MP, 28 lipca 2014

Wczesnym popołudniem czasu lokalnego polski zespół opuści Limę i uda się w podróż do oddalonego o 400 kilometrów Trujillo, gdzie rozegrany zostanie drugi turniej cyklu World Grand Prix. Po pierwszych trzech meczach biało-czerwone wspólnie z Holenderkami są współliderkami II dywizji.

Wczesnym popołudniem czasu lokalnego polski zespół opuści Limę i uda się w podróż do oddalonego o 400 kilometrów Trujillo, gdzie rozegrany zostanie drugi turniej cyklu World Grand Prix. Po pierwszych trzech meczach biało-czerwone wspólnie z Holenderkami są współliderkami II dywizji.

Atmosfera w drużynie po trzech zwycięstwach – nad Belgią, Kanadą i Peru (wszystkie po 3:1) jest znakomita. Po ostatniej piłce niedzielnego spotkania zapanowała w ekipie ogromna radość. Siatkarki podziękowały również miejscowej Polonii, która w liczbie ok. 40 osób zagrzewała biało-czerwone do walki. Za zwycięstwo w Limie reprezentacja trzymała czeka na 30 tysięcy dolarów i całkiem okazały puchar.

Dobry nastrój mąci kontuzja Joanny Wołosz. Zawodniczka razem z koleżankami po południu pojedzie na lotnisko, ale wsiądzie już w inny samolot – do Polski. W odwrotnym kierunku we wtorek poleci Emilia Kajzer. Rozgrywająca Beef Master Budowlani Łódź zastąpi Wołosz przynajmniej w dwóch najbliższych turniejach - w Trujillo i holenderskim Doetinchem.

Selekcjoner Piotr Makowski nie ukrywa zadowolenia po turnieju w Limie, choć przypomniał, że jego zespół gra w drugiej dywizji cyklu.

- Ze zwycięstwa trzeba się jednak cieszyć. Tym bardziej, że dawno nie wygraliśmy w turnieju World Grand Prix. Myślę, że jest to dobry prognostyk na przyszłość – powiedział.

Siatkarki rano po śniadaniu miały odnowę, a wieczorem, po przybyciu do Trujillo sztab szkoleniowy zaplanował przeprowadzenie zajęć na siłowni. W drugim turnieju Polki zagrają z Kubą, Portoryko i ponownie z Peru. 

www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej