Karolina Adamska, 21 września 2014

- Przed turniejem srebrny medal każdy wziąłby z pocałowaniem ręki. Teraz jednak apetyt rośnie - mówi środkowy reprezentacji Polski Karol Kłos przed niedzielnym finałem z Brazylią.

W niedzielę reprezentacja Polski zmierzy się z Brazylią w finale FIVB Mistrzostw Świata w Piłce Siatkowej Mężczyzn. - Mam nadzieję, że walkę pokażemy na boisku – zapowiada Karol Kłos, środkowy polskiej reprezentacji.

Gra o złoto z pewnością nie będzie prosta. - Medal jest w zasięgu, tylko trzeba naprawdę bardzo dobrze zagrać przeciwko Brazylii. Pokazaliśmy, że z nimi da się wygrać i trzeba włożyć kawał serducha w tym spotkaniu, żeby go wyszarpać, bo nikt nam tego nie poda na złotej tacy – powiedział Kłos.

W tym turnieju Polska już raz wygrała z Brazylią. - Myślę, że to będzie zupełnie inne spotkanie o zupełnie inną stawkę. My nie mamy nic do stracenia. Myślę, że to Brazylia jest lekkim faworytem, ale my jesteśmy walczakami i mam nadzieję, że tę walkę pokażemy na boisku – stwierdził środkowy.

Kłos przyznaje, że marzy o zdobyciu złotego medalu. - Myślę, że finał przed turniejem każdy brałby w ciemno z pocałowaniem ręki. Teraz apetyty rosną w miarę jedzenia, więc chcielibyśmy wygrać, co się tylko da, żeby później sobie za kilka lat stanąć przed lustrem i powiedzieć: kurczę, wtedy zrobiłem wszystko, co mogłem – podsumował.

www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej