Karol Kłos: pracuję i cierpliwie czekam

Polscy siatkarze od wtorku przebywają w San Juan, gdzie w piątek i sobotę rozegrają mecze trzeciego weekendu fazy grupowej Ligi Światowej z reprezentacją Portoryko.

- Ciężko trenuję, tak jak wszyscy w drużynie narodowej i czekam cierpliwie na swoją szansę gry. Każdy kiedyś ją otrzyma – powiedział środkowy PGE Skry Bełchatów i reprezentacji Polski Karol Kłos. Siatkarze, którzy od wtorku przebywają w Portoryko, trenują bez żadnej taryfy ulgowej. - Mamy po dwa treningi dziennie. Doskonale wiemy, ile pracy przed nami, a czasu do finału coraz mniej. Kiedy, jak nie teraz mamy udoskonalać swoją grę, eliminować błędy i dogrywać akcje – mówi rozgrywający biało-czerwonych Łukasz Żygadło.

22-letni Karol Kłos, w drugim meczu z Brazylią zmienił w 12-osobowym składzie Piotra Nowakowskiego. - Dla mnie ogromnym wyróżnieniem jest już sam fakt otrzymania powołania do reprezentacji, nie ma chyba sportowca, który by o tym nie marzył, aby reprezentować swój kraj w najważniejszych imprezach. Jestem jeszcze młody, w tej chwili mam się uczyć, ciężko trenować i cierpliwie czekać na szansę gry. Ja jestem cierpliwy. Mamy znakomitych środkowych, a ja znam swoje miejsce w szyku – dodaje mistrz Polski z Bełchatowa.  

Polscy siatkarze po dwóch kolejkach mają na koncie jedno zwycięstwo ze Stanami Zjednoczonymi i trzy porażki –  jedną z Amerykanami i dwie z Brazylijczykami. Mimo nie najlepszego bilansu, a zdecydowanie lepszej gry, niż wskazuje na to trzecia lokata w grupie A, naszych siatkarzy widać w statystykach - przyjmujący Bartosz Kurek z dorobkiem 78 punktów jest po dwóch kolejkach  najskuteczniejszym siatkarzem, w rankingu najlepszych libero prowadzi natomiast Krzysztof Ignaczak. Są to niewątpliwie powody do dumy.

Polacy w nocy z piątku na sobotę meczem z Portoryko w San Juan rozpoczną trzecią kolejkę Ligi Światowej, której turniej finałowy zaplanowany jest na 6-10 lipca w Ergo Arenie na granicy Gdańska i Sopotu.

- Portoryko wcale nie musi być łatwym przeciwnikiem do odniesienia tak bardzo potrzebnych nam zwycięstw. Jednak my wyjdziemy na te gry mocno zmotywowani, aby ich pokonać. Zwycięstwa są nam potrzebne jak tlen do oddychania. Każdy sukces nas wzmacnia i dodaje sił - mówią kadrowicze.