Eugeniusz Andrejuk, 28 września 2010

Polscy siatkarze są już w Ankonie, gdzie razem z Brazylią i Bułgarią będą walczyć w drugiej rundzie mistrzostw świata we Włoszech. Już w tej fazie turnieju spotkały się trzy najlepsze zespoły poprzedniego czempionatu.

Polscy siatkarze są już w Ankonie, gdzie razem z Brazylią i Bułgarią będą walczyć w drugiej rundzie mistrzostw świata we Włoszech. Już w tej fazie turnieju spotkały się trzy najlepsze zespoły poprzedniego czempionatu.

- Wygraliśmy jedną "grupę śmierci" i teraz czeka na nas druga. Po awansie, w co nie wątpimy, znajdziemy się w kolejnej "grupie śmierci." Podróż autokarem z Triestu do Ankony zajęła nam sześć godzin. W trakcie jazdy trzeba było przypominać gospodarzom, że potrzebujemy więcej pokoi jednoosobowych niż oni nam proponowali. W sumie stanęło na naszym, ale walka poza boiskowa też była. Hotel w którym zamieszkaliśmy nie należy do tych luksusowych. Ma co prawda cztery gwiazdki, ale chyba ktoś przyznawał je na wyrost. Pokoje są słabe, łóżka krótkie. My organizując zawody u nas czasem zagranicznych gości po prostu rozpieszczamy - powiedział menadżer polskiej ekipy Marek Brandt.

Reprezentacja Polski miała po południu 1,5 godziny treningu oraz siłownię. Zawodnicy są w dobrych nastrojach i humorach. Nic nikomu, co najważniejsze, nie dolega. - Naszych zawodników w ogóle nie przeraża fakt, grania z tak utytułowanymi zespołami. Wszyscy znają swoją wartość - zakończył Marek Brandt.

Z formy zespołu jest zadowolony szef pionu szkolenia w Polskim Związku Piłki Siatkowej Włodzimierz Sadalski, który oglądał występy biało-czerwonych w Trieście. - Praktycznie od pierwszych piłek mistrzostw zespół prezentował dobrą grę. W meczu z Kanadą było szukanie swojej gry i w końca ona została znaleziona. Paweł Zagumny pewnie dawał piłki do tych, którzy skutecznie atakowali. Nie mieliśmy problemów z odniesieniem zwycięstwa. Walka z Niemcami trwała do końca, ale my byliśmy lepsi. Cieszy fakt, że nawet w słabszych chwilach potrafiliśmy zdobywać punkty. Z kolei Serbowie nie byli w stanie nam sprostać. Oczywiście, że mamy silną grupę, ale teraz słabych już nie ma. Chcemy zaistnieć w tych mistrzostwach więc trzeba kolejno wygrywać. Nawet jak na drodze staje Brazylia - zakończył Włodzimierz Sadalski.

www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej