- Rozgrywki
- Rozgrywki seniorskie
- 2. Liga Mężczyzn
- Aktualności
- Rozgrywki młodzieżowe
- Młodzicy
- Rzeszowianie najlepsi nie tylko w PlusLidze!
Katarzyna Kryj, fot. Piotr Duszyński WZPS, 20 maja 2013
W niedzielę punktualnie o 14.00 publiczność gromkimi brawami powitała na boisku finalistów Mistrzostw Polski Młodzików. Obie drużyny: AKS Resovia Rzeszów oraz MKS MOS Wola Warszawa pojawiły się w hali bardzo zmotywowane, a ich postawa zapowiadała ciekawy, bardzo zacięty mecz.
Już na początku pierwszej partii siatkarze Rzeszowa postawili trudne warunki i po pierwszym punkcie zdobytym bezpośrednio z zagrywki, dzięki swojej dobrej grze i błędom po stronie MOS Wola Warszawa, objęli czteropunktowe prowadzenie. Przy stanie 5:1 trener warszawiaków Konrad Cop poprosił o pierwszą przerwę. Jego podopieczni popełniali błędy, ale udało im się odrobić część strat, a dzięki dobrej zagrywce od wyrównania dzielił ich tylko jeden punkt (6:5). Zebrani w hali kibice, którzy stworzyli niepowtarzalną atmosferę mieli okazję podziwiać punktowe zagrywki z obu stron. Siatkarze z Warszawy nie dopuścili do zbudowania przewagi Resovii i przy stanie 8:8 trener Grzegorz Wisz poprosił o czas dla swojej drużyny. Od tego momentu przy ogłuszającym dopingu widowni walka toczyła się punkt za punkt. Po obu stronach oprócz widowiskowych ataków pojawiały się również błędy. Po jednym z nich (błąd ustawienia), zawodnik Resovii zaatakował w aut i MOS Wola Warszawa wyszedł na dwupunktowe prowadzenie. Dzięki skutecznemu atakowi Adriana Kacperkiewicza z lewego skrzydła przewaga stołecznych siatkarzy wzrosła do trzech punktów. Nie czekając na powiększenie się przewagi przeciwników trener podkarpackich młodzików poprosił o czas. Warszawiacy utrzymywali jednak trzypunktową przewagę (14:17, 15:18), a siatkarze Resovii pomimo popełnianych przez siatkarzy MOSu błedów nie mogli odrobić straty. W końcu udało im się wyrównać wynik na 20:20 po skutecznym bloku Jana Pyrcaka. Szybko jednak podopieczni trenera Copa odbudowali przewagę (20:23), a przy stanie 21:24 wykorzystali okazję na zdobycie punktu i pierwsza partia zakończyła się zwycięstwem warszawskiego MOSu.
W drugim secie od początku toczyła się wyrównana walka. Nieznaczne jednopunktowe prowadzenie udało się jednak uzyskać siatkarzom Resovii. Również w tej partii obie drużyny popełniały błędy, a żaden z nich nie uszedł uwadze sędziego Plus Ligi- Jacka Brońskiego. Walka toczyła się punkt za punkt i dopiero pojedynczy blok Maksymiliana Starca dał Resovii jednopunktowe prowadzenie. Dziesiąty punkt zdobył po popisowym ataku Marcin Karakuła, a po błędzie siatkarzy z Warszawy, przy stanie 11:8, o przerwę poprosił Konrad Cop. Po udanym bloku rzeszowian, obie drużyny dzieliła różnica czterech punktów (12:8). Przewaga Resovii wzrosła, a przy stanie 13:8 asem serwisowym popisał się Jakub Burnatowski. Gromadząc 6 punktów przewagi nad drużyną z Mazowsza Resovia kontrolowała przebieg seta. Zaraz po skutecznym pojedynczym bloku siatkarzom z Podkarpacia dopisało szczęście i po zagrywce Kuby Burnatowskiego piłka „zatańczyła” na taśmie, po czym spadła po stronie Warszawiaków co dało Resovii prowadzenie 17:8. Wspomniany zawodnik, zanim zaserwował w aut, wykonał zagrywkę dziewięć razy. Po błędzie podwójnego odbicia rozgrywającego drużyny Resovii i skutecznym podwójnym bloku warszawskich siatkarzy, przy stanie 17:11 trener Grzegorz Wisz poprosił o czas dla siatkarzy z Rzeszowa. Przy ogłuszającym dopingu MOS mozolnie odrabiał straty (zdobył cztery punkty z rzędu). Jan Pyrsak zagrywając w siatkę oddał drużynie z Warszawy trzynasty punkt, a dwa kolejne punkty MOS zdobył dzięki skutecznemu podwójnemu blokowi i udanemu atakowi, czym zmniejszył rozmiar straty do trzech punktów (18:15). Następnie punktową kiwką popisał się rozgrywający z Warszawy. Jego koledzy dołożyli do tego blok i dzięki czujnej grze doprowadzili do wyrównania 20:20. Nerwy sięgały zenitu zarówno na trybunach jak i na boisku i przy stanie 22:21 sędzia musiał upomnieć zawodnika Resovii.
Siatkarzom MOS Wola Warszawa udało się ponownie zablokować atak rzeszowian (22:22), ale kolejną, bardzo długą i widowiskową akcję wygrała Resovia, dzięki czemu wyszła na prowadzenie 23:22. Końcówka seta to popis umiejętności zawodników obu drużyn. Kibice nie mogli narzekać na brak emocji. Siatkarzom ze stolicy udało się obronić pierwszą piłkę setową, ale po chwili, po udanym ataku Resovia wygrała drugą partię 25:23 i doprowadziła do wyrównania 1:1 w meczu.
Przed trzecim setem trudno było przewidzieć, która z drużyn stanie na najwyższym stopniu podium. Od punktowej zagrywki tie-break rozpoczęła Resovia. Kolejne trzy punktu zdobyli jednak podopieczni trenera Konrada Copa. Po chwili jednak Resovia odrobiła stratę i wyszła na prowadzenie 4:3. O czas poprosił trener warszawiaków. Po przerwie to młodzicy z Podkarpacia znów zdobywali punkty i przy stanie 6:3 trener Cop wykorzystał drugą przerwę. Ku uciesze kibiców zespołu MOS Wola Warszawa, Jan Pyrsak zepsuł w końcu zagrywkę. Po chwili to siatkarze MOSu cieszyli się z punktu zdobytego po ich serwisie, a następnie po autowym ataku przeciwników wyrównali wynik (6:6). Przy zmianie stron na tablicy widniał wynik 8:6. Po chwili skutecznym atakiem popisał się Wiktor Siewierski (8:7), by za chwilę ujrzeć żółtą kartkę za niesportowe zachowanie pod siatką. Tym samym Resovia zdobyła kolejny punkt. Pomimo przewagi rzeszowian młodzicy z Warszawy nie zamierzali się poddać i udało im się zniwelować stratę do 1 punktu (12:11). Przy stanie 13:11 w polu zagrywki pojawił się zawodnik Resovii Jakub Burnatowski, ale nie udało mu się powtórzyć serii z drugiego seta i punkt zdobył MOS Wola Warszawa. Do wyrównania zespół z Warszawy doprowadził dzięki skutecznej kiwce (13:13), ale po błędzie podwójnego odbicia to siatkarze Resovii stanęli przed szansą zakończenia meczu i zostania Mistrzami Polski Młodzików. W pewnym momencie nerwów nie opanował II trener zespołu MOS Wola z Warszawy i za niesportowe zachowanie (głośne protesty po decyzji sędziów) ukarany został czerwoną kartką. W tej samej chwili cała drużyna z Rzeszowa wybiegła na parkiet ciesząc się z wygranego tie-breaka. Młodzicy nie zdawali sobie jednak sprawy, że czerwona kartka dla członka drużyny przeciwników nie dostarcza im automatycznie punktu. Niektórzy musieli więc ubrać zdjęte w przypływie pozytywnych emocji koszulki i walczyć dalej o upragniony „złoty” medal. Jego zdobycie ułatwili im w ostatniej akcji warszawscy zawodnicy, którzy przy ataku posłali piłkę w aut. Tie- break zakończył się wynikiem 16-14 i młodzicy AKS Resovii nie kryli wielkiego szczęścia. Natomiast na twarzach warszawiaków widoczny był ogromny smutek, a w ich oczach pojawiły się łzy.
AKS Resovia Rzeszów- MKS MOS Wola Warszawa 2:1 (21:25, 25:23, 16:14)
MVP
AKS Resovia Rzeszów- Jan Pyrsak
MKS MOS Wola Warszawa- Wiktor Siewierski
Podczas ceremonii zakończenia Mistrzostw przyznane został nagrody indywidualne:
MVP - Jan Pyrsak (Resovia Rzeszów)
Najlepiej zagrywający - Maciej Ptaszyński (Trefl Gdańsk)
Najlepiej broniący - Konrad Wągrocki (Serbinów Biała Podlaska)
Najlepiej przyjmujący - Daniel Grzymała (MOS Wola Warszawa)
Najlepiej blokujący - Konrad Bączek (MOS Wola Warszawa)
Najlepiej rozgrywający - Łukasz Rajchel (Wifama Łódź)
Najlepiej atakujący - Kacper Wasilewski (Dunajec Nowy Sącz)
Najlepiej punktujący - Sławomir Busch (Kangur Nowy Tomyśl)
Organizatorzy turnieju finałowego przyznali również swoje wyróżnienia w tych samych kategoriach oraz nagrodę „MVP wszech czasów” którą wręczyli Bogusławowi Szuwalskiemu- założycielowi i prezesowi nowotomyskiego klubu.
Każdy z uczestników otrzymał pamiątkową statuetkę PZPS, medal okolicznościowy, dyplom, koszulkę finału Mistrzostw oraz zestaw upominkowy. Nagrody i medale wręczali m.in. przedstawiciele lokalnych władz, członek zarządu PZPS Waldemar Sagan i prezes Wielkopolskiego Związku Piłki Siatkowej.
Wręczaniu nagród towarzyszyła wspaniała oprawa. Nie zabrakło balonów, serpentyn i confetti. Organizatorzy zadbali o każdy szczegół turnieju od rozpoczęcia, aż po zakończenie za co niejednokrotnie zostali chwaleni przez trenerów, siatkarzy oraz przybyłych gości.
www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej