Grzegorz Łomacz: cel jest jeden - zwyciężyć

Polscy siatkarze od niedzieli w Rio de Janeiro, gdzie w środę rozpocznie się z udziałem sześciu drużyn finałowy turniej elity Ligi Światowej. - Nasz cel jest jeden zwyciężyć - mówi rozgrywający biało-czerwonych, Grzegorz Łomacz.

pzps.pl: Jakie nastroje panują w drużynie przed Final Six Ligi Światowej?
Grzegorz Łomacz: Na pewno w bardzo dobrych nastojach spotkaliśmy się na krótkim zgrupowaniu w Spale przed odlotem do Brazylii. Bardzo się cieszymy, że tam zagramy. Będziemy walczyć.

- Mieliście kilka wolnych dni po meczach fazy interkontynentalnej. Jak spędziłeś ten czas?
- Na pewno troszeczkę odpocząłem od siatkówki. Zrobiłem też oczywiście mocną siłownię, którą mieliśmy zalecaną.

- Jak ocenisz fazę interkontynentalną Ligi Światowej? Czy coś Cię zaskoczyło w pozytywny bądź negatywny sposób?
- Na pewno bardzo pozytywnie rozpatruję tę całą fazę w naszym wykonaniu, bo graliśmy naprawdę nieźle, walczyliśmy w każdym meczu. Zaskoczeniem jest postawa Rosjan, bo ich gra była bardzo słaba i poniżej oczekiwań.

- Jaki jest Wasz cel na turniej finałowy Ligi Światowej?
- Zwyciężyć.

- Pierwsze spotkanie zagracie z reprezentacją Włoch. Czy miałeś już okazję przyjrzeć się bliżej, jak grają w tym sezonie?
- W tym sezonie jeszcze nie widziałem żadnego spotkania, nie przeprowadzaliśmy też analizy tego zespołu. Mamy na to jeszcze troszeczkę czasu, więc więcej o rywalu dowiemy się później.

- W tym sezonie powróciłeś do reprezentacji i na boisku pojawiałeś się dosyć często. Czy spodziewałeś się przed sezonem, że tak będzie?
- Pracowałem ciężko i po prostu starałem się pomóc jak najbardziej drużynie w każdym momencie. To trener decyduje, kto gra. Nie myślałem o tym w tych kategoriach, czy będę grał, czy w ogóle nie, bo to zależy od szkoleniowca.

- Faza grupowa Ligi Światowej była dla Was na pewno bardzo męcząca, zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Jak sobie z tym radziliście?
- Myślę, że nieźle to znosiliśmy jako drużyna, a także indywidualnie. Nie było zbędnego narzekania. Dobrze poradziliśmy sobie z trudami tych wszystkich podróży.