Filip Grądek, 27 lipca 2016

Turniej olimpijski jeszcze się nie rozpoczął, a w samej wiosce nasi siatkarze nie mieli okazji spędzić zbyt wiele czasu. Jak rzeczywistość ma się, lub będzie miała do wyobrażeń? Jeszcze przed wyjazdem do Rio o oczekiwania, atmosferę i radzenie sobie z presją pytaliśmy Mateusza Mikę.
Turniej olimpijski jeszcze się nie rozpoczął, a w samej wiosce nasi siatkarze nie mieli okazji spędzić zbyt wiele czasu. Jeszcze przed wyjazdem do Rio o oczekiwania, atmosferę i radzenie sobie z presją pytaliśmy Mateusza Mikę:
Czego jesteś najbardziej ciekaw na miejscu w Rio de Janeiro i wiosce olimpijskiej?
Pozasportowa ciekawość schodzi na drugi plan – jedziemy tam w określonym celu. Nie chcielibyśmy wrócić i mówić, że liczy się sam udział.
Od strony psychicznej przygotowujecie się na turniej w jakiś szczególny sposób?
Tak, siedzimy wieczorami w kółku i trzymamy się za ręce.
Ok, a poważnie?
Każdy radzi sobie z tym na swój sposób. Mogę mówić za siebie, nie wiem co dzieje się w głowach chłopaków. Nie ma się co przejmować na zapas. Mamy wyjść na boisko i zagrać swoje mecze. Z opowieści starszych chłopaków, którzy byli już na igrzyskach wiemy, że mogą być problemy z różnymi logistycznymi sprawami i może wyglądać to inaczej niż na „normalnych” turniejach, w których braliśmy udział, ale co ma być to będzie i nie ma sensu się tym przejmować. Boisko jest takie samo dla obydwu zespołów.
Masz swój własny sposób na odstresowanie się - gry czy coś podobnego?
Akurat żadnych gier do Rio nie zabieram – nie biorę nawet komputera. Będę miał książki, może jakąś w końcu przeczytam. Będę się starał zająć jakoś wolny czas, ale pewnie i tak nie będzie go za dużo. A ze stresem zawsze jakoś dawałem sobie radę.
Masz swoje oczekiwana co do atmosfera na hali, po dość świeżym doświadczeniu z zeszłego roku?
Nie wiem jak będzie wyglądało zainteresowanie podczas meczów bez udziału Brazylii. Jeśli trafimy na Brazylię, to jesteśmy wszyscy przyzwyczajeni do gry przy pełnych halach i każdy z nas chyba woli grać na hali, gdzie na trybunach coś się dzieje, nie ma sennej atmosfery.
A specyfika tej konkretnej hali pod względem samej gry?
Z tego co pamiętam było tam całkiem w porządku. Jeśli mamy już mieć jakieś zarzuty do hal, to dotyczą one zazwyczaj oświetlenia, a ono też było OK. Myślę, że wszystkim będzie się grało dobrze.

Turniej olimpijski jeszcze się nie rozpoczął, a w samej wiosce nasi siatkarze nie mieli okazji spędzić zbyt wiele czasu. Jak rzeczywistość ma się, lub będzie miała do wyobrażeń? Jeszcze przed wyjazdem do Rio o oczekiwania, atmosferę i radzenie sobie z presją pytaliśmy Mateusza Mikę.

PZPS.pl: Czego jesteś najbardziej ciekaw na miejscu w Rio de Janeiro i wiosce olimpijskiej?

Mateusz Mika: Pozasportowa ciekawość schodzi na drugi plan – jedziemy tam w określonym celu. Nie chcielibyśmy wrócić i mówić, że liczy się sam udział.

Od strony psychicznej przygotowujecie się na turniej w jakiś szczególny sposób?

Tak, siedzimy wieczorami w kółku i trzymamy się za ręce.

OK. A poważnie?

Każdy radzi sobie z tym na swój sposób. Mogę mówić za siebie, nie wiem co dzieje się w głowach chłopaków. Nie ma się co przejmować na zapas. Mamy wyjść na boisko i zagrać swoje mecze. Z opowieści starszych chłopaków, którzy byli już na igrzyskach wiemy, że mogą być problemy z różnymi logistycznymi sprawami i może wyglądać to inaczej niż na „normalnych” turniejach, w których braliśmy udział, ale co ma być to będzie i nie ma sensu się tym przejmować. Boisko jest takie samo dla obydwu zespołów.

Masz swój własny sposób na odstresowanie się - gry czy coś podobnego?

Akurat żadnych gier do Rio nie zabieram – nie biorę nawet komputera. Będę miał książki, może jakąś w końcu przeczytam. Będę się starał zająć jakoś wolny czas, ale pewnie i tak nie będzie go za dużo. A ze stresem zawsze jakoś dawałem sobie radę.

Masz swoje oczekiwana co do atmosfery na hali, po dość świeżym doświadczeniu z zeszłego roku?

Nie wiem jak będzie wyglądało zainteresowanie podczas meczów bez udziału Brazylii. Jeśli trafimy na Brazylię, to jesteśmy wszyscy przyzwyczajeni do gry przy pełnych halach i każdy z nas chyba woli grać na hali, gdzie na trybunach coś się dzieje, nie ma sennej atmosfery.

A specyfika tej konkretnej hali pod względem samej gry?

Z tego co pamiętam było tam całkiem w porządku. Jeśli mamy już mieć jakieś zarzuty do hal, to dotyczą one zazwyczaj oświetlenia, a ono też było OK. Myślę, że wszystkim będzie się grało dobrze.

www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej