Katarzyna Wirkowska, 3 września 2014

Bułgaria przegrała w Gdańsku z Kanadą 2:3 (25:17, 17:25, 25:20, 24:26, 8:15) w meczu grupy C FIVB Mistrzostw Świata w Piłce Siatkowej Mężczyzn Polska 2014.

Festiwal gry w obronie i fenomenalnie mocne ataki po obu stronach – świadkami bardzo widowiskowego meczu byli zgromadzeni we wczesne środowe przedpołudnie kibice w Ergo Arenie. Po pięknym i zaciętym meczu Kanada wyszła zwycięsko z szalonego pojedynku.

Od prowadzenia 6:2 zaczęła środowe spotkanie otwierające 2. dzień zmagań FIVB MISTRZOSTWA ŚWIATA W SIATKÓWCE MĘŻCZYZN POLSKA 2014 reprezentacja Kanady. Zawodnicy z kraju Liścia Klonowego świetnie podbijali ataki Bułgarów, a także popisywali się dobrymi blokami. Na liderów drużyny wyrastali Nicholas Hoag i Justin Duff, ale już po chwili Bułgarzy ocknęli się i sprytnymi atakami i blokami zbliżyli się na dystans jednego punktu. Pomimo spektakularnej gry Kanadyjczyków w obronie, to właśnie gra środkiem oraz as serwisowy Cwetana Sokołowa dały podopiecznym Plamena Konstantinowa wyrównanie. Kanadyjczycy zaczęli grac zbyt nerwowo i to właśnie po ich ataku ponad blokiem w aut Bułgarzy wyszli na pierwsze prowadzenie w tym meczu (16:15). Drużyna Glenna Hoaga nie umiała się w tej sytuacji odnaleźć – zdecydowanie spadła jakość przyjęcia zagrywki, a niedokładne rozegrania przełożyły się na słabe ataki, które z kolei 4. drużyna Europy bez problemów podbijała. Do końca seta Kanadyjczycy ustrzelili zaledwie 2 punkty, a fenomenalnie w końcówce grał Wiktor Josifow. Po świetnym bloku Teodora Todorowa na Frederiku Wintersie Bułgarzy wygrali pewnie 25:17.

Równie dobrze jak pierwszą partię Kanadyjczycy rozpoczęli także seta pierwszego. Dobra gra blokiem i wyróżniający się Gavin Schmitt oraz Gordon Perrin robili różnicę na boisku na stronę Kanady. Po drugiej stronie siatki wciąż silni, ale już nie tak perfekcyjni Josifow i Sokołow nie wystarczyli z kolei, by sprostać rywalom z Ameryki Północnej. Przy stanie 15:10 Plamen Konstantinow poprosił o czas, ale nie dał on wiele jego zespołowi. 10-krotni uczestnicy światowego czempionatu nie dali rady zatrzymać Schmitta, dowożąc wysokie prowadzenie 19:13 do samego końca (25:17).

Jakość gry wspominany Sokołow zdecydowanie poprawił od seta trzeciego, w którym ponownie stanowił filar swojej drużyny od samego początku. Oba zespoły szły łeb w łeb, ale to Bułgarzy jako pierwsi wyszli na prowadzenie 10:7. Ta przewaga skłoniła Glenna Hoaga do wzięcia czasu. Rywale z Europy grali jednak nie dość, że skutecznie, to na dodatek niesamowicie widowiskowo – przepiękny atak Penczewa na środku nie tylko ustanowił wynik na 13:9, ale też skłonił około 4000 kibiców zgromadzonych na trybunach Ergo Areny do głośnego aplauzu. Pomimo przewagi, Kanadyjczycy popisywali się nie tylko mocnymi atakami ze skrzydła, ale też rzadkiej urody akcjami jak piękna kiwka Dustina Schneidera (16:12).  Ta waleczna postawa na boisku, świetna gra Perrina i kapitana zagrywka Schmitta pozwoliła Kanadyjczykom nadgonić wynik do 20:19. Na własne życzenie, bo przez własne błędy zawodnicy z Ameryki Północnej przegrali jednak w końcówce 25:20.

Penczew i Sokołow byli zdecydowanymi bohaterami tego meczu po stronie Bułgarii, które na początku czwartek partii myliła się co prawda na potęgę, ale po chwili odzyskała panowanie w meczu i nie tylko odrobiła stratę do Kanady, ale także wyszła na prowadzenie. Odważna postawa Kanadyjczyków i fenomenalna gra blokiem pozwoliła im nie tylko nadgonić wynik do 19:20, ale też wyrównać go na 23:23 i po pięknej obronie kiwki jednego z Bułgarów mieć piłkę setową przy stanie 24:23. Chłodną głowę zachowali jednak Bułgarzy broniąc seta, ale tylko przez chwilę – seta zakończył ostatecznie Schmitt atakiem na 26:24.

Na początku seta w ataku pomylił się Perrin, ale chwilę później wraz z kolegami zrehabilitowali się i po przepięknym ataku właśnie jego z drugiej linii na środku Kanada prowadziła 4:2 i 5:2. Bułgarów wyraźnie taki przebieg spraw zaskoczył i… sparaliżował – sporo akcji psuł rozgrywający, a w takiej sytuacji ciężko było odrobić stratę. Grający na ponad 50% skuteczności Schmitt był nie do zatrzymania i z pewnością to właśnie jego wyborna postawa razem z grą Perrina i naprawdę godną podziwu grą w obronie całego zespołu doprowadziła Kanadę do może nieco niespodziewanego, ale z pewnością bardzo zasłużonego zwycięstwa 15:8 w tie breaku i całym meczu 3:2.

Bułgaria – Kanada (25:17, 17:25, 25:20, 24:26, 8:15)
Bułgaria: Żekow (4), Josifow (9), Todorow (10), Aleksijew (4), Penczew (13), Sokołow (22), Salparow (L) oraz Skrimow (8), Miłuszew (2), Gradinarow, Dymitrow
Kanada: Sanders, Perrin (18), Verhoeff (1), Duff (9), Schmitt (22), Hoag (17), Lewis (L) oraz Soonias, Schneider (2), Winters

www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej