Filip Grądek, fot. volleyballworld.com / FIVB, 3 sierpnia 2021

Tokio 2020: Vital Heynen po ćwierćfinale IO

„Myślę, że pierwszy set był bardzo dobry, a potem wpadliśmy w pułapkę starych błędów” – tak w jawiększym skrócie podsumował grę Biało-Czerwonych w olimpijskim ćwierćfinale trener Vital Heynen. Jakie były powody przegranej w dwóch ostatnich setach?

- W trzecim secie wróciliśmy i graliśmy dobrze, a później w czwartym i piątym nie mogliśmy zatrzymać ich ataków – kontynuował selekcjoner reprezentacji. – Bardzo dobrze wykorzystali nasz blok. Nie mam dokładnej liczby blokautów, ale była ogromna. Byliśmy tam, ręce były gdzie trzeba, ale nie mogliśmy ich zatrzymać. Więc w ostatnich dwóch setach byli lepsi. Nasz atak nawet nie był zły, ale oni atakowali lepiej, a to kluczowa rzecz w siatkówce. Zrobili to dobrze.

Vital Heynen nie chciał na bardziej drobiazgowo omawiać gry swoich podopiecznych, wystrzegając się indywidualnych ocen. – Są powody naszej przegranej i są dość jasne – powtórzył. – Jeśli miałbym wskazać główny, to przy atakujących po drugiej stronie osiągających 70% skuteczności... My atakowaliśmy dobrze a oni lepiej. Chcieliśmy takiej sytuacji uniknąć.

Trener nie chciał też indywidualnie komentować stopnia w jakim wcześniejsza kontuzja Michała Kubiaka mogła mieć wpływ na przebieg i wynik meczu, ale odniósł się ogólnie do tej sytuacji, która dla niego „mówi sama za siebie”. – Jeśli twój najlepszy zawodnik, facet, który jest liderem zespołu, nie jest cały czas na swoich 100%, to jasne, że ma to wpływ na drużynę, na wiele sposobów. I myślę, że aż do ćwierćfinału radziliśmy sobie z tym bardzo dobrze. Nawet w tych pierwszych trzech setach, ale ostatecznie nie poradziliśmy sobie wystarczająco i musimy się z tym pogodzić. Zrzucenie wszystkiego na stan Kubiaka byłoby zbyt proste i nie podoba mi się to, mówię tylko, że zawsze gdy lider nie jest w pełni dyspozycyjny, oznacza to problem dla drużyny.

Co stało się w czwartym secie? – W czwartym secie przełamali nas, bo nie potrafiliśmy zatrzymać ich ataku. To było czuć - przestaliśmy kontrolować ich atak. Zdobywali punkt za punktem. Patrzę - mają 73% skuteczności i zastanawiam się „cholera, jak temu zaradzić?”. Wystawiliśmy Piotra Nowakowskiego - naszego najlepszego blokującego, wystawiliśmy Semeniuka. Na boisku miałem naszą najlepszą ekipę od bloku, a nie mogliśmy ich powstrzymać. Tu był problem – wskazywał trener.

Trener Heynen podzielił się też obserwacją dotyczącą fazy grupowej i czterech półfinalistów. – Jeśli teraz spojrzeć, to awansują cztery drużyny z trudniejszej grupy. I może to dlatego, że to cztery dobre drużyny, ale może jednocześnie dlatego, że przyzwyczaili się do ciężkiej gry. Brakowało nam tych trudnych spotkań. Przyjechaliśmy tu i mieliśmy ciężki mecz z Iranem, a potem praktycznie tylko spotkania po 3:0. Żadne nie trwało dłużej niż półtorej godziny, a potem wchodzimy w pięciosetowy mecz. Myślę, że inne drużyny były na to lepiej przygotowane. I to widać w wygranej 3:2 Argentyny, 3:2 dla Francji – byli na to gotowi. Ktoś pytał mnie, co bym zmienił? Bardzo chciałbym widzieć nas w tej drugiej grupie, ale to niemożliwe. To nie jest wymówka – przegraliśmy, bo Francja zagrała lepiej. Po prostu to ciekawa obserwacja, że dalej przechodzą drużyny, które więcej walczą i to nie pierwsze igrzyska, w których to widać. Tak było wielokrotnie. Próbowaliśmy to zmienić, ale nie byliśmy w stanie.

Czy mistrzostwo, a nawet półfinał olimpijski trudniej zdobyć niż mistrzostwo świata? Vital Heynen tak nie uważa. – Jestem tu od trzech lat. Rozegraliśmy w tym czasie 7-8 turniejów i po raz pierwszy nie wchodzimy do półfinału. Tak się dzieje. Czemu? Mogę przyjrzeć się faktom i sprawdzić czemu tak się stało, ale to nie jest jakaś szczególna cecha igrzysk olimpijskich. Po prostu traf chciał, że dzieje się akurat w tym momencie, podczas igrzysk, a nie z ich powodu.

 

Polską Siatkówkę wspierają

www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej