JK, fot. FIVB, 9 lipca 2019

Sukces Słowenii w Challenger Cup

Słowenia to jeden z trzech zespołów, z którym reprezentacja Polski zmierzy się w Gdańsku turnieju kwalifikacyjnym do igrzysk olimpijskich Tokio 2020. O tym jak trudny jest to rywal, biało-czerwoni w ostatnich latach przekonali się dwukrotnie podczas mistrzostw Europy - w 2015 roku Tine Urnaut i jego koledzy pokonali nas w ćwierćfinale, dwa lata później w Krakowie wygrali spotkanie barażowe i tym samym wyeliminowali gospodarzy z walki o medale.

Słowenia długo musiała czekać na sukcesy w męskiej siatkówce. Młoda federacja, powstała po rozpadzie Jugosławii, przez długi czas nie miała możliwości gry z najlepszymi zespołami świata, ale z roku na rok czyniła postępy i małymi krokami zbliżała się do miejsca, w którym jest obecnie. Na arenę międzynarodową przebojem wdarła się w 2015 roku, kiedy to jej trenerem został Andrea Gianni. Wydawało się, że przed Włochem stoi bardzo trudne zadanie - zbudowanie silnej drużyny, która zacznie zwyciężać z najlepszymi drużynami świata. Jednak zawodnicy uwierzyli w jego styl gry i w to, że mogą osiągnąć sukces. Kilka miesięcy później Słoweńcy wygrali Ligę Europejską i po raz pierwszy w historii zakwalifikowali się do Ligi Światowej. W tym samym roku wielką niespodziankę sprawili na mistrzostwach Europy. Najpierw w ćwierćfinale pokonali faworytów turnieju - mistrzów świata, reprezentację Polski, a następnie w półfinale wygrali z Włochami 3:1. Dopiero w finale przegrali z Francją, ale i tak srebrny medal zdobyty przez zespół Słowenii został uznany za wielki sukces. Dwa lata później nie zagrali już tak spektakularnie. Zajęli dopiero szóste miejsce, co było sporym rozczarowaniem przede wszystkim dla samych zawodników.

W Lidze Światowej Słoweńcy zadebiutowali w 2016 roku w Dywizji III. Fazę grupową zakończyli na pierwszym miejscu, wygrywając pięć spotkań i przegrywając tylko jedno. W rozgrywanym w Niemczech turnieju finałowym najpierw pokonali Grecję, a następnie gospodarzy 3:1. To zwycięstwo dało im awans do Dywizji II w kolejnych rozgrywkach. W nich w fazie grupowej wygrali osiem na dziewięć spotkań i ponownie z pierwszego miejsca awansowali do Final Four. Tu nie mieli sobie równych - najpierw w trzech setach pokonali Holandię, a następnie w finale Japonię. Niestety z awansu do najwyższej fazy rozgrywek, czyli Dywizji I cieszyli się bardzo krótko. Pod koniec 2017 roku władze FIVB podjęły decyzję o zmianie formatu rozgrywek i Ligę Światową zastąpiła Liga Narodów (VNL). W niej zabrakło miejsca dla Słowenii.

W 2018 roku zadebiutowali na mistrzostwach świata rozgrywanych we Włoszech i Bułgarii. Trafili do grupy A wraz z Włochami, Argentyną, Japonią, Belgią i Dominikaną. Do dalszej fazy rozgrywek wyszli z trzeciego miejsca, wygrywając trzy spotkania – z Dominikaną, Japonią i Belgią. W drugiej fazie czempionatu znaleźli się w grupie F z Brazylią, Australią i ponownie z Belgią. Tu jednak mieli mniej szczęścia i po przegranych meczach z Belgią i Brazylią odpadli z turnieju, zajmując ostatecznie dwunaste miejsce.

2019 rok przyniósł podopiecznym trenera Alberto Giulianiego kolejny sukces. W finałowym turnieju Challenger Cup, po zaciętym meczu pokonali reprezentację Kuby i awansowali do przyszłorocznej Ligi Narodów. Zastąpią w niej Portugalię, która najsłabiej wypadła z czterech państw pretendentów i została zdegradowana.

Siłą reprezentacji Słowenii są jej zawodnicy. Nie ma w niej jednego lidera, tu każdy jest świetnie wyszkolonym technicznie siatkarzem, który w ciężkich chwilach potrafi wziąć odpowiedzialność za grę zespołu. Część z nich jak Mitja Gasparini, Jan Kazamernik  czy Klemen Cebulij trafiła do ligi włoskiej, byli jednak i tacy, którzy swoją karierę związali z PlusLigą. Przykładem jest Alen Pajenk, który w latach 2013-2015 występował w Jastrzębskim Węglu, a od zeszłego sezonu reprezentuje barwy Cerradu Czarnych Radom. Od dwóch lat w Radomiu występuje również Dejan Vincić, który od lat zaliczany jest do najlepszych rozgrywających na świecie.

W turnieju kwalifikacyjnym do igrzysk olimpijskich, który rozegrany zostanie w Gdańsku w dniach 9 – 11 sierpnia, Słoweńcy będą naszym ostatnim rywalem. Wcześniej zmierzymy się z Tunezją, jedną z najsilniejszych drużyn w Afryce oraz Francją, która od lat zajmuje czołowe miejsce w światowej siatkówce.

www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej