoleni z tego, że udało nam się wygrać przegrywając 0:2. Skupiamy się na grze mecz po meczu. Skra przede wszystkim serwowała lepiej, ale ogólnie dwa pierwsze sety zagrała na bardzo dobrym wysokim poziomie. W Krakowie też nie grali źle, ale wtedy my mieliśmy więcej szczęścia. Przez dwa pierwsze sety to sportowe szczęście sprzyjało Skrze – mówił rozgrywający Micah Christenson.

Włoskiej drużynie w wygranej bardzo pomogła dobra dyspozycja Cwetana Sokołowa. - Skra w pierwszych dwóch setach wywarła na nas dużo presji zagrywką i atakiem. Na nasze szczęście udało nam się odwrócić wynik meczu i wygrać. Cieszy nas to, ale musimy się skupić na lidze. Myślimy mecz po meczu. Jesteśmy drużyną, która wywiera dużą presję zagrywką. To ułatwia nam grę w bloku i obronie. Kiedy zagrywka wchodzi tak jak powinna prawie zawsze wygrywamy – powiedział bułgarski atakujący.

Rewanżowe spotkanie rozegrane zostanie 22 marca we Włoszech.