Jarosław Bińczyk Fot. plusliga.pl, 27 lutego 2022

Tauron Puchar Polski. ZAKSA jest zespołem

- Jej siła tkwi w równym graniu i umiejętności mobilizowania się w najważniejszych momentach - tak o drużynie Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle mówi Ryszard Bosek, mistrz olimpijski z Montrealu.

Finałowy Turniej Pucharu Polski rozgrywany był trudnym czasie, bo za granicą Polski wybucha wojna. 

- Czegoś takiego się nie spodziewałem. Uważam jednak, że PZPS postąpił bardzo dobrze deklarując, że polskie drużyny nie będą grać z rosyjskimi, a reprezentacja nie chce brać udziału w mistrzostwach świata. To bardzo rozsądne stanowisko i jedyne, jakie można teraz przyjąć. Żaden zawodnik nie chciałby, żeby polityka stała się częścią sportu, ale takie jest życie. Często trzeba podejmować właśnie takie decyzje

Przejdźmy do sportu: w czym tkwi siłą ZAKSY, że tak łatwo wygrała finałowy mecz Tauron Pucharu Polski?

- Siła ZAKSY tkwi w równym graniu i potrafią zmobilizować się w trudnych momentach. W tych momentach potrafią zagrywką ustawić mecz.  Grają rozsądnie, cierpliwie, nie rozpraszają ich nieudane akcje. I przede wszystkim są zespołem. Grają jedną szóstką, przez to są dobrze zgrani. 

Jastrzębski Węgiel zawiódł?

- Dłużej grał w półfinale, bo wygrał z Resovią dopiero w pięciu setach i być może z tego powodu jego zawodnicy nie najlepiej wyglądali fizycznie. Z drugiej strony to zawodowcy, więc powinni być przygotowani na taką ewentualność. Za to ZAKSA zawsze jest dobrze przygotowana fizycznie, mają to doskonale opanowane.

Gdy po poprzednim sezonie z ZAKSY odchodził Benjanin Toniutti, słychać było głosy, że to już koniec tej drużyny, bo to przecież jeden z najlepszych rozgrywających na świecie. Tymczasem MVP turnieju finałowego został Marcin Janusz, następca Francuza.

- Janusza obserwuję praktycznie od początku kariery, bo jako bardzo młody zawodnik grał a AZS-ie Częstochowa. Już wtedy widać było, że ma talent. Rozgrywający to specyficzna pozycja, dlatego siatkarz potrzebuje czasu, żeby się rozwinąć. Wiem o tym, bo sam długo rozgrywałem. Marcin Janusz na początku nie był przekonany do swoich możliwości i sprawiał wrażenie, że niezbyt przykładał się do treningu. Teraz zrozumiał, że może zrobić karierę. Ma dobry charakter, bo jest taki trochę flegmatyczny, co mu pozwala kontrolować grę. Poza tym ma szybkie palce i to coraz lepiej wykorzystuje.

A co pan powie na temat Kamila Semeniuka?

- To taki Baster Keaton polskiej siatkówki, czyli człowiek z kamienną twarzą. Przyznam, że byłem bardzo zdziwiony, gdy po jednej akcji głośni krzyknął... W swojej drużynie pełni rolę głównego killera. Szkoda, że w reprezentacji dostawał za mało szans. W trudnych momentach wrzucano go na za głęboką wtedy wodę. Teraz jest nie do ruszenia. Na tej pozycji mamy w Polsce wielu zawodników, więc w reprezentacji będzie z czego wybierać.

ZAKSA jest w w Polsce do zatrzymania?

- Gdybym miał obstawiać wynik finału PlusLigi, to nie postwiłbym wszystkiego na ZAKSĘ. Nie jest łatwo ich pokonać, bo są zespołem, w każdej sytuacji, trzymają koncentrację. Ale już poprzedni sezon pokazał, że nie jest to łatwe, ale możliwe. Są drużyny, jak Jastrzębski Węgiel, Bełchatów czy Zawiercie, które mogą tego dokonać. Zwłaszcza, jak wyjdzie im zagrywka, taka jak ZAKSIE w finale pucharu. Piękno sportu polega jednak na tym, że faworyt też czasami przegrywa. Powinniśmy się cieszyć, że doczekaliśmy się bardzo ciekawej ligi, w której wiele się może zdarzyć, a poziom jest bardzo wysoki. 

www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej