JK, 19 września 2016

W czasie katowickiego Meczu Gwiazd z reprezentacją Polski pożegnał się jeden z najlepszych rozgrywających świata ostatnich lat Paweł Zagumny. Jednak tego znakomitego zawodnika będziemy dalej oglądali na parkietach PlusLigi. Zagra w barwach ONICO AZS Politechniki Warszawskiej razem z Guillaume Samicą i nie jest to ich pierwszy, wspólny klub.

pzps.pl: Pamięta pan, kiedy pierwszy raz spotkał się z Pawłem Zagumnym?
Guillaume Samica:
Oczywiście! To było we Włoszech w sezonie 2002/2003. On grał w zespole z Padwy, ja w Weronie. Był młody, ale miał fantastyczną technikę rozegrania, świetnie ułożone ręce na piłce. Już w wtedy wszyscy mówili, że to będzie świetny, światowej klasy rozgrywający. Jak widać został nim i przez wiele lat był jednym z najlepszych zawodników na swojej pozycji.  

- Kilka lat później trafiliście znowu do jednego zespołu...
- Spotkaliśmy się w greckiej lidze w Panathinaikosie Ateny. To było w 2009 roku, tuż po mistrzostwach Europy, gdzie Paweł zdobył z reprezentacją Polski złoty medal, a ja z Francją srebrny.

- Dla kibiców Paweł Zagumny to człowiek niezwykle opanowany, spokojny, skupiony na grze. A jaki jest dla kolegów z boiska?
- Co ja mogę o nim powiedzieć? Jego fanom mogę zdradzić tylko część szczegółów (śmiech). To dobry człowiek, super facet. Dla osób które zna jest otwarty, do każdego podchodzi z szacunkiem. Jest pracoholikiem, co mnie trochę zdziwiło, kiedy zacząłem z nim grać w jednym zespole. Słyszałem bowiem opinię, że Paweł nie lubi się za bardzo wysilać. Myślę też, że jest  jednym z najzabawniejszych ludzi jakich kiedykolwiek spotkałem.

- Nie wygląda na człowieka, który płata figle...
- On je ciągle robi. Każdego dnia coś wymyśla. Ja po treningu wracam do domu i zapisuję z zeszycie wszystko co Guma zrobił lub powiedział. W zeszłym sezonie już na pierwszym treningu zespołu  powiedział z poważna miną Jakubowi Bednarukowi: trenerze podzielmy jutro rano drużynę na dwie grupy;  Samik i ja pójdziemy do domu, reszta będzie trenować. Taki właśnie jest Guma. Każdy kto go zna, wie na co go stać.

- Przez rok razem graliście w ZAKSIE Kędzierzyn-Koźle, a dwa lata temu ponownie spotkaliście się w jednej drużynie. Czy w takim razie znając jego skłonności do żartów, podjął pan dobrą decyzję?
- To była najlepsza decyzja w mojej karierze. Gram z przyjacielem w jednej drużynie, w której są też świetni młodzi ludzie, w fajnym mieście. Jestem blisko mojego kolegi Stephana Antigi, który również mieszka w Warszawie. Nie chciałem grać w klubie, które nie będzie moim miejscem. W tym przypadku wiedziałem, że będzie Guma... i Guma jest.

- Kibice ciągle wierzyli, że Paweł Zagumny może jeszcze wystąpi w biało-czerwonej koszulce. W Katowicach zrozumieli, że to już niemożliwe. Nie myśli pan, że mógłby jeszcze pograć w reprezentacji, skoro w PlusLidze nadal możemy go podziwiać.
- Nie jest jeszcze tak stary, więc może grać w ONICO AZS Politechnice Warszawskiej. Jednak mówimy o dwóch różnych sprawach. Karierę reprezentacyjną zakończył w najlepszym momencie, jako mistrz świata. Każdy chciałby odejść w glorii chwały. Ja osobiście w pełni popieram jego decyzję.

- Mistrz świata gra w zespole, który może nie walczy o medale, ale potrafi zaskoczyć na parkiecie.
- Paweł jest zawodnikiem, który pracuje zespołowo. To prawda, że mając w drużynie jednego z najlepszych zawodników na świecie, powinniśmy mieć lepsze wyniki. Jednak najważniejsze jest to, abyśmy wszyscy pracowali razem. Wtedy to przyniesie wynik. Nie chcę powiedzieć, że będziemy na podium czy w półfinale. My w zbliżającym się sezonie chcemy pokazać fajną siatkówkę z Pawłem jako dyrygentem w roli głównej.

www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej