- Rozgrywki
- Rozgrywki seniorskie
- 2. Liga Mężczyzn
- Aktualności
- Reprezentacje - siatkówka
- Seniorzy
- ME: Polska - Słowacja 1:3
KS, 12 września 2011
Po wygranym meczu Bułgarii z reprezentacją Niemiec biało-czerwoni mają zapewniony awans do dalszej fazy rozgrywek mistrzostw Europy. Trener Anastasi zdecydował się na zmiany w naszym zespole, czym nieco zaskoczył Słowaków. Na rozegraniu pojawił się Fabian Drzyzga, na przyjęciu Michał Ruciak i Mateusz Mika, na środku Grzegorz Kosok i Piotr Nowakowski, na ataku Jakub Jarosz, na libero oczywiście Krzysztof Ignaczak.
Pierwszy set był bardzo wyrównany. Szala zwycięstwa przechylała się raz na jedną, raz na drugą stronę. Na zagrywce po obu stronach siatki widzieliśmy sporo popsutych zagrywek. W naszej drużynie dobrze w ataku spisywał się Jarosz, z biegiem seta coraz więcej punktował Mika. W końcówce biało-czerwoni świetnie zagrali w bloku, a partię zakończył Jakub Jarosz 25:23.
W drugim secie Polacy grali bardzo dobrze w polu serwisowym. Właśnie po punktowej zagrywce Ruciaka siatkarze schodzili na pierwszą przerwę techniczną przy stanie 8:4. Po pauzie biało-czerwoni doprowadzili do sześciopunktowego prowadzenia 10:4. Po małym nieporozumieniu w rozegraniu akcji w naszej drużynie nastąpił przestój, który wykorzystali nasi rywale i zniwelowali straty 10:9. W słowackim zespole pojawił się Bencz, który świetną grą porwał swoich kolegów do walki. Również nasze błędy przyczyniły się, że prowadzenie objęli nasi południowi sąsiedzi 17:18. Ich przewaga powiększała się i ostatecznie Polacy przegrali 21:25.
Od prowadzenia rozpoczęli Polacy trzecią partię. Po ataku Kosoka wygrywaliśmy 8:6. Niestety po pierwszej przerwie technicznej nasi siatkarze stracili na skuteczności. Przestali kończyć ataki, a Słowacy zdecydowanie poprawili się w bloku i w obronie. Na drugiej pauzie wzrosła przewaga Słowaków 12:16. Nasi rywali byli nie do powstrzymania, wszystko im wychodziło. W ataku brylował Bencz. Odsłonę zakończył Sopko 18:25.
W kolejnej partii cały czas w ataku niezawodny był Bencz. Słowacy również dobrze grali środkiem, a po dwóch skutecznych blokach na polskich zawodnikach było 5:8. Polacy popełniali bardzo dużą ilość prostych błędów, punktował jedynie Jarosz. Kmet po ataku z krótkiej doprowadził do drugiej przerwy 12:16. Splot szczęśliwych zdarzeń i poprawa gry biało-czerwonych doprowadziły do remisu 19:19, a dobra zagrywka Kosoka do prowadzenia Polaków 20:19. W końcówce jednak podopieczni trenera Anastasiego przegrali 23:25.
Polska – Słowacja 1:3 (25:23, 21:25, 18:25, 23:25)
Polska: Nowakowski, Kosok, Jarosz, Mika, Drzyzga, Ruciak, Ignaczak (libero)
Słowacja: Kohut, Sopko, Nemec, Skladany, Kmet, Divis, Ondrusek (libero) oraz Zatko, Bencz, Hupka
Po meczu powiedzieli:
Andrea Anastasi, trener reprezentacji Polski: - Przede wszystkim gratuluje Słowacji wygranej. Dla nas to był ciężki mecz, szczególnie po wczorajszej porażce z Bułgarią.
Emanuele Zanini, trener reprezentacji Słowacji: - Jestem bardzo zadowolony, że uplasowaliśmy się na pierwszym miejscu w tabeli w tak silnej grupie. Przed rozpoczęciem turnieju mistrzowskiego mało osób sądziło, że jest to możliwe. Wszyscy uważali, że będziemy jedynie dostarczycielami punktów. Pojedynek z Polską był specyficzny. Dla mnie była to również możliwość sprawdzenia formy zawodników, którzy nie pojawiają się zbyt często w pierwszej szóstce.
Piotr Gruszka, kapitan reprezentacji Polski: - Porażka z Bułgarią jak i dzisiejsza przegrana z drużyną Słowacji to niezbyt dobra oznaka. Musimy poprawić pewne elementy w naszej grze, by wszystko funkcjonowało jak należy. Kolejny przeciwnik to gospodarze turnieju – Czesi. Mam nadzieję, że następny mecz ułoży się po naszej myśli.
Tomas Kmet, kapitan reprezentacji Słowacji: - Jesteśmy bardzo zadowoleni z awansu. Jak wszyscy zauważyli było to nieco dziwne spotkanie, jednak taki jest system punktacji na tych mistrzostwach. Nikt nie ma prawa nas oceniać. Gramy dalej i to jest najważniejsze.
www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej