FG, fot. FIVB, 27 czerwca 2019

Wymagający rywale Polski w gdańskich kwalifikacjach olimpijskich

Od 9 do 11 sierpnia w gdańskiej ERGO Arenie rozegra się walka o awans do igrzysk olimpijskich. By zdobyć upragnione bilety do Tokio 2020 reprezentacja Polski w piłce siatkowej mężczyzn musi na pierwszym miejscu ukończyć turniej z udziałem narodowych drużyn Francji, Słowenii i Tunezji.

Gdański turniej odbędzie się tydzień po olimpijskich kwalifikacjach kobiet. W jednych i drugich zawodach aby mieć pewność zwycięstwa trzeba pokonać obecnych mistrzów świata. Różnica jest taka, że w przypadku mężczyzn mistrzami „do pokonania” jesteśmy my. O ile gra u siebie, przy dopingu własnych kibiców jest niezaprzeczalnym atutem, o tyle sam mistrzowski tytuł żadnych meczów nam nie wygra. Zwłaszcza, że przeciwnicy należą do takich, z którymi Biało-Czerwonym nigdy nie grało się zbyt wygodnie.

Reprezentacja Francji, z którą zespół Heynena zmierzy się w sobotę 10 sierpnia, to drużyna konsekwentnie od kilku lat utrzymująca się w światowej czołówce. Prowadzeni od 2012 roku przez trenera Laurenta Tilliego Francuzi zajmują 9. miejsce w rankingu FIVB i są wicemistrzami zeszłorocznej Siatkarskiej Ligi Narodów, zwycięzcami Ligi Światowej 2015 i 2017 (i brązowymi medalistami 2016), mistrzami Europy 2015. Choć w zeszłorocznych mistrzostwach świata Francja zajęła 7. miejsce, to była jednym z dwóch zespołów, którym Biało-Czerwoni ulegli w drodze po mistrzowski tytuł (1:3 w drugiej rundzie turnieju w Warnie).

W tym sezonie Polakom wypadło już spotkać się z Francją w dobiegającej właśnie końca fazie grupowej Siatkarskiej Ligi Narodów. W chińskim Ningbo górą byli Trójkolorowi (3:1), którzy w tegorocznym VNL radzą sobie bardzo dobrze i obecnie zajmują trzecie miejsce w tabeli tych rozgrywek. Polska po udanym weekendzie w Mediolanie plasuje się na 6. pozycji, tuż za Włochami. Jest zatem szansa na rewanż w Final Six i ostatnią próbę sił przed turniejem w Gdańsku.

Słowenia w światowym rankingu FIVB zajmuje 17. miejsce, ale jest przeciwnikiem, którego na pewno lekceważyć nie wolno. Przekonali się o tym boleśnie Biało-Czerwoni w mistrzostwach Europy przed czterema laty, gdy to właśnie Słoweńcy wyeliminowali ich (3:2) w ćwierćfinale z dalszej walki o mistrzostwo Starego Kontynentu, a sami zdobyli srebro turnieju. W tym samym roku reprezentacja Słowenii wygrała też Ligę Europejską. Dwa lata później, podczas mistrzostw Europy sytuacja powtórzyła się. Mimo przewagi gry u siebie, Polacy ponownie ulegli Słoweńcom – tym razem jeszcze wcześniej, bo w barażach o ćwierćfinał i dotkliwiej, bo do zera. W tym roku, po zmianie trenera ze Slobodana Kovaca na Alberto Giulianiego, Słowenia jako gospodarz walczyć będzie o awans do przyszłorocznego VNL w turnieju Challenger Cup. Wynik powinien dać nam wyobrażenie o formie jaką prezentują teraz niewygodni dla nas Słoweńcy.

Najbardziej „egzotycznym” zespołem, z jakim Polacy zmierzą się w ERGO Arenie (piątek, 9 sierpnia) będzie niewątpliwie reprezentacja Tunezji, numer 22 na liście rankingowej FIVB. Ostatnie spotkanie z tym zespołem miało miejsce w Pucharze Świata 2015, a Polska wygrała je bez straty seta. Mecz Polska-Tunezja w Gdańsku będzie dobrą rozgrzewką przed Francją i Słowenią.

Jedno jest pewne – musimy wygrać wszystko, bo z awansem na japońskie igrzyska wyjedzie z Gdańska tylko zwycięzca.

Bilety: https://www.ebilet.pl/sport/sporty-druzynowe/turniej-kwalifikacyjny/ 

www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej