20 lipca 2017

Warmia Mazury World Tour - turniej kobiet

Rozpoczęły się zmagania w main draw turnieju FIVB Beach Volleyball Warmia Mazury World Tour Olsztyn 2015. Do południa na korcie głównym wydarzenia polskie pary rozgrywają swoje spotkania jedno po drugim. Polski dzień w turnieju rozpoczęły Dorota Strąg i Martyna Kłoda, które walczyły z silnymi Niemkami. Aleksandra Gromadowska i Katarzyna Kociołek musiały też uznać wyższość rywalek, choć zagrały naprawdę dobre spotkanie i uległy im dopiero w tie-breaku. Ostatni w tej rundzie rozgrywek mecz Polek przyniósł wygraną. Postarały się o to Kinga Kołosińska i Jagoda Gruszczyńska.

Dorota Strąg i Martyna Kłoda nie miały łatwego zadania, a mim to zaliczyły świetne otwarcie – po asie serwisowym Martyny Kłody było 5:1. Niemki szybko jednak przycisnęły i po nieudanym ataku Kłody było już tylko 6:5 dla biało-czerwonych, a chwilę później był już remis 8:8. Z kolei autowy atak Doroty Strąg dał rywalkom prowadzenie 10:9. Ale tylko na chwilę, bowiem po kolejnych akcjach to Polki miały minimalną nadwyżkę, którą podwyższyły po powrocie na boisko do dwóch oczek. Im bliżej końca, tym reprezentantki Niemiec zaczęły przejmować inicjatywę i odskakiwały coraz bardziej (17:15, 19:16), a reprezentantki naszego kraju nie zdołały odwrócić losów tej odsłony.

Miało to swoje skutki także w kolejnej partii, w której Polki od początku nie mogły sobie poradzić (5:1). Dorota Strąg i Martyna Kłoda próbowały odrobić straty, ale Niemki cały czas trzymały je na dystans. Ten zwiększał się coraz bardziej, gdyż biało-czerwonym trudno było skończyć akcje (14:6). W ostatnich minutach rywalki zdominowały boisko i po serii punktów zakończyły rywalizację.

Laboureur/Sude - Kłoda/Strąg 2:0 (21:18, 21:9)

Polki drugie spotkanie rozpoczęły odważnie i po punktującej zagrywce Gromadowskiej oraz kontrze Kociołek prowadziły 4:2. Autowy atak Brazylijek dołożył do prowadzenie kolejne oczko (6:3). W kolejnych akcjach Polki zaczęły popełniać błędy i nie kończyły swoich akcji, oddając inicjatywę przeciwniczkom (6:8). Choć dwójka z Ameryki Południowej zwiększyła jeszcze przewagę, to Polki nie odpuszczały i zbliżyły się z wynikiem (12:13). Brazylijski team ponowni wypracował trzypunktową nadwyżkę (18:15) i spokojnie dograł seta do końca.

Po przerwie Katarzyna Kociołek otworzyła partię numer dwa asem serwisowym, a błąd rywalek dołożyły kolejny punkt. Różnica zwiększyła się, gdy w bloku skutecznie zagrała Gromadowska (6:3). Wystarczyła jednak tylko chwila, a prowadzenie zmieniło strony boiska i to Brazylijki były „z przodu” 7:6. W dodatku próbowały odjechać z wynikiem, ale as serwisowy Katarzyny Kociołek wyrównał po 10. Brazylijska dwójka cały czas próbowała odskoczyć, ale Polki skutecznie goniły wynik (13:13, 17:17). Dobra orientacja na boisku pozwoliła biało-czerwonym wyjść nawet na prowadzenie 18:17. Reprezentantki naszego kraju długo walczyły i wytrzymały presję, wygrywając po bloku Aleksandry Gromadowskiej 24:22.

Brazylijki na początku tie-breaka delikatnie przeważały, ale głównie za sprawą błędów polskiej dwójki. Gdy reprezentantki Polski włączyły wyższy bieg, od razu odskoczyły na 7:5, po bloku Aleksandry Gromadowskiej. Bardziej precyzyjne zagrania brazylijskiej pary zmieniły trochę obraz seta, a na prowadzenie wysunęły się rywalki (11:10). Końcówkę też rozegrały lepiej od Polek i triumfowały w meczu.

Larissa/Talita BRA - Kociolek/Gromadowska POL 2:1 (21:17, 22:24, 15:13)

Kibice doczekali się upragnionego zwycięstwa biało-czerwonych w trzecim meczu, gdy na boisko wybiegły Kinga Kołosińska i Jagoda Gruszczyńska. Polki bez większych zawirowań w grze pokonały reprezentantki Finlandii. Dwójka ORLEN Teamu  rozprawiła się z rywalkami w dwóch szybkich setach. Polska para dominowała na siatce, a także świetnie radziła sobie w polu. Mimo wysokiego prowadzenia Polki ani na moment nie straciły koncentracji i dążyły do końcowego sukcesu. - Nie ma takich meczów, w których zwycięstwo jest formalnością. W każdym spotkaniu należy zagrać, nikt nie odda nam spotkania i to my musimy walczyć. Gdybyśmy wyszły pasywnie na boisko i tylko liczyły na błędy przeciwniczek, to nic by z tego nie wyszło. To nie jest już ten poziom. Musiałyśmy zagrać swoje i zrealizowałyśmy taktykę, jaką przedstawił nam trener. I dzięki temu wygrałyśmy - podsumowała spotkanie Kinga Kołosińska.

Kołosińska/Gruszczyńska POL - Sinisalo/Ahtiainen FIN 2:0 (21:10, 21:13)

 

www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej