Angelika Knopek, CEV, 26 kwietnia 2021

Salvatore Rossini: uwaga na Łukasza Kaczmarka

W sobotę, pierwszego maja, siatkarze Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle po raz pierwszy w historii zawalczą o złoty medal CEV Ligi Mistrzów. Po spektakularnych zwycięstwach nad Cucine Lube Civitanovą oraz Zenitem Kazań, w decydującej rozgrywce kędzierzynianie zmierzą się z włoskiem Trentino Itas w hali AGSM Forum w Weronie.

W ćwierćfinale Włosi dwukrotnie pokonali zespół Berlin Recycling Volleys, by w półfinale wyeliminować z dalszej rywalizacji Sir Sicomę Monini Perugię.

Najbliższy weekend rozstrzygnie losy tegorocznych zmagań, rozgrywający drużyny rywala, Simone Gianelli, zagrożenia upatruje w osobie Kamila Semeniuka, inny typ ma natomiast libero Trentino, Salvatore Rossini.Szczególną uwagę będziemy musieli zwrócić na atakującego Łukasza Kaczmarka, francuski rozgrywający Ben Toniutti ma do niego ogromne zaufanie, posyła do niego piłki szczególnie w bardzo trudnych i nieraz decydujących momentach spotkania – powiedział.

Włoski libero ma na swoim koncie wiele sukcesów zarówno reprezentacyjnych, takich jak srebrny medal Igrzysk Olimpijskich z 2016 r., jak i klubowych – z poprzednim zespołem (Modena Volley) zdobył między innymi mistrzostwo kraju, Puchar oraz Superpuchar Włoch. Mimo to zawodnik nie ukrywa, że brakuje mu sukcesu klubowego odniesionego na arenie międzynarodowej, a triumf w Lidze Mistrzów jest jednym z punktów na liście marzeń do spełnienia.

Dla Salvatore Rossiniego to pierwszy sezon w barwach Trentino Itas, w których rozegrał do tej pory 45 spotkań, z czego trzynaście w rozgrywkach Ligi Mistrzów. – Myślę, że rywalizacja na tym polu bardzo nam pomogła na przestrzeni całego sezonu, żyjąc w tak zwanych „bańkach”, wymuszonych obecną sytuacją na świecie, bardzo się do siebie zbliżyliśmy, zgraliśmy się i zbudowaliśmy prawdziwy zespół, co moim zdaniem może być naszą największą zaletą. Droga, którą do tej pory przeszliśmy, była ważną lekcją, nie tylko ze sportowego punktu widzenia – ocenił zawodnik.

Poza zespołowością, libero zwrócił także uwagę na inne ważne aspekty, które mogą zaważyć na wyniku sobotniego wielkiego finału. – Ten mecz z pewnością będzie grą nerwów, ZAKSA prezentuje bardzo cierpliwą siatkówkę, są bardzo konsekwentni w tym, co robią. Świetnie kontrolują piłkę, grają dobrze blokiem i bardzo szybko reagują w obronie. My będziemy musieli zachować chłodną głowę i trzymać nerwy na wodzy. Dyspozycja w ataku i przyjęciu moim zdaniem może być kluczowa w tym spotkaniu – dodał Rossini.

Na koniec libero zapewnił, że choć mecz odbędzie się bez udziału publiczności, jego drużyna na pewno da z siebie wszystko. – Swoją przygodę w tegorocznej Lidze Mistrzów zaczęliśmy w szwajcarskim Amriswil, gdzie mogła pojawić się określona liczba kibiców, bardzo chcieliśmy zakończyć sezon klubowy w ten sam sposób, prezentując się naszym fanom na żywo, lecz niestety nikt nie mógł się spodziewać, że finał będzie musiał odbyć się za zamkniętymi drzwiami. Mimo wszystko zapewniam naszych kibiców, że i tak damy z siebie sto procent – zakończył Rossini.

www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej