Aleksandra Smolarek, 14 sierpnia 2015

Polska przegrała ze Słowenią 0:3 w półfinale turnieju Final Four Ligi Europejskiej w Wałbrzychu. Dzisiaj zmierzy się z Estonią w meczu o brązowy medal. O spotkaniu i całych rozgrywkach mówi atakujący biało-czerwonych Szymon Romać.

pzps.pl: Czego zabrakło by wygrać  ze Słoweńcami? Sposobu?
Szymoń Romać: Słowenia to bardzo dobry zespół, najlepszy z tej grupy dwunastu startujących zespołów w Lidze Europejskiej. Nam zabrakło siły ognia, siły na siatce. Oni bardzo dobrze atakowali, bardzo dobrze stwarzali sobie okazje do ataku, dobrze bronili. Byliśmy pod wrażeniem tego co robili w drugiej linii, w obronie. Kontratak jest jedną z ważniejszych siatkarskich części i nasi przeciwnicy bardzo dobrze to realizowali. Szkoda tego meczu, bo graliśmy przed własną publicznością i chcieliśmy pokazać się z jak najlepszej strony, szczególnie że Final Four było po raz pierwszy organizowane w Polsce. Niestety nie udało się, ale mamy nadzieję że jutro pokażemy lepszą grę.

- Mieliście statystycznie lepsze przyjęcie niż Słoweńcy, ale to oni dominowali w ataku. Dlaczego, przy tak wysokim procencie przyjęcia nie potrafiliście wyprowadzić skutecznego ataku?
- Ciężko jest ocenić tak na gorąco po meczu czego zabrakło. Na pewno nasz młody zespół potrzebuje jeszcze zebrać bardzo dużo doświadczenia siatkarskiego, bo troszeczkę tego zabrakło. Tak jak spojrzałem jeszcze szybko w statystyki to Słoweńcy po przyjęciu mieli 75 procent w ataku, a my 50. Także jest to naprawdę diametralna różnica. Myślę, że ten atak był kluczowym elementem w dzisiejszym meczu. Tego właśnie zabrakło - kończącego ataku. Musimy podnieść głowę do góry, korzystać z tego, że mamy okazję występować w takim turnieju i przede wszystkim zbierać to cenne doświadczenie które w przyszłości zaprocentuje.

- Czy to że Słowenia jest uważana za faworyta turnieju motywowało Was do walki, czy wręcz przeciwnie?
- Dla nas jako młodych zawodników gra z takimi przeciwnikami jest tylko dodatkową motywacją i szansą na pokazanie się. Mamy okazję się sprawdzić i przetestować na tle naprawdę dobrych i ogranych już zawodników. Myślę, że takie mecze z bardziej wymagającymi i z lepszymi rywalami na pewno motywują do jeszcze lepszej gry.

- W meczu o brąz zagracie albo z Estonią. Na którego z przeciwników woleliście trafić?
- Ciężko jest powiedzieć, którego przeciwnika wolimy. Na pewno do jednego i do drugiego podeszlibyśmy tak samo. Na pewno z jednym i z drugim chcielibyśmy wygrać. Myślę, że tak czysto spekulacyjnie drużyna Estonii wydaje się być mocniejszym zespołem. Oni także mieli okazję mierzyć się w bezpośrednim pojedynku z drużyną Macedonii, dwa razy wygrali. Należy też wspomnieć, że naszą grupę przeszli jak burza, bez żadnej porażki także udowodnili, że są mocnym zespołem.

- Waszym celem było złoto, teraz zagracie o trzecie miejsce. Czy brązowy krążek będzie satysfakcjonującą nagrodą za ten sezon?
- Myślę, że nie możemy tego rozpatrywać w kategorii zdobytego lub też nie zdobytego medalu. Na pewno dla nas był to bardzo ważny poligon doświadczalny, bardzo ważna część naszej kariery. Dla nas reprezentowanie swojego kraju, granie z orłem na piersi  to na pewno jest bardzo duże wyróżnienie i uhonorowanie oraz jednocześnie bardzo dobra okazja do tego żeby ogrywać się i nabywać doświadczenia, które w naszym wieku jest naprawdę bardzo potrzebne.

- Czy to że w trakcie całego sezonu skład Waszej grupy się zmieniał mogło być przyczyną porażek, czy jednak jest to efekt słabszej dyspozycji?
- Na pewno takie rotowanie składem i brak stabilizacji zespołu to na pewno dyskomfort, ale musimy pamiętać, że okres kadrowy to są dwa-trzy miesiące i nie ma tutaj zbyt dużo czasu, żeby ten zespół naprawdę scalić, żebyśmy się ze sobą tak dobrze zgrali i żebyśmy się dobrze rozumieli. Czas gry w kadrze jest na pewno szansą dla wielu zawodników i trener w trakcie Ligi Europejskiej dał zagrać wszystkim, by każdy mógł  się pokazać i ograć.

www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej