- Rozgrywki
- Rozgrywki seniorskie
- 2. Liga Mężczyzn
- Aktualności
- Wojciech Szczucki: zrobimy wszystko, aby rozstrzygnąć ten play-off na swoją korzyść!
Magdalena Kocik, fot. Anna Klepaczko / LUMIKA / KS Metro Warszawa, 13 lutego 2019
Zakończyła się runda zasadnicza sezonu, rozgrywek o mistrzostwo drugiej ligi mężczyzn. KS Metro Warszawa rywalizujące w grupie drugiej zakończyło zmagania na trzecim miejscu w tabeli i w pierwszej rundzie play-off zmierzy się z KS MOSiR Huragan Międzyrzec Podlaski.
Magdalena Kocik: Zakończyła się runda zasadnicza sezonu rozgrywek drugiej ligi mężczyzn. Trzecie miejsce KS Metro. Takie były oczekiwania? Plan wykonany?
Wojciech Szczucki: Lekki niedosyt jest. Bo mówiąc szczerze liczyłem na to, że zawalczymy o drugie miejsce, ale w przeciągu sezonu, trochę nieudanej tej pierwszej rundzie, w której uciekły nam cztery spotkania cieszę się, że udało się zająć przynajmniej to trzecie miejsce. Nie ma co ukrywać ambicjonalnie myśleliśmy – ja przynajmniej, jako trener – o drugim miejscu,które przez długi czas było realne. Przez własne błędy uciekły nam spotkania i punkty, które nie dały nam szansy tego miejsca wywalczyć.
No właśnie… Bywały mecze, w których zdarzało się w mało rozsądny sposób tracić te punkty. Takie spotkania, w których gra układała się od początku pod wasze dyktando, jednak gdzieś tam, w którymś momencie wkradało się rozluźnienie i utrata koncentracji, która skutkowała podziałem punktów w meczach. Jak się okazało w końcowym rozrachunku bardzo ważnych.
Wojciech Szczucki: Tak. Zdecydowanie widać, że ten zespół potrzebował trochę czasu na zgranie, na ułożenie pewnych rzeczy. Jest to w pewnym stopniu normalne i jest to trochę taki slogan – każdy zespół, który jest jakąś nową konfiguracją osobową potrzebuje tego czasu. Graliśmy pierwszą rundę trochę poniżej swojego potencjału – tak bym to ocenił. I rzeczywiście byliśmy niepocieszeni wynikiem po pierwszej rundzie spotkań, co zmotywowało nas jeszcze mocniej i wierzyliśmy, że druga będzie już dużo lepsza. I tak też się stało. W drugiej kolejce przegraliśmy raptem jeden mecz. To spotkanie z drużyną z Białegostoku ciężko mi jednak ocenić, ponieważ z konieczności, z powodu braku naszych dwóch podstawowych atakujących, graliśmy na ataku z juniorem –Mateuszem Cackowskim. Mateusz zagrał dobre zawody, jednak nie trenuje z nami na co dzień i trochę zabrakło takiej wzajemnej pewności siebie, zgrania. Mimo, że nie graliśmy w tym meczu źle, przegraliśmy 0:3 i to trochę nas podcięło, po tych kilku z rzędu wygranych. Na szczęście w kolejnym spotkaniu, powróciliśmy na właściwe tory.
Jakie Pana zdaniem są mocne strony tej drużyny, która zdążyła się zbudować przez tę rundę zasadniczą sezonu?
Wojciech Szczucki: Oj! W tej chwili to na pewno atmosfera!<śmiech> Ale oczywiście mocnych stron jest tutaj sporo. Na pewno doświadczenie – jest u nas paru chłopaków,którzy mają za sobą grę w pierwszej a nawet w PlusLidze, tak jak Tomek Walendzik czy Paweł Mikołajczak.
No tak… Ale ci „młodzi” bez ogródek depczą im po piętach!
Wojciech Szczucki: Depczą, depczą. Mają umiejętności do tego zdecydowanie. Nawet do tego stopnia, by ich czasami wygryźć z tego grania. Świetnie to pokazały ostatnie spotkania. I tak wracając do atutów to chyba ten jest największy – mamy mocnych czternastu, a w zapleczu kolejnych gotowych zawodników w juniorach, którzy spokojnie też są w stanie ten poziom utrzymać. Także „szeroka ławka” jest naszym naprawdę dużym atutem. Właściwie, coraz częściej, jeśli wszyscy są zdrowi mam problem, kto ma wyjść na boisko i nie jest to takie oczywiste. Nawet wydawać, by się mogło – niepodważalna pozycja Tomka Walendzika, po ostatnim meczu z Olsztynem, gdzie Piotrek Szostek został MVP, jak najbardziej zasłużenie, pokazuje, że on też jest gotów, do tego by prowadzić ten zespół do zwycięstwa.
Jak dla mnie, ten sezon trochę zaskoczył, na przykład postawą Bartka Stępnia. Wydaje mi się, że w tamtym sezonie nie grał aż tak równo jak w tym, to chyba jego najlepszy sezon w drugoligowych rozgrywkach.
Wojciech Szczucki: Teraz prezentuje się bardzo dobrze, masz rację. Ja powiem szczerze liczyłem, że Bartek „odpali” już dużo wcześniej. Miał swoje szanse w pierwszej rundzie i nie zawsze w mojej ocenie je wykorzystał. Ale teraz prezentuje się już bardzo dobrze. Pokazuje, że możemy na niego liczyć, tak jak w ubiegłym sezonie na przykład podczas starcia w Białymstoku, kiedy pojechaliśmy na wyjazdowe spotkanie osłabieni między innymi brakiem Pawła Mikołajczaka, to Bartek wtedy wziął ciężar gry na siebie. W tym sezonie, a szczególnie w drugiej rundzie pokazuje się z takiej strony prawie w każdym meczu.
Już 16. lutego, rusza runda play –off. Co trzeba zrobić, żeby pokonać Międzyrzec i awansować do drugiej rundy?
Wojciech Szczucki: Plany są takie, że przygotowuje się przez ten tydzień bezpośrednio już pod przeciwnika, którego przecież doskonale zdążyliśmy już poznać. Międzyrzec, może nie jest drużyną z ogromnym potencjałem, ale strasznie „wredną” – oczywiście sportowo – i nie oddającą bez walki żadnego punktu. Zdajemy sobie sprawę, że czeka nas ciężki bój, natomiast bezwzględnie interesuje nas tylko zwycięstwo. Zrobimy wszystko, aby rozstrzygnąć ten play-off na swoją korzyść i dalej bić się o… swoje marzenia.
Jeśli uda się pokonać Międzyrzec, a w parze Legia – Augustów nie będzie zaskoczenia, to w kolejnej rundzie play –off zmierzylibyśmy się właśnie z podopiecznymi Daniela Kołodziejczyka.
Wojciech Szczucki: Nie wybiegałbym tak bardzo w przyszłość. Rzeczywiście w tej drabince, optymistyczny wariant jest taki, że jeśli Legia pokona Augustów, to stanie na naszej drodze, ale o tym na razie nie myślę, bo to byłabym taka, powiedziałbym – pycha sportowa. Na ten moment skupiamy się tylko na naszym najbliższym przeciwniku, to nasza pierwsza przeszkoda, o którą nie możemy się potknąć.
Ja tak dopytuje o ewentualne spotkanie z Legią, bo tak się zastanawiam jaki dla Pana był ten najtrudniejszy mecz w minionej rundzie zasadniczej. Mi osobiście kojarzy się właśnie to wyjazdowe spotkanie przy Niegocińskiej, kiedy pewnie i w bardzo dobrym stylu wygraliśmy pierwszego seta, po czym odmieniło się wszystko i kolejne trzy sety padły łupem wojskowych. A jaki Pana zdaniem był ten najcięższy mecz? Nie tyle sportowo, co mentalnie?
Wojciech Szczucki: Ojejku. Trudne pytanie. Bo tych meczów ciężkich było sporo, natomiast na pewno mecze z Legią mają swój dodatkowy podtekst, a właściwie podteksty. Dużo jest tam takich punktów rywalizacji – trenerskiej, braterskiej, tutaj mówię o braciach Stępień. Jest wiele takich wątków, które się przeplatają w naszej historii. Ale czy tu były najtrudniejsze mecze, to musiałbym się dłużej zastanowić. Na pewno jedne z najtrudniejszych.
Przed sezonem było dużo niewiadomych – dawno nie było aż tak nowej drużyny w KS Metro. Dziś, kiedy patrzy się na tych chłopaków, widać po nich, że oni naprawdę się lubią i bardzo dobrze się im razem gra. Jaki jest Pana zadaniem, jako już doświadczonego trenera, klucz do zbudowania prawdziwej drużyny i obudzenia w nich ducha team spirit?
Wojciech Szczucki: Hm… Ja powiem szczerze myślałem, że dużo szybciej zaczniemy funkcjonować jak dobry zespół.. Natomiast okazało się jednak, że mimo, iż starannie staraliśmy się kompletować drużynę, nie tylko jeśli chodzi o umiejętności sportowe i potencjał, ale także pod kontem charakteru i sposobu zachowania, to jednak chwile trwało zanim się to wszystko zaczęło układać tak jakbyśmy chcieli. Nawet pamiętam, jak z chłopakami rozmawiałem na początku, to moje odczucie było takie, że te niektóre rzeczy były tak oczywiste, że ich nie musimy robić, jednak życie szybko nasz weryfikowało i musieliśmy zajść na ziemię i wykonać „pracę u podstaw” – po kolei krok po kroku. Mi to pokazało, że budowanie drużyny z tak doświadczonych zawodników, jest takim samym budowaniem zespołu jak w przypadku juniorów czy kadetów. Pewne rzeczy – mimo, że oczywiste trzeba przepracować. To nie jest tak, że coś się dzieje samo, chociaż na początku były takie głosy, że mamy taką drużynę, która właściwie powinna sama grać – to nie jest takie proste, nic samo nie przychodzi i wszystko potrzebuje dużo ciężkiej pracy.
Awans do pierwszej ligi byłby wspaniałym prezentem na 25. lecie klubu.
Wojciech Szczucki: Byłby najlepszą nagrodą. Na pewno każdy gdzieś tam po cichu sobie marzy, że było by super, ale na razie tak daleko nie wybiegamy w przyszłość i skupiamy się na tym co jest teraz. Zdaje sobie sprawę, że mamy zespół, który jest w stanie się włączyć do takiej walki, ale to wszystko zależy od dobrej formy i dyspozycji wszystkich zawodników oraz dobrej atmosfery. Mamy w drużynie i doświadczonych zawodników i młodych gniewnych –wierzę głęboko, że ta mieszanka jest w stanie pokazać na co ich stać. Wracamy więc do pracy i szykujemy się do starcia w play-offach.
www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej