Dorota Szturm de Hirszfeld z Rzymu, 10 października 2010

Od początku włoskich mistrzostw świata obrońcy tytułu Brazylijczycy muszą walczyć również z przeciwnościami losu. W czasie badań kontrolnych u podstawowego dotychczas rozgrywającego reprezentacji Brazylii - Marlona, wykryto bardzo poważną chorobę jelit.

Od początku włoskich mistrzostw świata obrońcy tytułu Brazylijczycy muszą walczyć również z przeciwnościami losu. W czasie badań kontrolnych u podstawowego dotychczas rozgrywającego reprezentacji Brazylii - Marlona, wykryto bardzo poważną chorobę jelit.

To uniemożliwiło mu grę w początkowych fazach mistrzostw. Choroba okazała się nie tak groźną, jak na początku się wydawało i po ponad dwóch tygodniach leczenia, w pojedynczych akcjach meczów rozgrywanych w Rzymie, mogliśmy zobaczyć Marlona wchodzącego na boisko. W półfinale z Włochami lekkiego podkręcenia kostki, doznał Bruno Rezende. To zmusiło trenera do wpuszczenia na boisko bardziej doświadczonego, choć schorowanego Marlona , który poprowadził Canarinhos do zwycięstwa 3:1 (25:15, 25:22, 23:25, 25:17).

- Jak czujesz się, po rozegraniu prawie trzech setów, bo tak długiej przerwie, spowodowanej Twoją chorobą?
- Czuję się już lepiej, dlatego jeszcze bardziej się cieszę, że po 15 dniach przerwy mogłem pomóc drużynie i poprowadzić mecz. Mecz, który decydował o naszym życiu i dalszej walce o medale na tych mistrzostwach świata. Wykonałem swoje zadanie, podobnie jak cała drużyna. Jeste
m bardzo szczęśliwy, że dotarliśmy do finałów. Teraz musimy przygotować się, do ostatecznej walki z reprezentacją Kuby.

- Czy to będziesz Ty, który poprowadzi w spotkaniu finałowym swoją drużynę do zwycięstwa, czy Bruno?
- Nie wiem. Myślę, że jednak Bruno. Ja nie jestem jeszcze w stanie zagrać na całym dystansie meczu. Nie wiemy jeszcze, jak bardzo poważny jest uraz kostki Bruna, ale myślę, że nie jest tak groźny, by nie mógł jutro rozpocząć spotkania. Jeśli będzie taka potrzeba, to wejdę na boisko, by wspomóc drużynę.

- W sobotę wszedłeś  w drugim secie i poprowadziłeś kolegów do zwycięstwa nad Włochami. Dobrze się spisałeś.
- Tak. Ale mogę co najwyżej rozegrać dwa sety. Na tyle starczy mi sił.

- Spodziewałeś się, że w finale będziecie grać z reprezentacją Kuby?
- To jest naprawdę mocna drużyna. Cieszymy się, że gra w finale. Wspieramy się nawzajem – my kibicujemy Kubie, a siatkarze kubańscy kibicują nam. Myślę, ze także dlatego zobaczymy jutro wspaniały mecz.

- Co myślisz o mistrzostwach do tej pory. Czy coś Cię zaskoczyło?
- Nie są to najwspanialsze mistrzostwa, ale odbyło się parę ciekawych spotkań. Największą niespodzianką dla mnie jest brak reprezentacji Rosji w pierwszej czwórce. Myślałem, że będziemy razem walczyć w finale. Ale tak czy inaczej, podczas meczu o złoty medal, zobaczymy najciekawsze spotkanie mijających mistrzostw.

www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej