EA, moswola.pl, 1 grudnia 2020

100 meczów Briana Malangiewicza w MOS-ie Wola Warszawa

Jubileusz w barwach MOS Wola Warszawa! Sobotnie spotkanie w Olsztynie przeciwko AZS UWM było wyjątkowym w karierze Briana Malangiewicza. Środkowy, jako pierwszy siatkarz w historii klubu, rozegrał setny mecz w barwach drugoligowej drużyny MOSu Wola. Porozmawialiśmy z nim o tym wydarzeniu, początkach z siatkówką i planach na przyszłość

moswola.pl: Jak się czujesz po rozegraniu setnego meczu w barwach drugoligowego MOS Wola Warszawa?
BRIAN MALANGIEWICZ: Bardzo fajnie. To bardzo miłe chwile, które są po części zwieńczeniem całej ciężkiej pracy, którą wykonałem. Bo meczów sto, a treningów - podejrzewam, że około pięciuset. Natomiast sposób, w jaki chłopaki pomogli w uczczeniu tego wydarzenia - wygrywając ten mecz i dodając też całą oprawę pomeczową i medialną - na pewno będę wspominał na długie lata.

Czy pamiętasz pierwszy mecz w drugoligowej ekipie? To było 99 spotkań temu...
Powiem szczerze, że nie. Nie pamiętałem do tego weekendu, ale sprawdziłem. I - o ile nic nie pomyliłem - było to spotkanie z Uniwersytetem Warszawskim, wygrane przez nas w tie breaku. Nie bardzo pamiętam, co się działo na boisku i czy w ogóle miałem jakieś akcje, czy dołożyłem swoją cegiełkę do tego zwycięstwa, ale pamiętam, że gdzieś na fb przewijają się zdjęcia z tego meczu.

Jak zaczęła się Twoja przygoda z siatkówką?
Zaczęła się dość typowo, bo od dodatkowych zajęć jeszcze w gimnazjum. Wtedy byłem dość wysoki, więc przypadkiem na nie trafiłem. Sekcji koszykówki nie było, a sekcja siatkówki ze starszymi chłopakami działała. I tam siatkówka "wpadła mi w oko". Zaczynałem od kompletnie amatorskiego grania w moim rodzinnym Łowiczu. Potem jeden sezon rozegrałem w też takiej małej drużynie jako młodszy junior w województwie łódzkim, co zabawne - jako atakujący. Jako starszy junior przyszedłem do MOSu. Tam trener Felczak przestawił mnie na środek. I - z roczną przerwą na pierwszym roku studiów - jestem w MOSie do dzisiaj.

Wśród tych stu meczów było wiele zwycięstw i porażek. Czy jest jakiś mecz, który szczególnie zapadł Ci w pamięć? Najtrudniejszy lub najszczęśliwszy?
Powiem szczerze, że żaden konkretny mecz chyba nie, bo faktycznie było ich sporo. Jak teraz sięgam pamięcią, to bardziej w głowie zostały mi porażki. Pamiętam na pewno turniej o awans do I ligi w sezonie, w którym tę naszą grupę wygraliśmy. Tam wprawdzie dwa z trzech meczów przegraliśmy i odpadliśmy, natomiast wydaje się, że wtedy prezentowaliśmy naprawdę najlepszy poziom. Wielu zawodników, którzy wtedy w drużynie grali, rozeszło się do klubów w wyższych ligach. W pamięci mam też przegrany mecz z Olsztynem bodajże dwa sezony temu, który wyeliminował nas z playoffów po przegranej 2:3 u siebie. Wtedy tak jakoś się wszystko ułożyło, że ja jako środkowy byłem najlepiej punktującym drużyny. Na pewno miałem ponad 20 punktów, co jest dość niespotykane na tej pozycji. Było to takie miłe pożegnanie z sezonem. A niezapomniany wygrany mecz to na pewno będzie ten setny. Nie sposób zapomnieć tego, jak zagraliśmy w Olsztynie, a także tego, co się działo później. To był mecz, którego nigdy nie zapomnę.

Czym najbardziej zaskoczyli Cię koledzy w sobotę? Bo niespodzianek na pewno nie brakowało.
Przede wszystkim pozytywnie zaskoczyli, choć po cichu na to liczyłem, bardzo dobrą grą. A to było najważniejszym punktem, żebyśmy mieli powód do świętowania. Nie spodziewałem się na pewno tej fajnej koszulki z numerem 100 oraz antyramy. Mogę sobie zawiesić ją w salonie jako jeden z sukcesów. Chciałbym im wszystkim bardzo, bardzo podziękować, bo wiem, że każdy dołożył swoją cegiełkę. Tak naprawdę każdy dokłada tę cegiełkę od początku sezonu. A szczególnie chciałbym podziękować Grześkowi Pacholczakowi, który w tajemnicy skoordynował całą akcję. Raz jeszcze wielkie dzięki wszystkim chłopakom i wszystkim, którzy przyczynili się do tego, że mój setny mecz w barwach MOS Wola miał taką oprawę.

Jakie masz plany na dalszą karierę? Kolejne sto meczów w MOSie?
Jeśli chodzi o plany na ten sezon myślę, że odpowiednim zwieńczeniem byłoby dotarcie do playoffów i później zaprezentowanie się z jak najlepszej strony. Dalekosiężnych planów na kolejny sezon jeszcze nie czyniłem. Tutaj w MOSie czuję się bardzo dobrze, gra tutaj pozwala mi na połączenie różnych innych obowiązków, co pewnie w innych klubach nie byłoby tak proste. Kto wie, zobaczymy... O ile zdrowie pozwoli, i o ile jeszcze wciąż będę mógł pomóc drużynie, to bardzo chętnie jeszcze kilka meczów w niej zagram.

Tego zdrowia życzymy jak najwięcej! Dziękujemy za rozmowę.

Z okazji jubileuszu Briana poprosiliśmy też kilka osób, by opowiedziały o roli doświadczonego środkowego na boisku i poza nim. Oto, co powiedzieli:

Prezes Krzysztof Zimnicki: Brian Malangiewicz jest bardzo potrzebny drużynie. Od wielu lat swoim doświadczeniem i dobrą grą stanowi o sile MOS Wola. Brian nie schodzi poniżej pewnego poziomu. Zawsze gra bardzo dobrze, a kiedy trochę słabiej - to dobrze. Jako środkowy wyróżnia się ilością zdobywanych punktów blokiem i atakiem ze środka. Na pewno jest wyróżniającą się postacią i przykładem dla młodszych kolegów. Życzę Brianowi, aby zaliczył drugą setkę, życzę dużo zdrowia i dalszej wspaniałej kariery.

Trener Krzysztof Wójcik: Brian to nasza ostoja. Najlepszy środkowy bloku w tej lidze. Drużyna czuje, że kiedy on jest pod siatką, to będzie się grać trochę łatwiej. Doświadczenie robi swoje i Brian to udowadnia w każdym spotkaniu. Życzę mu przede wszystkim zdrowia, żeby omijały go kontuzje i żeby jeszcze trochę ten rekord wyśrubował.

Kapitan drużyny Grzegorz Pacholczak: Dla klubu to żywa legenda. To nie są słowa na wyrost. Na tym poziomie, na którym gramy, Brian zasłużył na to miano. Mało kiedy trafia się zawodnik, który tyle lat spędza w jednym klubie, mając oferty od rywali - nawet tych lokalnych. Dla drużyny w ostatnich latach również jest nieoceniony, to pewny punkt każdego sezonu. Jego doświadczenie i rozumienie gry jest bezcenne! Życzę Brianowi, żeby stawiał sobie następne cele. 100 meczów w drugiej lidze w barwach MOS Wola już rozegrał. Życzę mu, aby to odliczanie kontynuował w przyszłym sezonie - już w 1 lidze.

Statystyk zespołu, Kacper Goździkiewicz: Brian jest jednym z filarów naszego zespołu. Prezentuje równy poziom od wielu lat, a nawet z wiekiem jego forma rośnie! Z okazji tak zacnego jubileuszu życzę Brianowi kolejnych 100 meczów w barwach naszego klubu, zdrowia, by dalej bawił się tym, co robi oraz tego, bym po każdym kolejnym meczu w jego wykonaniu mógł wycinać jego niesamowite zagrania.

Libero MOSu, Dawid Bulira: Brian jest dobrym duchem i przewodnikiem zespołu, wyciąga nas w trudnych momentach i napędza zespół. Życzę mu jak najwięcej bloków i najwyższej skuteczności w ataku!

Atakujący Paweł Sęk: Brian Malangiewicz jest dobrym duchem drużyny i przyjacielem. Zawsze można na niego liczyć na boisku i poza nim. Na meczach ujawnia swój błysk w najważniejszych momentach. Życzę mu zdrowia i zapału do gry na kolejnych sto meczów w MOSie!

www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej