Janusz Pindera, 18 października 2015

Włosi pokonali w Sofii Bułgarię 3:1 w meczu o trzecie miejsce mistrzostw Europy i mają brązowy medal.

Włosi pokonali w Sofii Bułgarię 3:1 w meczu o trzecie miejsce mistrzostw Europy i mają brązowy medal.

Włochy – Bułgaria 3:1 (25:20, 25:14, 23:25, 25:20)

Włochy: Osmany Juantorena (17), Simone Gianelli (7), Ivan Zaytsev (26), Filippo Lanza (9), Simone Buti (5), Mateo Piano (9), Massimo Colaci (L) – Oleg Antonov, Luca Vettori, Jacopo Massari

Trener: Gianlorenzo Blengini

Bułgaria: Geotgi Bratoev, Vladimir Nikolov (10), Victor Yosifov, Teodor Todorov (7), Todor Aleksiev (9), Nikolay Pechev (1), Vladislav Ivanov (L) – Todor Salparov, Nikolay Uchikov (15), Miroslav Gradinarov (2), Lubomir Agontsev, Stanislav Petkov

Trener: Plamen Konstantinov

Takie mecze na wielkich imprezach nie zawsze wywołują należne zainteresowanie, bo grają w nich przegrani, ci którym nie udało się zagrać o złoto. Ale w sofijskiej  Armiejec Arenie, atmosfera była bojowa. I Włochom i Bułgarom zależało, by zakończyć ten turniej wygraną i stanąć na podium. Tym drugim szczególnie, bo dopingowało ich 12 tysięcy ludzi.

Włosi nieoczekiwanie przegrali w półfinale z rewelacyjną Słowenią, która wcześniej wyrzuciła z mistrzostw Polaków. Nie pomógł Osmany Juantorena, ani Iwan Zajcew, tym bardziej więc drugi zespół wrześniowego Pucharu Świata, chciał się odegrać w meczu z gospodarzami. Gianlorenzi Blengini, od końca lipca nowy trener włoskiej reprezentacji, ma to szczęście, że cały czas może korzystać z najlepszych siatkarzy.

Płamen Konstantinow, szkoleniowiec bułgarskiej drużyny o takiej sytuacji może tylko marzyć. Od dawna nie ma w niej skłóconego z władzami związku Mateja Kazijskiego, wciąż najlepszego siatkarza w Bułgarii, kontuzjowany jest najlepszy atakujący Cwetan Sokołow, brakuje rozgrywającego Żekowa i przyjmującego Skrimowa, a na dodatek kontuzji w decydującej fazie meczu o brązowy medal doznał najlepszy przyjmujący Penczew.

Mimo problemów Bułgarzy od początku mistrzostw walczyli dzielnie. Niewiele brakowało, by to oni grali ze Słoweńcami o złoto, bo w półfinale wygrali z Francuzami dwa pierwsze sety, a trzeciego przegrali na przewagi 24:26. Ostatecznie zeszli jednak z boiska pokonani, bo Francja w tym sezonie po prostu nie przegrywa.

Całą winę za tą porażkę wziął na siebie 39 letni Władymir Nikołow, kiedyś największa gwiazda reprezentacji, dziś grający w niej z potrzeby chwili, bo ktoś musiał zastąpić Sokołowa.

W meczu o trzecie miejsce Nikołow się nie zrehabilitował, był wyraźnie zmęczony, grał słabo i często stawał w kwadracie dla rezerwowych. Konstantinow stawiał na zmienników i niewiele brakowało, by to oni doprowadzili do tie breaka, pierwsze dwa sety wygrali bowiem dość pewnie Włosi.

Ale już w trzecim, górą byli gospodarze wygrywając 25:23. W ostatnim, trzecim próbowali odrobić stratę pięciu punktów i prawie im się udało (od 12:17 do 17:18 ), ale Włosi błyskawicznie skontrowali (19:23) i gospodarze nic już nie mogli zmienić. Przegrali 20:25, cały mecz 1:3 i wylądowali poza podium. A przecież tak niewiele brakowało, by grali o złoto.

www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej