Dorota Szturm de Hirszfeld, 16 września 2014

Reprezentacja Kanady uplasowała się na miejscach 7-8 i osiągnęła w FIVB MŚ POLSKA 2014 najlepszy wynik w historii startów tego kraju w czempionatach globu. Jednak Justin Duff, który w przyszłym sezonie zagra w Transferze Bydgoszcz, czuje niedosyt.

pzps.pl: Reprezentacja Kanady w meczu z Niemcami zakończyła swój udział w mistrzostwach świata. Czym jest dla ciebie udział w takim turnieju?
Justin Duff: To dla mnie niezapomniane doświadczenie, szczególnie przez atmosferę, jaka panowała na tym turnieju w każdej hali, w której graliśmy. Gra w Polsce jest naprawdę wielkim przeżyciem. Kibice przychodzący na mecze, naprawdę mają pojęcie, o co w siatkówce chodzi. Gdziekolwiek jesteś, ludzie bardzo dobrze cię traktują. My nie jesteśmy przyzwyczajeni do takiego zainteresowania, ponieważ w Kanadzie siatkówka nie jest popularnym sportem. Dla nas to naprawdę miłe uczucie. Co do naszej gry, to zagraliśmy całkiem dobre zawody, osiągnęliśmy najlepszy wynik w historii, ale oczywiście pozostaje pewien niedosyt. Uważam, że powinniśmy byli wygrać to ostatnie spotkanie z Niemcami. Wcześniej też byliśmy blisko w niektórych spotkaniach, a niestety nie odnieśliśmy zwycięstwa, czegoś zabrakło. W pierwszej fazie zajęliśmy drugie miejsce w grupie C, za reprezentacją Rosji.Stworzyliśmy sobie szansę, ale jej nie wykorzystaliśmy. Byłoby miło, gdyby udało nam się w drugiej rundzie wygrać jedno spotkanie więcej.

- Dla kanadyjskiej siatkówki to mimo wszystko bardzo dobry wynik. W jakim kierunku będzie rozwijała się według ciebie siatkówka w Kanadzie?
- Przez ostatnie trzy lata zrobiliśmy naprawdę duże postępy. Nasz zespół znacznie rożni się od tego, który grał na mistrzostwach świata we Włoszech. Chcielibyśmy przestać  być zespołem, który jest już tak blisko, niemal osiągnął swój cel, niemal wygrał spotkanie, jest niemal na tym samym poziomie co zespoły z pierwszej szóstki światowego rankingu, a jednak nie osiąga tego. Chcemy być zespołem, który na co dzień będzie w stanie wygrywać bardzo ważne mecze. Uważam, że naprawdę niewiele brakowało, aby to się w tym roku udało. Jestem przekonany, że mamy ku temu odpowiednie warunki, ale znów czegoś zabrakło. Zawsze jest to coś… Co do przyszłości kanadyjskiej siatkówki, to musimy odnaleźć odpowiedź na pytanie, jakiej tej małej rzeczy brakuje nam w kluczowych momentach, aby odwrócić losy spotkania na własną korzyść. Musimy uświadomić sobie, co jeszcze musimy zrobić, aby być dobrym zespołem, na światowym poziomie i wygrywać istotne mecze.

- Czego wam zabrakło, aby awansować do najlepszej szóstki na świecie?
- Myślę, że zabrakło nam chyba trochę doświadczenia. Choć wielu z nas gra cały czas i to doświadczenie ma całkiem spore, to jednak w kluczowych momentach, kiedy jesteśmy blisko wygranej w secie czy w meczu, nie potrafimy postawić kropki nad i i zdobyć tego ostatniego punktu. Nadal w nasze szeregi wkrada się niepewność i nerwy i przegrywamy. To się zdarzyło wiele razy na tym turnieju. Czasami wygląda to tak, jakbyśmy bali się wygrać. Musimy znaleźć w przyszłości na to rozwiązanie i jestem przekonany, że wszystko będzie lepiej. Mamy w zespole wielu młodych chłopaków, którzy jeszcze będą grali w reprezentacji przez następne kilka lat, więc jestem przekonany, że z każdym turniejem będziemy osiągać lepsze wyniki.

- Czy podczas tego turnieju coś Cię zaskoczyło, byłeś czymś rozczarowany?
- Rozczarowała mnie sieć wi-fi, jaką mieliśmy w hotelu we Wrocławiu (śmiech). A tak bardziej serio, to na tych mistrzostwach byliśmy świadkami siatkówki naprawdę na najwyższym poziomie. Możemy być dumni z niektórych wyników, jakie osiągnęliśmy. Bardzo jednak żałuję tego, że nie wykorzystaliśmy szansy, jaką mieliśmy, aby znaleźć się w finałowej szóstce. Jak na nasze możliwości osiągnęliśmy jednak dobry wynik. Byliśmy na tych mistrzostwach, walczyliśmy z całych sił, ale po przegranej z Niemcami 0:3, pozostaje jednak nutka rozczarowania.

www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej