MP, 7 sierpnia 2014

Podobnie jak przed dwoma tygodniami w Limie, na inaugurację turnieju World Grand Prix w holenderskim Doetinchem, Polki w piątek zmierzą się z Belgią. W stolicy Peru podopieczne Piotra Makowskiego wygrały 3:1.

Podobnie jak przed dwoma tygodniami w Limie, na inaugurację turnieju World Grand Prix w holenderskim Doetinchem, Polki w piątek zmierzą się z Belgią. W stolicy Peru podopieczne Piotra Makowskiego wygrały 3:1.

Spotkanie z Belgijkami było jednym z najlepszych występów biało-czerwonych podczas tegorocznego cyklu WGP. Szkoleniowiec brązowych medalistek mistrzostw Europy Gert Vande Broek jest przekonany, że będzie to inne spotkanie niż w Limie.

- Dwa tygodnie temu mecz z Polkami był dla nas pierwszym spotkaniem o stawkę, bo wcześniej graliśmy tylko towarzysko. Teraz mamy już za sobą sześć pojedynków w World Grand Prix. W porównaniu do spotkań w Limie, w naszej grze jest większa stabilizacja. Myślę, że złapaliśmy już odpowiedni rytm – przyznał szkoleniowiec.

Belgijki były gospodarzem drugiego turnieju, w którym pokonały Kanadę i Argentynę po 3:0 oraz uległy Holandii 2:3. W klasyfikacji drugiej dywizji zajmują czwartą lokatę.

- Musimy zdobyć trzy punkty by mieć pewność awansu do Final Four w Koszalinie. Gdyż Peru, jeśli wygra wszystkie spotkania w Argentynie, może zająć czwarte miejsce. Czeka nas ciężki turniej. Wystarczy spojrzeć na ranking – zagrają tutaj cztery najlepsze ekipy drugiej dywizji. Dlatego przed nami trzy bardzo trudne mecze – ocenił Vande Broek.

Opiekun belgijskich siatkarek zaznaczył jednak, że cykl World Grand Prix nie jest głównym celem jego zespołu w obecnym sezonie. Te mecze stanowią przygotowania do mistrzostw świata we Włoszech.

- Jeśli jednak pojawi się szansa, by wygrać turniej finałowy w Koszalinie, to trudno by z niej nie skorzystać – stwierdził z uśmiechem. 

www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej