Anna Daniluk, foto: CEV, 19 marca 2020

Wilfredo Leon: Staram się nie wychodzić z domu i stosować do zaleceń

- W tej sytuacji ciężko mówić o treningach, raczej o aktywnym wypoczynku. Staram się nie wychodzić z domu, nie oglądam wiadomości. Zobaczymy, co nowego przyniesie przyszłość – przyznaje Wilfredo Leon, który razem z Sir Safety Perugią czeka na decyzję władz Serie A odnośnie dalszych rozgrywek.

pzps.pl: Włoska Serie A cały czas jest zawieszona, a zagraniczni zawodnicy Modeny dostali możliwość powrotu do domów. Jak wygląda sytuacja w Sir Safety Pergii? 

Wilfredo Leon: Z tego co słyszałem to na ten moment mówi się, że prawdopodobnie będziemy dalej kontynuować rozgrywki Serie A, ale nie zostało to jeszcze oficjalnie potwierdzone. To na razie tylko plotki. Póki co musimy poczekać do 3 kwietnia, bo wtedy kończy się przerwa i mają być podjęte kolejne decyzje. Na razie wszyscy zostaliśmy w domu i szukamy różnych sposobów na to, żeby w tej nietypowej sytuacji utrzymać formę fizyczną.

A jak ten czas przymusowej przerwy znosi Vital Heynen? Nie od dziś wiadomo, że nie cierpi bezczynności…

- Tak, Vital nie znosi nudy i moim zdaniem nie jest zadowolony z panującej sytuacji, ale ma świadomość, że nie są to jakieś lokalne wymysły, tylko efekty decyzji międzynarodowych. Trener powiedział, że da nam znać jeśli będzie wiedział o wcześniejszym zakończeniu Serie A; jeśli jednak w tym sezonie jeszcze wrócimy do gry to chce, abyśmy zostali w formie i nie rezygnowali z przygotowania fizycznego. To są rozwiązania jakie Vital zaproponował całej drużynie podczas naszej ostatniej rozmowy. Także cierpliwie czekamy i zobaczymy, co nowego przyniesie przyszłość.

Ciężko jednak profesjonalnie dbać o formę fizyczną przy ograniczonym dostępnie do hal, prawda?

- W hali w ogóle nie możemy trenować i każdy próbuje sobie organizować jakieś zajęcia w domu. Zawodnicy, którzy mają w domu piłkę do siatkówki próbują robić z nią jakieś ćwiczenia, a pozostali, w tym ja, wykorzystujemy inne sprzęty. W moim przypadku padło na piłkę i rakietę do tenisa, więc próbuję trochę tego sportu, pracuję nad koordynacją ruchową, odbijam od ścian, bawię się piłeczką z córką. Ciężko więc mówić o treningach, raczej o aktywnym wypoczynku.

Nie jest pewne czy uda się wznowić rozgrywki ligowe. W tym momencie zajmujecie trzecie miejsce w tabeli. Rozumiem, że Perugia nie chce podziału medali na podstawie układu w tabeli?

- Myślę, że wiele drużyn tego nie chce. W tabeli jest w tej chwili bardzo niewielka różnica pomiędzy drużynami, a dodatkowo niektóre z nich zagrały więcej meczów. Ustalanie w ten sposób końcowej kolejności zespołów, podział medali i tytułów, byłyby moim zdaniem niesprawiedliwe.

Ewentualne wydłużenie ligi i przełożenie Ligi Narodów nie ułatwiają wam przygotowań do igrzysk…

- Sytuacja nie jest łatwa, tym bardziej, że nie jest nawet pewne czy igrzyska rozpoczną się w lipcu czy także zostaną przesunięte. Plany na sezon reprezentacyjny leżą po stronie trenera i PZPS, i to oni zdecydują kiedy zaczniemy przygotowania. Koronawirus dotarł także do Polski, co wiąże się ze zmianami również w PlusLidze, a to dodatkowo komplikuję sprawę. Vital ma jednak jeszcze sporo czasu do myślenia i jestem pewny, że wspólnie ze Związkiem znajdą najlepsze wyjście z tej sytuacji.

18933c

Przesunięcie Ligi Narodów to dobra decyzja?

- Moim zdaniem to postanowienie jest słuszne, choć kontrowersyjne dla klubów. Zazwyczaj sezony ligowe zaczynają się w październiku, a w przypadku rozegrania Ligi Narodów po igrzyskach olimpijskich, może być to niemożliwe. Zawodnicy będą zmęczeni po grze w Tokio i rywalizacji w VNL, dlatego rozpoczęcie od razu pracy w klubie nie będzie dla nich łatwe.

Sam doświadczyłeś podobnej sytuacji w zeszłym sezonie. Turniej kwalifikacyjny do igrzysk, mistrzostwa Europy, Puchar Świata, a potem błyskawiczny powrót do Włoch. To był dla Ciebie pierwszy tak intensywny sezon. Jak zniósł go Twój organizm?

- Kiedy wróciłem do klubu po sezonie reprezentacyjnym, był taki moment, w którym faktycznie poczułem się zmęczony. Na szczęście jednak dostałem czas na łagodne wejście w ligę i spokojne wdrożenie się w system gry Serie A. Muszę przyznać, że klub bardzo mi pomógł, tym bardziej, że mój organizm odczuł taką ilość grania. Także sztab szkoleniowy stanął na wysokości zadania, dzięki czemu już w Superpucharze mogłem pomóc swojej drużynie, dając z siebie sto procent. Niemniej jednak, odczułem na własnej skórze, że powrót do klubu bezpośrednio z kadry nie jest wcale taki prosty. Po raz pierwszy przez tak długi czas pracowałem na najwyższych obrotach. Cieszę się, że przeszedłem to dość łagodnie i obyło się bez żadnych poważniejszych kontuzji.

Z Vitalem Heynenem pracujesz nie tylko w kadrze, ale też w klubie. Nie macie siebie dość?

- Cóż… Na pewno inaczej pracuje się wtedy, kiedy masz różnych szkoleniowców w klubie i w reprezentacji. Wtedy jest czas na to, żeby skorzystać z innych metod treningowych i trochę od siebie „odpocząć”. Vital jest jednak prawdziwym fachowcem i bardzo dobrym trenerem, a jego praca przynosi efekty. Ma swoje metody i swój charakter, ale ja dogaduję się z nim dobrze i nie mieliśmy ze sobą jakichś wielkich konfliktów. Efekty naszej współpracy potwierdzają też moje statystyki. Widać, że rozwijam się jako zawodnik, a to bardzo mnie cieszy i napędza do dalszej pracy. Wiem, że mój postęp jest zasługą Vitala.

Ciężko żyć we Włoszech w koronarzeczywistości?

- Zacznę od tego, że w ostatnich dniach w ogóle nie oglądam wiadomości i nie śledzę informacji dotyczących koronawirusa. Poza tym ograniczyłem wychodzenie z domu, a na zakupy chodzę raz na tydzień. W Perugii sklepy spożywcze są otwarte, ale zamknięto inne sklepy i galerie handlowe. Również restauracje i bary zostały zamknięte, choć niektóre z nich jeszcze parę dni temu były otwarte, ale działały krócej. Nie wiem czy tak jest teraz, bo nie wychodzę poza najbliższą okolicę. Ten wolny czas poświęcam mojej rodzinie – bawię się z dziećmi, razem czytamy książki i wychodzimy na krótkie spacery z psem w pobliżu naszego domu. Poza tym biegam w garażu, robię różne ćwiczenia w domu i tak teraz wygląda moja rzeczywistość.

A jak w tym stresującym czasie radzi sobie Twoja rodzina?

- Umówiliśmy się, że to ja będę robić zakupy. Moja żona nie musi zatem wychodzić z domu i dzięki temu nie ma powodów do stresu w związku z nową chorobą. Myślę, że ja troszeczkę bardziej boję się tego wirusa niż ona przez to, że okazjonalnie wychodzę poza nasze mieszkanie. Stosuję się jednak do wszystkich zaleceń i mam nadzieję, że nie zachoruję. A dzieci? Są jeszcze małe, więc je zupełnie omija to, co się dzieje teraz na świecie. Widać jednak, że bardzo cieszą się z tego, że przez tyle czasu mają w domu oboje rodziców. Natalia dużo bawi się z nami, sama lub z bratem, śpiewa, tańczy i dostarcza nam wiele radości. Czasami pyta tylko, dlaczego nie możemy wyjść na plac zabaw, ale tłumaczymy jej zgodnie z prawdą, że na jakiś czas place zabaw zostały zamknięte.

Córeczka tatusia?

- Wiadomo… Teraz razem z Małgosią uczymy ją literek i cyferek, więc mamy takie małe, domowe przedszkole.

Igrzyska Olimpijskie Tokio 2020 odbędą się w terminie?

- Moim zdaniem rozpoczną się w tym terminie, który był ustalony – 24 lipca. Myślę, że w Japonii sytuacja już jest pod kontrolą i w tym momencie jest tam o wiele lepiej niż było. Mam nadzieję, że to się już nie zmieni, a jeśli się zmieni, to co możemy zrobić? Musimy czekać na ostateczne potwierdzenia ze strony Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego, bo to są osoby decyzyjne w tej kwestii. Sportowcom pozostaje dostosować się do decyzji i jak najlepiej przygotować się do olimpijskiej rywalizacji, mimo trudniejszych warunków. 

18933d

www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej