Dorota Szturm de Hirszfeld z Wiednia, 17 września 2011

W pierwszym półfinałowym meczu mistrzostw Europy reprezentacja Polski przegrała w Wiedniu z Włochami 0:3 (22:25, 21:25, 20:25).

W pierwszym półfinałowym meczu mistrzostw Europy reprezentacja Polski przegrała z zespołem Włoch 0:3 (22:25, 21:25, 20:25). W tym sezonie, obie drużyny spotkały się ostatnio podczas Memoriału Wagnera. W meczu rozegranym pod koniec sierpnia w Katowicach, biało-czerwonym udało się wygrać seta.  Jutro o godzinie 15.00, podopieczni trenera Andrei Anastasiego będą walczyć o brązowy medal z Rosją

W meczu z Włochami polskim siatkarzom starczało sił na wyrównaną walkę, tylko w początkach każdej z partii. Natomiast podopieczni Mauro Berutto starannie realizowali przygotowaną taktykę, dzięki czemu udało im się wyeliminować z gry Bartosza Kurka, który dziś stanowczo nie miał swojego dnia. Atakował tylko z 33% skutecznością. Niewiele lepiej było na przyjęciu – 31% (23% przyjęcia pozytywnego). 

- Dzisiaj od początku było widać, że grają na Bartka Kurka i chcą go wyeliminować. Niestety dla nas po części im się to udało – powiedział po meczu Łukasz Żygadło. - Włosi zagrali dzisiaj na tyle dobrze, na ile potrzebowali zagrać. Nie zagrali jakiegoś supermeczu. Po prostu zagrali dobre, poprawne spotkanie. Popełniali niewiele błędów. Realizowali swoją taktykę. My nie potrafiliśmy się przeciwstawić – dodaje kapitan biało-czerwonych Piotr Gruszka.

Łukasz Żygadło zaznacza także, że biało-czerwonym zabrakło skuteczności w kontratakach. – Włosi zagrali bardzo dobrze w tych elementach, w których się dobrze czuli - w zagrywce i w bloku. W bloku nie dlatego, że podyktowane to było ich mocną zagrywką, ale dlatego, że bardzo dobrze przygotowują się przed meczem. Zagrali dobrze w kontratakach. My nie podbijaliśmy piłek i nie mogliśmy wyprowadzić skutecznego kontrataku. Jeżeli te elementy nie funkcjonują, to ciężko jest nawiązać walkę  na tym poziomie rozgrywek – kontynuuje polski rozgrywający. - Dzisiaj walczyliśmy, ale były momenty, że walczyliśmy sami z sobą. Sami mogli zobaczyć, że -  porównując poprzednie nasze mecze, takiej walki i zawziętości na boisku nie było w nas widać – dodaje Piotr Gruszka.

Jutro Polacy zagrają o brązowy medal mistrzostw Europy. W jakich nastrojach wyjdą na boisko?
 - Nie wyobrażam sobie, żebyśmy mogli teraz spuścić głowę i przestać grać. Mamy jeszcze swoją szansę. Zawsze po to są dwa półfinały, aby ci, co przegrają swój półfinał mieli szansę wyjść z podniesioną głową i z tego turnieju. Także mobilizacja duża jest – zapewnia kapitan drużyny narodowej.  - Dla tej drużyny jest sukcesem bycie w czwórce i dla nas jutro gra o trzecie miejsce będzie naszym wielkim finałem – dodaje Łukasz Żygadło.

www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej