Angelika Knopek, fot.Tomasz Kudala i azs pwsz stal nysa, 7 stycznia 2018

Spotkanie dwóch AZS-ów wzbudziło wielkie emocje

Po przerwie świąteczno-noworocznej do gry wróciła pierwsza liga mężczyzn. AZS PWSZ Stal Nysa przegrał u siebie z AZS Częstochowa 1:3. Mecz momentami był bardzo zacięty, szczególnie w czwartym secie, wygranym przez gości 32:30.

– Szkoda tak naprawdę każdego przegranego przez nas seta, nie tylko tego czwartego. W końcówce zepsuliśmy kilka zagrywek, zabrakło nam asekuracji. Jesteśmy źli na siebie, ale taka właśnie jest siatkówka. Punkty ligowe znowu nam uciekają, ale nie poddajemy się. Musimy się zastanowić nad swoją grą i walczyć dalej. Najważniejsze mecze jeszcze przed nami, musimy zacząć zbierać punkty, bo sytuacja w tabeli powoli robi się niebezpieczna – powiedział po meczu libero Stali Nysa, Tomasz Bonisławski.

Zawodnik przyznał, że nie jest w stanie wskazać jednego elementu, który mógł zaważyć na przegranej we wczorajszym spotkaniu. – W pierwszym i trzecim secie mieliśmy duży przestój, kiedy na zagrywce pojawiał się Moustapha M'Baye. Nie mogliśmy skończyć piłki, chociaż przyjmowaliśmy nieźle. Nie wiem z czego to może wynikać. Częstochowa w tych najważniejszych momentach dobrze zagrała wyblokiem. Może z boku trochę inaczej to wyglądało, ale poza tym mi nie rzucił się w oczy jeden element, w którym rywal dzisiaj by dominował – dodał.

Sobotnie spotkanie wzbudziło wielkie emocje, sędziowie kilkukrotnie musieli sięgać po żółte kartki. – Na boisku czasami ponoszą nas nerwy, bo wiadomo, że walczymy o punkty i każdy z nas chce wygrać, ale po meczu na pewno wszystko sobie wytłumaczymy – powiedział Tomasz Bonisławski.

Emocji nie zabrakło również na trybunach, ponieważ kibice wypełnili Halę Nysa po brzegi. – Gołym okiem było widać walkę i zawziętość, buzowało i z jednej i z drugiej strony. Kibice naprawdę dzisiaj dopisali, pomagali nam, ale my niestety nie odwdzięczyliśmy się im dobrym wynikiem, za co możemy ich tylko przeprosić. Mam nadzieję, że już w następnej kolejce zaprezentujemy się lepiej.

Mecz z AZS-em Częstochowa był dla siatkarzy Stali Nysa pierwszym ligowym spotkaniem rozegranym na nowym obiekcie. Po wielu latach nysanie przenieśli się ze sławnego „nyskiego kotła” do nowej hali przy ul. Sudeckiej. – Pierwsze mecze zawsze są ciężkie. W porównaniu do kotła, tutaj gra się trochę specyficznie. Punkty odniesienia są całkiem inne, można wyżej bronić, ale trochę trudniej odnaleźć się na przyjęciu i w wystawie. Szkoda, że nie obroniliśmy nowej twierdzy, to dopiero pierwszy mecz, a hala została już zdobyta – zakończył libero.

Program piętnastej kolejki:
6 stycznia
APP Krispol Września - SMS PZPS Spała 3:0 (25:18, 25:20, 25:12)
AZS PWSZ Stal Nysa - AZS Częstochowa 1:3 (18:25, 25:20, 22:25, 30:32)       
MKS Aqua Zdrój Wałbrzych - Lechia Tomaszów Mazowiecki 0:3 (24:26, 13:25, 23:25)     

7 stycznia
TSV Sanok - Olimpia Sulęcin 3:0 (25:22, 25:13, 25:23)
KPS Siedlce - Ślepsk Suwałki 1:3 (29:31, 25:17, 20:25, 19:25)

9 stycznia
AZS AGH Kraków - Exact Systems Norwid Częstochowa 17.30



www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej