Rozmawiała Karolina Szewczyk, 15 lutego 2011

Piłkę zaczął odbijać w szóstej klasie szkoły podstawowej. W 2006 roku został wicemistrzem świata, trzy lata później mistrzem Europy. Z drużyną z Kędzierzyna-Koźla walczy o medale mistrzostw Polski. Pięć miesięcy temu jego życie się zmieniło… dojrzał.

pzps.pl: Jak zaczęła się Twoja przygoda z siatkówką?
Piotr Gacek: Moja przygoda z siatkówką zaczęła się bardzo szybko, bo już w szkole podstawowej. Było to bodajże w szóstej klasie. Za czasów świetności nyskiej Stali chodziłem na jej mecze jako kibic. I jak każdy młody chłopak, który chodzi na mecze swojej drużyny, chciałem w przyszłości grać dla tego klubu. Złapałem bakcyla i wiedziałem, że chcę grać w siatkówkę.

- Jaki jest element siatkarskiego rzemiosła, który sprawiał, albo dalej sprawia Ci największą trudność?
- Wydaje mi się, że każdy element był trudny do wyuczenia. Nie uważam się za doskonałego zawodnika. Cały czas staram się poprawiać te elementy, które potrzebne są mi na boisku. Człowiek trenując cały czas się uczy, doszkala i poprawia swoje umiejętności.

- Co w siatkówce najbardziej Cię kręci, sprawia Ci największą satysfakcję?
- Zwycięstwa. Wola zwycięstwa. Każdy kto uprawia sport, uprawia go po to żeby wygrywać. Zwycięstwa nakręcają i motywują do dalszej gry.

- Co zyskałeś dzięki siatkówce?
- Siatkówka nauczyła mnie żyć. Funkcjonuję z nią od małego, nauczyła mnie być taką osobą, jaką jestem. Myślę, że uprawianie sportu w ogóle kształtuje charakter człowieka. I wydaje mi się, że siatkówka ukształtowała mój charakter, a także dała mi dużo, jeśli chodzi o mentalne podejście do życia.

- Największy sukces…
- Mistrzostwo Europy i wice mistrzostwo świata stawiam na równi. Oba te sukcesy są dla mnie bardzo cenne. Na papierze mistrzostwa Europy wyglądają lepiej, bo stanęliśmy na najwyższym stopniu podium. To nie były łatwe zawody, bo wszystkie utytułowane zespoły, oprócz Brazylii, pochodzą właśnie z Europy. Jednak trudną ścieżkę do medalu mieliśmy także na mistrzostwach świata. Na oba medale bardzo ciężko pracowaliśmy. Sam przed sobą stawiam je równym poziomie.

- A porażka…
- Porażek było wiele… Nie potrafię przytoczyć jednej.

- W całej swojej karierze zagrałeś już wiele meczów, czy jest taki, który najbardziej zapadł Ci w pamięć? A może jedna piłka, akcja?

- Pamiętam jedną akcję z mistrzostw świata, było to podczas meczu z Rosjanami. To był trudny mecz. Przegraliśmy dwa pierwsze sety, dopiero w trzecim secie, można powiedzieć, że odżyliśmy. W czasie tego spotkania udało mi się wyasekurować zablokowanego Michała Winiarskiego, w taki sposób, że mógł bezpośrednio z mojej asekuracji zaatakować jeszcze raz. Nigdy nie udało mi się powtórzyć tego zagrania. Ta akcja utkwiła mi w pamięci.

- Po tylu latach na boisku siatkówka dalej sprawia Ci frajdę? A może masz jej już dosyć.
- Pewnie, że są takie chwile i każdy ma takie chwile, że mówi –o boże, znowu trening, znowu te same twarze. Kończy się liga, zaczyna reprezentacja, kończy reprezentacja zaczyna liga. Myślę, że to normalne i każdy czasem trochę ponarzeka. Ale gdybym przez jakiś czas nie grał w siatkówkę, to w bardzo krótkim czasie bym się za nią stęsknił. Siatkówka cały czas sprawia mi ogromną radość i satysfakcję.

- Co chciałbyś jeszcze osiągnąć w sporcie?
- Chciałbym osiągnąć bardzo dużo. Na tę chwilę chciałbym z moim klubem – ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle, znaleźć się w strefie medalowej mistrzostw Polski. Głęboko w to wierzę, że się tam znajdziemy i będziemy walczyć o najwyższe trofea. Takich dalekosiężnych planów, związanych z innymi imprezami jeszcze nie mam. Teraz, gdy zaczynamy drugą fazę rozgrywek koncentrujemy się na zakwalifikowaniu do pierwszej czwórki, aby później walczyć o medale.

- Jest klub bądź liga, w której chciałbyś zagrać?
- Nie, na razie cieszę się, że gram w polskiej lidze. Polska liga jest bardzo silna i dobrze mi tu.

- Po zakończeniu kariery…
- Na razie chciałbym jeszcze pograć. A czy po zakończeniu kariery zwiążę się z siatkówką jeszcze nie wiem. Ale to dyscyplina, z którą spędziłem całe swoje życie i na pewno ciężko byłoby mi się z nią rozstać.

- A gdybyś nie grał w siatkówkę? Miałeś jakiś plan b?
- Nie. Od zawsze chciałem być siatkarzem i dążyłem do tego zaciekle i uparcie. Nie wyobrażałem sobie, że mogłoby być inaczej. Gdybym miał cofnąć czas, zrobiłbym dokładnie to samo.

- Jakiś czas temu Twoje życie się zmieniło. Zostałeś tatą. Jak to jest być tatą?
- Fantastycznie! Tak naprawdę po narodzinach mojej córeczki dojrzałem. Dojrzałem jako mężczyzna, jako mąż, jako ojciec. Jestem niezmiernie szczęśliwy. Zosia niedawno skończyła 5 miesięcy. Na początku była podobna do mnie, ale z dnia na dzień robi się coraz bardziej podobna do mamy. W życiu można ponosić wiele porażek, może poukładać się nie po naszej myśli, ale jak wraca się do domu i widzi uśmiech swojego dziecka, to naprawdę wynagradza wszystko.

 

 

 

www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej