Justyna Żółkiewska, fot. CEV, 9 maja 2018

Włoskie kluby przed Final Four Ligi Mistrzów

W ostatnią niedzielę dobiegła końca ligowa rywalizacja również na włoskich parkietach. Po pasjonującej pięciomeczowej walce złote medale zawisły na szyjach siatkarzy Sir Safety Conad Perugii, którzy okazali się lepsi od Cucine Lube Civitanovy. Statuetka MVP piątego meczu powędrowała w ręce dobrze znanego z plusligowych parkietów Aleksandara Atanasijevicia. Oba zespoły zagrają w sobotę i niedzielę w Kazaniu w turnieju Final Four Ligi Mistrzów, obok ZAKSY Kędzierzyn-Koźle i miejscowego Zenitu.

Na włoskim podwórku zespoły mistrza i wicemistrza kraju spotkały się w tym sezonie we wszystkich możliwych finałach i za każdym razem to podopieczni Lorenzo Bernardiego byli górą. Tym samym powtórzyli oni osiągnięcie Azimutu Modeny z 2016 roku zdobywając tak zwane „triplete”, czyli zabierając do swojej gabloty z trofeami wszystkie trzy puchary możliwe do wygrania w trakcie sezonu.

Role pomiędzy Perugią, a jej półfinałowym przeciwnikiem w Lidze Mistrzów czyli Zenitem w tym roku się odwróciły. Bowiem w poprzedniej edycji Ligi Mistrzów, to Sir było gospodarzem. Na nieszczęście dla włoskiej drużyny już nie jest tak, że w Final Four dwie drużyny z jednego państwa muszą spotkać się w półfinale.

- Mecz z Kazaniem będzie skomplikowany, przede wszystkim ze względu na indywidualności którymi dysponuje Zenit. My musimy się jak najszybciej zregenerować się po finale, bo przed nami okazja której się nie boimy. Chcemy zrobić coś, czego nikomu nie udało się od kilku lat dokonać. Czy ciężko było zebrać z powrotem chłopaków do pracy? Myślę, że ciężej byłoby to zrobić gdybyśmy w niedzielę przegrali tytuł mistrza Włoch– powiedział trener Perugii, Lorenzo Bernardi.

Niezbyt ciekawie dzieje się za to we włoskim regionie Marche. Cucine Lube Civitanova pod wodzą Giampaolo Medeiego do tej pory przegrała wszystko, co tylko mogła przegrać. Jeśli w tym sezonie jedynym sukcesem byłych już mistrzów Włoch jest tylko zdobycie kwalifikacji do Ligi Mistrzów, to wiadomo że coś poszło nie tak. Kibice po tym jak drużyna zaprezentowała się w piątym meczu zaczęli żądać natychmiastowego zwolnienia pochodzącego z niedalekiej Trei szkoleniowca, który zresztą przed turniejem w Kazaniu ma ogromny ból głowy, bo spore kłopoty zdrowotne jeszcze przed piątym meczem o Scudetto zaczęły nękać atakującego, Cwetana Sokołowa.

- Zawsze potrafiliśmy udowodnić, że nigdy się nie poddajemy, więc czekają nas dwa dni w Rosji podczas których musimy dać z siebie wszystko, żeby powalczyć o tak cenne sukces jakim jest wygranie Ligi Mistrzów – zapowiedział kapitan, Dragan Stanković. Cucinieri z pewnością nie muszą być dodatkowo motywowani pomimo porażki w grze o tytuł mistrzów Włoch, bo ostatnie dwie edycje Ligi Mistrzów kończyli z brązowymi medalami na szyjach i z pewnością chcą to w Kazaniu zmienić.

www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej