Katarzyna Gotowiec, 28 czerwca 2011

Brazylijski atakujący Leandro Vissotto cieszy się na myśl o meczach z reprezentacją Polski, gdyż jak powiedział – Nigdzie na świecie nie ma takich wspaniałych kibiców jak w kraju nad Wisłą.

Brazylijski atakujący Leandro Vissotto cieszy się na myśl o meczach z reprezentacją Polski, gdyż jak powiedział  – Nigdzie na świecie nie ma takich wspaniałych kibiców jak w kraju nad Wisłą.

Brazylijczyk, dobry kolega Michała Winiarskiego i Łukasza Żygadło z czasów ich wspólnej gry w Itas Diatec Trentino stwierdza, że jego drużyna narodowa nie jest jeszcze w najwyższej formie. - My zdajemy sobie sprawę, że nawet gdy gramy słabiej, to i tak jesteśmy faworytami, tak nas wszyscy odbierają i mocno mobilizują się na konfrontacje z nami. Natomiast my, jesteśmy tylko ludźmi, którzy mają też prawo do słabości i porażki. Sezon w Lidze Światowej zaczęliśmy sennie, jakieś zmęczenie z ciężkich przygotowań wychodzi, ale sytuacja jest pod kontrolą i nikt nie panikuje – mówi Vissotto.

- Przegraliśmy z Amerykanami, bo ci zagrali przeciwko nam znakomity mecz, z Polską też nie było nam lekko, a w Katowicach będzie jeszcze trudniej. W Brazylii Polacy zagrali bardzo dobrze. Macie młody, nowy skład, kilku siatkarzy widziałem po raz pierwszy i powiem szczerze, jestem  pod wrażeniem. Już nie mogę się doczekać meczów w Katowicach, jestem przekonany, że przed własną publicznością zaprezentują się jeszcze lepiej. Czekam też na doping polskiej publiczności w Spodku, bo wszyscy wiemy, że w Polsce są najlepsi kibice – dodaje mistrz świata.

Po roku gry w rodzimej lidze, Vissotto wraca na włoskie boiska. - Miałem sporo propozycji, ale ta z Cuneo była idealna, nie miałem nad czym się zastanawiać. Miniony rok spędzony w Brazylii pozwolił mi odpocząć, wyleczyć się, spędzić więcej czasu z rodziną. Teraz jestem w pełni gotowy do nowych wyzwań, twardej pracy i cieszę się, że wracam na Półwysep Apeniński – z radością w głosie kończy Vissotto.

www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej