Rozmawiała Ilona Kobus, 30 stycznia 2014

Najlepszy siatkarz XX wieku, obecnie trener Jastrzębskiego Węgla Lorenzo Bernardi był gościem honorowym Uroczystej Gali losowania grup FIVB Mistrzostw Świata w piłce siatkowej Polska 2014. - Każdy kto uczestniczył w Gali, czuł się kimś niezwykłym - skomentował.

Ilona Kobus: Miał pan okazje uczestniczyć w Uroczystej Gali losowania grup Mistrzostw Świata Polska 2014. Jakie wrażenia?
Lorenzo Bernardi: To była niesamowita ceremonia, wielkie wydarzenie. Powiedziałem kilku moim zawodnikom, że takie wyjątkowe emocje warto przeżyć. Cała otoczka - piękna Sala Kongresowa, mnóstwo kibiców, atmosfera wielkiego święta sprawiły, że każdy kto uczestniczył w Gali, czuł się kimś niezwykłym. To był dla mnie zaszczyt i honor, że zostałem wybrany, obok Tomasza Wójtowicza i Vladimira Grbića do losowania grup. Mistrzostwa świata odbędą się dopiero za kilka miesięcy, ale oficjalnie rozpoczęły się w miniony poniedziałek. Cieszę się, że byłem tego świadkiem i uczestnikiem, bo pamiętajmy, że mistrzostwa świata to najważniejsze sportowe wydarzenie po igrzyskach olimpijskich.

- Takie Gale są także okazją do ciekawych spotkań z siatkarskimi osobowościami. Taki mały powrót do przeszłości…
- Zdecydowanie! Zobaczyłem siatkarski świat w pigułce - znajome twarze z Serbii, Francji, Iranu, z wielkim Julio Velasco na czele, prezesa włoskiej i brazylijskiej federacji, wielu zawodników z czasów, gdy ja byłem jeszcze siatkarzem. W jednej chwili w mojej głowie pojawiło się wiele istotnych i wzruszających obrazków z przeszłości. To było piękne uczucie.

- Pojawiły się jednak głosy, że losowanie nie miało sensu, skoro składy grup w połowie były znane już wcześniej.
- Uważam, że nie ma w tym nic nieprawidłowego. Po to jest ranking światowy, żeby drużyny, które grają najlepiej, najwięcej wygrywają, miały z tego jakiś profit. Tak jest we wszystkich turniejach. Powoduje to tylko tyle, że te najlepsze zespoły mają nieco łatwiej w I rundzie turnieju. W efekcie końcowym, złoto i tak zdobywa najlepsza ekipa - ta, która jest w stanie pokonać każdego rywala.

- Podoba się panu nowa formuła mistrzostw świata?
- Jest zupełnie inna, niż cztery lata temu i przyznam szczerze, że trochę trudno było mi zapamiętać wszystkie detale. Jaka nie byłaby formuła, tak jak powiedziałem wcześniej, i tak wygra najlepszy zespół turnieju. To będą długie zawody, bo trzeba będzie rozegrać aż 13 spotkań w ciągu trzech tygodni, co dla mnie jest trochę dziwne. Na pewno ważną rolę odegra przygotowanie fizyczne, wytrzymałość zawodników. Jestem przekonany, że szczególnie pierwsza faza turnieju będzie obfitowała w niespodzianki.

- Pana zdaniem, Polacy wytrzymają presję gospodarza? Mają potencjał by znaleźć się w najlepszej czwórce turnieju?
- Głównymi faworytami polskiego mundialu, przynajmniej w mojej ocenie będą Rosjanie, Brazylijczycy i Włosi - to obecnie najmocniejsze zespoły świata. Polacy jako gospodarze będą niesieni przez wspaniały doping kibiców i to na pewno im pomoże. Presja jest nierozłączną częścią naszego życia, nie tylko sportowego. Na co dzień zmagamy się z różnymi problemami, którym musimy stawić czoła. To samo w sporcie. Ja osobiście lubię pracować pod presją, bo to mnie pozytywnie „nakręca”, wywołuje adrenalinę, która w sportowym życiu jest niezbędna. Jeśli sportowiec nie czuje presji, to znaczy, że nie jest wystarczająco skupiony na swojej pracy.

www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej