Rozmawiała Anna Słowińska, fot. CEV, 8 lutego 2017

Zespół ACH Volley Lublana jest doskonale znany kibicom w Polsce z występów w rozgrywkach o europejskie puchary. W tym sezonie spotykał się z PGE Skrą Bełchatów, a w swoim składzie ma wicemistrzów Europy sprzed dwóch lat - środkowego Jana Kozamernika oraz libero Jani Kovačiča.

Zespół ACH Volley Lublana jest doskonale znany kibicom w Polsce z występów w rozgrywkach o europejskie puchary. W tym sezonie spotykał się z PGE Skrą Bełchatów w Lidze Mistrzów, a w swoim składzie ma wicemistrzów Europy sprzed dwóch lat - środkowego Jana Kozamernika oraz libero Jani Kovačiča.

Zawodnicy słoweńscy byli rozczarowani wynikiem potyczek z drużyną PGE Skry, ponieważ dwukrotnie w ciągu dwóch tygodni ulegli bełchatowianom 1:3, ale uznali klasę polskiej drużyny. Jani Kovačič zaznaczył, że PGE Skra to bardzo mocny zespół. - Nie rozegraliśmy złego spotkania, ale nierówne, dobre akcje przeplataliśmy momentami przestoju. Zawodnicy Skry zaprezentowali się świetnie w polu serwisowym, zdobyli wiele punktów bezpośrednio zagrywką, a my mieliśmy duże problemy w przyjęciu - mówił.

Zgodził się z nim środkowy Jan Kozamernik. - Pierwszy set nam nie wyszedł, w drugim zagraliśmy lepiej, wzmocniliśmy zagrywkę, poprawiliśmy przyjęcie, nie wystarczyło to jednak do zwycięstwa. Dopiero w trzeciej partii pokazaliśmy taką siatkówkę jaką powinniśmy grać, aby wygrywać z silnymi zespołami jak Skra. Niestety w czwartym secie straciliśmy koncentrację, znów pojawiły się błędy własne, które wykorzystali bełchatowianie - podkreślił.

Mimo porażki i trudnej sytuacji w grupie drużyny z Lublany obaj siatkarze wierzą w awans swojej ekipy do kolejnej fazy Ligi Mistrzów. - Musimy unikać przestojów w grze - zaznaczył Kovacevic oraz wyeliminować błędy własne - dodał Jan Kozamernik, a wtedy będziemy w stanie pokonać rumuńską drużynę i powalczyć z Modeną przed własną publicznością.

Przy okazji wizyty w Polsce zapytaliśmy słoweńskich kadrowiczów o zbliżający się sezon reprezentacyjny, ich oczekiwania związane z występami drużyny narodowej, szczególnie w EUROVOLLEY Poland 2017. Przed dwoma laty podczas czempionatu Europy siatkarze Słowenii sprawili dużą niespodziankę zdobywając srebrne medale, pokonując po drodze wyżej notowane drużyny m.in. Polski i Włoch.

- Podczas mistrzostw Europy w 2015 roku zaskoczyliśmy siatkarski świat, zaprezentowaliśmy się z bardzo dobrej strony, szczególnie w fazie play offów - zauważył libero Jani Kovacic. Dodał, że w tym roku, już pod wodzą nowego trenera będą chcieli potwierdzić swoją przynależność do europejskiej czołówki. - Nie będzie to łatwe zadanie, bo mamy wymagających rywali w fazie grupowej. W Krakowie będziemy walczyć z czołową drużyną świata - Rosją, zawsze mocną Bułgarią oraz Hiszpanią.

- Awans z grupy jest naszym priorytetem – przyznał Jan Kozamernik. - Oczywiście oczekiwania po ostatnich sukcesach są duże, ale na imprezie mistrzowskiej nie możemy spodziewać się łatwych spotkań. Podczas zawodów w Polsce nie wolno nam odpuścić żadnego meczu, wierzę, że zagramy siatkówkę na najwyższym swoim poziomie tak jak na poprzednich Mistrzostwach Europy.

Zgodził się z nim reprezentacyjny libero Jani Kovačič - Mamy w zespole wielu młodych zawodników, którzy systematycznie podnoszą swoje umiejętności. Jeśli pokażemy maksimum swoich możliwości powalczymy w grupie z każdym i zdobędziemy przepustkę do fazy play-off – etapu, w którym nie zawsze wygrywa faworyt, a o sukcesie często decyduje dyspozycja dnia - powiedział.

- To będzie dla naszej drużyny narodowej długi i trudny sezon, ale pełen nowych wyzwań - zauważył środkowy reprezentacji Słowenii. Jeszcze przed EUROVOLLEY Poland 2017, w maju Słoweńcy powalczą o kwalifikację na przyszłoroczne mistrzostwa Świata. - Nasza reprezentacja jeszcze nigdy nie grała na mistrzostwach świata. Mam nadzieję, że na turnieju kwalifikacyjnym rozgrywanym u nas, w Słowenii pokażemy naszą najlepszą siatkówkę i przed własną publicznością wywalczymy przepustkę do czempionatu we Włoszech i Bułgarii. Tego lata zagramy też w rozgrywkach Ligi Światowej, podczas których będziemy mieli szansę zmierzyć się z wymagającymi przeciwnikami i dobrze przygotować się do mistrzostw Europy - powiedział.

Zawodnicy i sztab ACH Volley Lublana podkreślali wspaniałą atmosferę towarzyszącą siatkarskim meczom rozgrywanym w Polsce. Były reprezentant kraju i ikona zespołu ACH Volley Andrej Flajs przyznał, że zawsze miło jest przyjeżdżać do Polski. - Łatwo zauważyć, że tutaj siatkówka jest sportem numer 1. Kibice są dobrze zorganizowani, głośno dopingują przez całe spotkanie. Zawsze gra się trudno w Polsce przeciw miejscowym zespołom, ponieważ kibice niezależnie od wyniku wspierają swoją drużynę. Zawodnik, mimo porażki swojej ekipy, miło wspomina mecz przeciwko PGE Skrze Bełchatów z Łodzi z 2010 roku o brązowy medal turnieju Final Four Ligi Mistrzów. - Graliśmy w pięknej, wypełnionej do ostatniego miejsca hali, przed 11 czy 12 tysiącami wspaniałych kibiców. Atmosfera była niesamowita - podkreślił.

Jednocześnie wszyscy gracze słoweńscy żałowali, że ich sukces w mistrzostwach Europy w 2015 roku, nie wzbudził zainteresowania kibiców i sponsorów siatkówką podobnego to tego obserwowanego od lat w Polsce. Jan Kozamernik z żalem przyznał, że po wywalczeniu przez reprezentację srebra liczył na więcej. Jednocześnie zauważył, że powodem może być ciągle nie najwyższy poziom rozgrywek ligowych w Słowenii.

www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej