- Rozgrywki
- Rozgrywki seniorskie
- 2. Liga Mężczyzn
- Aktualności
- Polska nie dała szans Korei w sparingu
Jarosław Bińczyk, Fot. Piotr Sumara, 23 czerwca 2022
4 czerwca Polska pokonała Koreę w Lidze Narodów 3:0. W czwartkowym meczu towarzyskim dominacja naszych siatkarek była jeszcze wyraźniejsza, mimo eksperymentów Stefano Lavariniego.
Między turniejami w Ottawie i Quezon City nasza reprezentacja nie wróciła do Polski, ale trenowała w Korei. W rewanżu Koreanki przyleciały do nas, by przygotować się do ostatniego weekendu w Lidze w fazie zasadniczej rozgrywek, w którym obie drużyny zagrają w Sofii. A że trener Stefano Lavarini prowadził poprzednio Koreę, zaś jego następcą został Cezar Hernandez Gonzalez, wcześniej asystent, to obaj szkoleniowcy postanowili rozegrać dwa sparingi. Na miejsce wybrano nową halę w Radomiu.
W porównaniu z meczami w Lidze Narodów trener Lavarini powołał do kadry meczowej środkową Annę Stencel, która zastąpiła Klaudię Alagierską. W pierwszym secie dużo gry nie było, gdyż przeciwniczki miały nawet nie duże, a gigantyczne kłopoty w przyjęciu. Największe sprawiała Weronika Szlagowska, która poszła serwować przy wyniku 1:1, a zeszła przy 11:1. Później niewiele się zmieniło, bo zagrywka reprezentantek Polski była zdecydowanie za trudna dla Koreanek. Efektem było sześć asów i trzy punktowe bloki, przy tylko jednej pomyłce. W ataku bardzo dobrze spisywała się Olivia Różański, grająca na pozycji przyjmującej, czyli nominalnej.
Ale w polskim zespole brakuje klasycznej atakującej, dlatego w drugiej partii selekcjoner zrobił kilka zmian, a Różański przeniosła się na atak, na którym grała w Lidze Narodów. W szóstce pojawiły się Zuzanna Górecka, Magdalena Jurczyk i libero Aleksandra Szczygłowska. Gra się nie zmieniła, a po zejściu Szlagowskiej Koreanki gnębiły z pola serwisowego Martyna Czyrniańska i Różański. Polska prowadziła już 18:5 i wydawało się, że rywalki mogą nie zdobyć nawet 10 punktów. Ale nasze siatkarki zrobiły kilka błędów w ataku i pogromu nie było.
W trzecim secie znów szóstka była inna, tym razem z Alicją Grabką, Moniką Fedusio i Aleksandrą Gryką. Efekt był podobny, bo trener rywalek wziął czas przy wyniku 5:1 dla Polski, a drugi punkt jego podopieczne zdobyły dopiero, gdy Polki miały już dziewięć. Bardzo dobrze grała Fedusio, a Czyrniańska była równie skuteczna z prawego, jak i lewego skrzydła. Koreanki były bezradne i przegrały najwyżej, choć przecież naprzeciw był teoretycznie najsłabszy skład.
Szkoleniowcy umówili się jednaka na rozgranie przynajmniej czterech setów, dlatego po ostatnim ataku Czyrniańskiej w trzeciej partii mecz się nie skończył. Żeby tradycji stało się zadość, Lavarini znów zrobił roszady w składzie. Gra była najbardziej wyrównana, głównie z powodu zbytniego rozluźnienia Polek, czego konsekwencją były błędy w ataku. Gdy przewaga zmalała do punktu, na boisko wróciła 18-letnia Czyrniańska, nasza liderka. To sprawiło, że jej koleżanki zaczęły grać lepiej, uciekły na siedem punktów i mimo przestoju w końcówce zakończyły mecz po ataku Fedusio.
Drugi sparing zostanie rozegrany w piątek o godzinie 18, także w Radomiu.
Polska: Wołosz, Różański, Stencel, Szlagowska, Czyrniańska, Witkowska, Stenzel (libero) oraz Górecka, Szczygłowska (libero), Jurczyk, Gryka, Grabka, Fedusio
ZDJĘCIA Z MECZU POLSKA - KOREA W RADOMIU
www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej