Janusz Pindera z Warny, 9 października 2015
Za kilka godzin w warneńskim Pałacu Sportu pierwszy mecz polskich siatkarzy w rozpoczynających się dziś mistrzostwach Europy rozgrywanych w Bułgarii i Włoszech.
O 19.30 polskiego czasu rozpoczną mecz z Belgią. Wcześniej na boisku pojawią się Słoweńcy i Białorusini.
Wszyscy mieszkają w Grand Hotel Warna, dużym, szarym hotelu pamiętającym stare czasy. Nie ma tu nawet jednego turysty, obiekt świeci pustkami, za oknami od rana siąpi deszcz, jedyni goście to siatkarze, ich sztaby szkoleniowe i niżej podpisany. Hotel położony nad brzegiem Morza Czarnego znajduje się kilkanaście kilometrów od centrum Warny, ale do Pałacu Sportu, gdzie rozgrywane będą mecze jest znacznie bliżej. Tam też siatkarze trenują, właśnie odjechali na kolejne zajęcia. Nastroje są bojowe, nasi zawodnicy nie ukrywają, że przyjechali na mistrzostwa po medal, najlepiej złoty. Stephane Antiga nie studzi ich zapędów, bo też zdaje sobie doskonale sprawę, że kolejne wygrane, to najlepszy lek na japońskiego kaca. Ale cicho, sza, o Pucharze Świata już ani słowa.
Dziś mecz z Belgią, która dwa lata temu sprawiła miłą niespodziankę swoim kibicom wygrywając w mistrzostwach Europy z Włochami. „Czerwone Smoki” awansowały wtedy do ćwierćfinału, gdzie przegrały z Serbią. Przed rokiem podczas mistrzostw świata rozgrywanych w Polsce z Belgami męczyli się w Krakowie Francuzi i Amerykanie, wyrywając zwycięstwa dopiero w tie breaku.
Teraz nie ma w tym zespole wiekowego rozgrywającego Franka Depestele i przyjmującego Matthijsa Verhannemana, których wyeliminowały kontuzje, ale drużyna wiele na tym nie straciła. Co więcej, nie brakuje opinii, że zyska nowe oblicze.
Oskar Kaczmarczyk, szef statystyków w zespole Stephana Antigi twierdzi., że najciekawszą postacią u Belgów jest młody, 23 letni przyjmujący Sam Deroo. Może nie najlepiej przyjmuje, ale atak i blok, to jego spore atuty. Jest duży (202 cm) i silny (105 kg), ale potrafi też obić blok, zagrać skróta, popisać się skutecznym plasem.
To samo robi przy serwisie, słowem inteligentny gracz, który już wyrósł na lidera tego zespołu. - Belgowie dobrze zagrywają – to kolejna uwaga Kaczmarczyka. Nie mają wprawdzie w swoim gronie killera, który stanie na zagrywce i pośle pięć asów z rzędu, ale zagrywają dokładnie, tam gdzie chcą. I co ważne, nie popełniają błędów.
- Dlatego grając z nimi trzeba uważać. Jesteśmy wprawdzie od nich silniejsi, to my jesteśmy mistrzami świata nie oni, to my jesteśmy faworytem, ale w siatkówce zdarzały się różne rzeczy, więc należy zachować czujność – mówi Kaczmarczyk.
Jeśli chodzi o skład Polaków niespodzianek nie będzie. Rozpoczną ci sami, którzy rozpoczynali większość meczów w Japonii, podczas turnieju o Puchar Świata. Drobna zmiana na przyjęciu: zamiast Rafała Buszka zacznie Mateusz Mika. Nie wiadomo też, czy w wyjściowym składzie zobaczymy Piotra Nowakowskiego. Być może drugim środkowym, obok Mateusza Bieńka, będzie Karol Kłos. A reszta ta sama co ostatnimi czasy: Bartosz Kurek w ataku, Michał Kubiak na przyjęciu, Fabian Drzyzga na rozegraniu i Paweł Zatorski jako libero.
www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej