Eugeniusz Andrejuk, 3 września 2010

- Miejsce reprezentacji Polski w mistrzostwach świata poza czwórką nie będzie dla mnie sukcesem - uważa mistrz olimpijski i świata Ryszard Bosek.

- Miejsce reprezentacji Polski w mistrzostwach świata poza czwórką nie będzie dla mnie sukcesem - uważa mistrz olimpijski i świata Ryszard Bosek. Biało-czerwoni przed czterema laty w mś w Japonii zdobyli srebrny medal. W 2009 roku w europejskim czempionacie sięgnęli po złoto.

- Uważam, że trener Daniel Castellani wie co robi decydując się na cykl spotkań z mistrzem świata Brazylią - powiedział Ryszard Bosek. Polacy zmierzyli się z tym zespołem 18 sierpnia na otwarcie Ergo Areny w Trójmieście i kilka dni później spotkali się z podopiecznymi trenera Bernardo Rezende w Memoriale Wagnera w Bydgoszczy. Od piątku do niedzieli Brazylijczycy i Polacy rozegrają w Kurytybie kolejne trzy mecze.

- W Memoriale Wagnera widać było, że reprezentanci Polski wykonali na zgrupowaniu ciężką pracę. Szczególnie robienie siły odbijało się na przyjęciu. Przecież tacy zawodnicy jak Michał Winiarski i Michał Bąkiewicz nie zapomnieli grać na odbiorze. Teraz jest okres ogrywania - powiedział Ryszard Bosek.

Podkreślił on, że "odbywa się to na bardzo wysokim poziomie." - Jeżeli w mistrzostwach świata mierzymy wysoko, to w sparingach nie może grać ze słabym przeciwnikiem. To nie miałoby sensu. Sztab szkoleniowy wybrał Brazylijczyków i następnie Kubańczyków. Zrobił chyba najlepiej jak tylko mógł. Myślę, że Brazylijczycy chcieli z nami grać z tego samego powodu. Robili przymiarki do najlepszych. Nie ma co się zastanawiać nad kwestią aklimatyzacji. Z Brazylii zespół wróci do Europy wystarczająco długo przed wylotem do Włoch. Mamy dobry zespół i miejsce poza czwórką nie będzie dla mnie sukcesem - zakończył Ryszard Bosek.

www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej