- Rozgrywki
- Rozgrywki seniorskie
- 2. Liga Mężczyzn
- Aktualności
- Vital Heynen: reprezentacja Polski jest zespołem, który buduje się w trakcie turnieju
Anna Daniluk, foto: cyfrasport.pl, 5 lutego 2019
Vital Heynen, trener mistrzów świata 2018 definiuje cele kadry na nowy sezon, ocenia rywali Polaków w najważniejszych turniejach i dementuje plotki o „grupie śmierci”.
pzps.pl: W zeszłym tygodniu FIVB podało oficjalną informację – Polska będzie organizatorem dwóch turniejów kwalifikacyjnych do IO 2020. Jak oceni pan tę decyzję i dlaczego jest ona najlepsza z możliwych?
Vital Heynen: (śmiech) Dobre pytanie! Po pierwsze organizacja tak ważnego turnieju dla reprezentacji przez własny kraj nie ma żadnych wad. Zawodnicy unikają dalekich podróży, mogą spać w hotelach, które znają i w których mogą się swobodnie komunikować, mogą trenować we własnej hali. Dodatkowo zagramy przed polskimi kibicami, którzy zawsze wywołują uśmiechy na twarzach moich graczy, a w zamian za to, my również swoją grą możemy sprawić radość naszym fanom. Dlatego moim zdaniem wspaniale będzie zagrać taką imprezę w Polsce i myślę, że ten fakt zwiększa nasze szanse na kwalifikację do Tokio. Uważam, że zasługujecie na taki turniej – Polska jest krajem ze światowego topu i można się od niej uczyć jak organizować duże sportowe imprezy. Mistrzostwa świata, mistrzostwa Europy – za każdym razem udowadnialiście, że wasz kraj jest absolutnie najlepszy. Nie dziwi mnie, że FIVB powierzyła wam dwa turnieje – męski i żeński. Myślę, że światowa federacja podjęła świetną decyzję. Pracujecie ciężko, macie efekty, jesteście zwycięzcami!
- Turniej kwalifikacyjny zagracie w Gdańsku. Nie miał pan jeszcze okazji odwiedzić tego miasta jako trener reprezentacji Polski, prawda?
- Tak, jako trener biało-czerwonych jeszcze nie grałem w Gdańsku, ale bardzo często bywałem tam w 2013 roku podczas mistrzostw Europy i była to dla mnie ogromna przyjemność. Jest to fantastyczne miasto z niesamowitymi ludźmi, a dodatkowo mają wspaniałą halę – ERGO ARENĘ. Oczywiście zwolennicy Krakowa powiedzą, że to on jest najpiękniejszym miastem do zwiedzania, ale nie możemy też zapominać o równie wspaniałym Gdańsku. To także jest stare, historyczne i urokliwe miasto. Bardzo je lubię. Dodatkowo nie jest bardzo daleko od Bydgoszczy, którą znam doskonale i z której często wypadałem do Gdańska na przechadzki.
- Drugim ważnym miastem w tym sezonie będzie Rotterdam w którym zagracie fazę grupową mistrzostw Europy. O nim też wypowiada się pan z taką sympatią?
- Wiesz, mieszkam na granicy Belgii i Holandii, mówimy tym samym językiem, to jest mój język ojczysty, a Holandia jest krajem bliskim memu sercu. Nie mogę powiedzieć, że nie robi mi różnicy gdzie zagramy i myślę, że Rotterdam jest miastem dobrym dla mistrzostw Europy. Prawdopodobnie nasze mecze będziemy rozgrywać w hali Ahoy, jednym z najbardziej znanych obiektów w Holandii. Jeśli rzeczywiście tam zagramy, to ten obiekt z pewnością będzie dla nas idealny. Myślę, że podczas naszego spotkania z gospodarzami, które zaplanowane jest na niedzielę hala wypełni się kibicami. Cieszę się na myśl gry w Holandii. Bardzo miło będzie mi tam pojechać i, mam nadzieję, zrobić różnicę.
- Po losowaniu grup kibice powiedzieli jasno: „Z kim my tam mamy przegrać?!”. Jest pan podobnego zdania?
- Cóż, jeśli spojrzy się na grupę to jesteśmy mistrzami świata i jesteśmy faworytami. Dodatkowo są tam drużyny, które znam bardzo dobrze z poprzednich kadr, które prowadziłem. Z Estonią wiele razy graliśmy, gdy byłem szkoleniowcem Belgii. Jest to dobra drużyna, ciekawie zorganizowana i próbująca wskoczyć do europejskiej czołówki przez co jest groźna. Reprezentacja Czech zaczyna się napędzać i z każdym turniejem gra coraz lepiej. Nie do końca potrafię rozstrzygnąć kto jest drugą najlepszą drużyną w naszej grupie – na papierze wydaje się nią być Holandia. Oczywiście z tego zespołu też znam bardzo dobrze wielu zawodników, co na pewno ułatwi sprawę. Czarnogóra i Ukraina to zespoły ciekawe, ale nie zupełnie nieznane. Podsumowując, chciałbym przejść przez pierwszą rundę bez straty meczu i taki jest nasz cel.
- Wielu okrzyknęło grupę A z Francją, Bułgarią i Włochami „grupą śmierci”. Jest pan podobnego zdania?
- Nie można popełniać błędu w myśleniu. Pierwsza runda jest dla najsilniejszych drużyn Europy rundą do rozgrzewki, bo prawdziwa gra zaczyna się później. Wtedy zostają najsilniejsze zespoły i wtedy dopiero rywalizacja trzyma pewien poziom. W grupie o której teraz rozmawiamy nie jest pewne, który zespół po początkowych meczach awansuje z pierwszego miejsce i jedynie pod tym względem jest to „grupa śmierci”. W naszej grupie także nie można przed wcześnie rozdawać miejsc, ale dla nas pierwsza faza będzie czasem na to, żeby zbudować drużynę. Wierzę, że reprezentacja Polski jest zespołem, który buduje się w trakcie turniejów. Tak było na mistrzostwach świata i ten system zdał egzamin celująco. Wracając do grupy A, zmieniłem zdanie (śmiech). Jednak nie jest to „grupa śmierci” bo z tych silnych zespołów nikt nie odpadnie.
- Kwalifikacje do IO Tokio 2020 i mistrzostwa Europy – to są imprezy docelowe w tym sezonie?
- Nie, w tym sezonie będzie liczył się tylko jeden turniej – turniej kwalifikacyjny do IO Tokio 2020. Powiem to stanowczo – jedyne co teraz ma znaczenie to wywalczenie w tym roku kwalifikacji na igrzyska. Każdy inny turniej ma w tym sezonie dużo mniejszą wagę. Jeśli awansujemy do Tokio w sierpniu, to znacznie ułatwimy sobie przygotowania do Igrzysk w 2020 roku. Jeśli nam się to nie uda będziemy grać w styczniu, a to dołoży nam dodatkową presję, która jest nikomu nie potrzebna. Tego chcemy uniknąć i dlatego chcemy wywalczyć kwalifikację już w pierwszym podejściu.
- Podejście jest słuszne, ale i tak będziecie musieli zagrać w innych imprezach jakie serwuje nam FIVB i CEV… Ma pan pomysł na pozostałe turnieje, jak Puchar Świata na przykład?
- Na pewno wszystkie inne rozgrywki będą dla nas mniej ważne. Musimy jeszcze z zawodnikami przedyskutować kwestię poszczególnych imprez. Co do Pucharu Świata to jestem ciekaw jak widzą go moi gracze i na pewno o nim jeszcze będziemy dyskutować. Chcę zaproponować im swoje rozwiązanie, wysłuchać ich propozycji i na podstawie tego wypracować jakieś wspólne podejście. Jestem tym typem trenera, który radzi się swoich zawodników i nigdy nie chciałbym odgórnie decydować o jakieś ważnej dla całej drużyny sprawie.
- Ostatnie tygodnie pokazały, że wielu zawodników może odważnie pukać do reprezentacji. Bednorz, Leon, Kaczmarek… Myśli pan o wzbogaceniu mistrzowskiego składu nowymi nazwiskami?
- Na pewno nowy sezon zaczniemy tak, jak poprzedni - od grupy 20-25 zawodników, z których wybiorę najlepszych graczy. Nie wyjdę od razu z założenia, że na najważniejszy dla nas turniej kwalifikacyjny pojedzie „sprawdzona” na mistrzostwach czternastka, bo znacie mnie i wiecie najlepiej, że trudno zarzucać mi zbyt małe rotowanie składem czy w moim przypadku mówić o jednej konkretnej czternastce. Dlaczego by tego nie powtórzyć!
- Po naszej rozmowie mamy pewność – chcemy wywalczyć „bilety” do Tokio już w sierpniu. Będzie kolejny „chytry plan Vitala” na ten turniej?
- Nie wierzę w chytre plany! (śmiech) Musimy po prostu zagrać bardzo dobrze. Wielu mówi, że nasza grupa jest „grupą śmierci” i coś w tym jest. Jak ich pokonać? Musimy po prostu grać dobrze i to będzie najważniejsze. Realizacja założeń i koncentracja – zobaczymy dokąd nas to zaprowadzi.
www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej