Janusz Pindera, 3 lipca 2014

Dziś jeden, wieczorny trening, a w piątek o 17.00 miejscowego czasu mecz polskich siatkarzy w Lidze Europejskiej z reprezentacją Azerbejdżanu w Baku. Drugie spotkanie o tej samej porze w sobotę.

Dziś jeden, wieczorny trening, a w piątek o 17.00 miejscowego czasu mecz polskich siatkarzy w Lidze Europejskiej z reprezentacją Azerbejdżanu w Baku. Drugie spotkanie o tej samej porze w sobotę. 

Najpierw lot do Stambułu, a później po kilkugodzinnej przerwie dalsza, trzygodzinna podróż do stolicy Azerbejdżanu. W Baku wylądowaliśmy o drugiej w nocy ze środy na czwartek, a w hotelu Deluxe, gdzie mieszkamy, zameldowaliśmy się o trzeciej nad ranem. Pierwszy trening, który zarządził trener naszej drużyny Andrzej Kowal dopiero dziś o godz. 18. Wcześniej analiza gry rywali.

- Azerbejdżan nie gra na najwyższym poziomie. Na razie w Lidze Europejskiej zdobył tylko punkt przegrywając z Grecją 2:3. Mają niezłych środkowych i właściwie na tym kończą się ich atuty. Ale zagrają u siebie i na pewno bardzo będą się starać choć raz z nami wygrać – mówi Andrzej Kowal.

Polscy siatkarze, jeśli chcą jeszcze myśleć o wyjściu z grupy i awansie do finałowej czwórki, muszą oba mecze w Baku wygrać i czekać na wyniki spotkań w Czarnogórze, gdzie gospodarze grać będą z Grecją. Jeśli się potkną i choć raz przegrają, to Polacy o awansie mogą zapomnieć.

www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej