Katarzyna Porębska/fot. Piotr Sumara, 12 sierpnia 2015

W czwartek i piątek w Wałbrzychu rozgrywany będzie Final Four Ligi Europejskiej. Polska w półfinale zagra ze Słowenią. – Stać nas na dobrą grę – mówi Karol Rędzioch, statystyk reprezentacji Polski.

W czwartek i piątek w Wałbrzychu rozgrywany będzie Final Four Ligi Europejskiej. Polska w półfinale zagra ze Słowenią. – Stać nas na dobrą grę – mówi Karol Rędzioch, statystyk reprezentacji Polski.

Polska w półfinale Ligi Europejskiej zmierzy się ze Słowenią. Na jakie elementy polscy zawodnicy będą musieli zwrócić szczególną uwagę?
Karol Rędzioch:
Słowenia jest przede wszystkim zespołem bardzo silnym ofensywnie. Śmiem twierdzić, że z całej trójki na którą mogliśmy trafić, czyli Macedonię, Estonię i Słowenię to właśnie Słowenia dysponuje największą mocą w ofensywie. Musimy skupić się przede wszystkim na przyjęciu, ponieważ Słowenia to drużyna, która bardzo dobrze zagrywa. Większość zawodników serwuje z wyskoku. Ich zagrywki są bardzo mocne. Przez całą fazę grupową Ligi Europejskiej prezentowali się bardzo dobrze w polu serwisowym. Potrafią seriami zdobywać punkty w tym elemencie. Przykładem mogą być ostatnie mecze, które rozegrali przeciwko Grecji. W tej drużynie tak naprawdę jest pięciu jak i nie więcej siatkarzy, którzy potrafią rozstrzygać losy setów właśnie serwisem. Wystarczy wspomnieć Mitja Gaspariniego, Alena Sketa, czy Alena Pajenka znanego z gry w Jastrzębskim Węglu. Ponadto Słoweńcy to bardzo dobrze poukładana drużyna. Widać rękę Andrei Gianiego, legendy włoskiej siatkówki, który sprawił, że gra zespołu bardzo dobrze funkcjonuje. Tak jak powiedziałem, Słowenia to mocna ofensywnie drużyna. Oczywiście mają swoje słabości, które będziemy starali się wykorzystać, pamiętając przy tym że dobrze spisują się w ataku oraz polu serwisowym.

Najważniejsze, żeby polski zespół uniknął tak ogromnej ilości błędów własnych jak to miało miejsce w ostatnich dwóch meczach przeciwko Macedonii.
-
Niestety w dwóch ostatnich meczach popełniliśmy dużą ilość błędów. Rzadko się zdarza, abyśmy popełnili ich aż tyle. Śmiem twierdzić, że gdybyśmy te błędy ograniczyli i zagrali z chłodniejszą głową to wynik zarówno pierwszego jak i drugiego meczu mógłby być zupełnie inny. Jednak to już za nami. Teraz skupiamy się tylko i wyłącznie na naszych najbliższych przeciwnikach. Jesteśmy w Wałbrzychu od dwóch dni, gdzie przygotowujemy się do najbliższych spotkań. Cały czas jaki mamy, poświęcamy tylko i wyłącznie na treningi i analizowanie gry naszych rywali. Na pewno będziemy dobrze przygotowani do tych meczów. Jeśli ograniczymy ilość błędów własnych, poprawimy elementy nad którymi teraz w Wałbrzychu intensywnie pracujemy to jestem przekonany, że możemy z nimi powalczyć. Dla nas będą to bardzo ważne mecze. Na Igrzyskach Europejskich, które rozegraliśmy w Baku zajęliśmy czwarte miejsce, to oczywiście dobry wynik, ale biorąc pod uwagę to, co mogliśmy ugrać na pewno pozostaje pewien niedosyt, ponieważ byliśmy tam bardzo blisko, żeby zagrać w finale. Dlatego to czwarte miejsce trochę nas poddenerwowało i chcielibyśmy sobie to zrekompensować. Chcemy w Wałbrzychu dobrze się zaprezentować i osiągnąć dobry wynik. Jaki to będzie wynik, tego nikt nie wie. Jednak jestem przekonany, że stać nas na dobrą grę. Oczywiście mamy świadomość tego, że Słowenia jest niesamowicie silnym przeciwnikiem. Myślę, że w Lidze Światowej radziliby sobie równie dobrze.

W drugim półfinale Estonia zmierzy się z Macedonią. Chyba możemy powiedzieć, że to Estończycy są faworytem tego spotkania?
-
Myślę, że tak. Estonia gra bardzo równo. Mają dwunastu równych zawodników. Na początku rozgrywek Ligi Europejskiej rotowali składem. Ich pierwszym rozgrywającym był Kert Toobal, ale pewne problemy zdrowotne sprawiły, że trener rotował składem, dał też odpocząć niektórym zawodnikom. Jednak już w ostatnich meczach z Izraelem, Estończycy wrócili do swojej podstawowej szóstki. Trzeba pamiętać, że Estonia nie przegrała żadnego meczu w tegorocznej edycji Ligi Europejskiej pomimo, że rotowali składem. To pokazuje, że mają bardzo wyrównaną dwunastkę zawodników. Bardzo dobrze spisuje się nowy nabytek Cuprum Lubin, Robert Täht, a także atakujący i przyjmujący Keith Pupart. Pupart jest już bardzo doświadczonym zawodnikiem. Pamiętam go jeszcze z czasów, kiedy pracowałem w AZS Częstochowa, a on grał we francuskim Rennes Volley, a następnie Arago de Seta. Estończycy to bardzo dobra i ciekawa drużyna, która ma również solidnych środkowych. Myślę, że to bardziej wyrównany zespół niż Macedonia.

Macedonia w ostatnich meczach w Polsce pokazała się z bardzo dobrej strony. Wydaje się, że tanio skóry nie sprzeda w półfinale?
- Macedonia akurat podczas meczów z nami ograniczyła swoją ilość błędów własnych, co było do tej pory ich największą bolączką. Nie mają dużej możliwości rotacji składem. Tak naprawdę bardzo dużo zależy w tej drużynie od dyspozycji dwóch zawodników. Na nich opiera się gra, mam tu na myśli Jovica Simovskiego i Nikole Gjorgieva. Nie zmienia to faktu, że Estonia powinna być faworytem tego spotkania. A jak będzie, tego nikt nie wie. Prawdą jest, że Macedonia w przeciągu całej Ligi Europejskiej z każdym meczem poprawiała swoją grę. Rozgrywki zaczęli od dwóch meczów właśnie z Estonią i widać było, że nie mają swojego rytmu gry, który tak naprawdę nabywali z każdym kolejnym meczem. Mimo wszystko myślę, że faworytem tego drugiego półfinałowego spotkania będzie Estonia.

Mecze półfinałowe w czwartek, 13 sierpnia:

17.00: Polska – Słowenia

20.00: Estonia – Macedonia

Mecze o miejsca w piątek, 14 sierpnia:

17.00: o miejsce 3.

20.00: o miejsce 1.

www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej