EA, KP, JK, 16 lipca 2015

Serbia przegrała z Włochami 2:3 (23:25, 25:14, 23:25, 9:15) w meczu grupy J Final Six Ligi Światowej. W czwartek Włochy zagrają z Polską (początek o godz. 21.00 czasu polskiego).

Serbia i Włochy to grupowy rywal reprezentacji Polski w Final Six Ligi Światowej 2015. Tegoroczny finał odbywa się w Rio de Janerio, a spotkania rozgrywane są w hali Maracanazinho, w której za rok toczyć się będzie rywalizacja na turnieju siatkarskim podczas igrzysk olimpijskich.

Przed meczem wielu w roli faworyta spotkania widziało Serbię, z tej racji że ze względów dyscyplinarnych trener Mauro Berrutto odesłał do domu czterech podstawowych zawodników - Iwana Zajcewa, Dragana Travicę, Giulio Sabbiego oraz Luigi Randazzo. Początek spotkania pokazał jednak, że Włosi całkiem dobrze sobie radzą i na drugiej przerwie technicznej objęli prowadzenie (16:10). Kiedy wydawało się, że zespół z Italii szybko zakończy tę partię, Serbowie wzięli się za odrabianie strat. Dzięki dobrym atakom Aleksandra Atanasijevicia i Srećko Lisinaca doprowadzili do remisu (22:22). Ostatecznie szalę zwycięstwa na swoją korzyść przechylili Włosi (25:23).

Drugi set to kopia pierwszej - warunki gry dyktowała jedna drużyną. Tylko z tą różnicą, że w tej części meczu na parkiecie dużo lepiej radzili sobie podopieczni Nikoli Grbica. Serbowie dominowali na parkiecie w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła. Na nic zdały się zmiany w szeregach zespołu z Włoch. Seta zakończył as serwisowy Marco Ivovicia (25:14).

Serbowie kolejnego seta zaczęli dużo pewniej. Widać było, że wysokie zwycięstwo w secie numer dwa dodało im pewności. Na pierwszej pauzie objęli prowadzenie (8:5). Po wznowieniu gry siatkarze z Półwyspu Apenińskiego wzięli się do pracy i doprowadzili do remisu (12:12). Co prawda na drugim czasie ponownie na dwupunktowe prowadzenie wyszli siatkarze z Serbii, ale w końcówce serią świetnych ataków i zagrywek popisał się Filippo Lanza (23:20). Italia do końca utrzymała koncentrację i zwyciężyła (25:23), obejmując tym samym prowadzenie w meczu 2:1.

Podopieczni Grbica łatwo się nie poddali i pomimo, nieco słabszej gry udało im się zwyciężyć w czwartej partii do 20. Jednak to Włosi zaczęli tie-break z wysokiego „c”. Szczelny blok Birarelliego dał i prowadzenie (4:1). W tym fragmencie gry spore problemy z atakiem miał Atanasijević. Do tego serią świetnych zagrywek popisał się Simone Giannelli (8:1). Serbowie takiej starty punktowej nie byli już w stanie odrobić. Ostatni punkt w tej partii i zarazem w całym meczu zdobył ze środka Emanuele Birarelii (15:9).

W czwartek Polacy zmierzą się z Włochami, a w piątek z Serbią. Początek meczów o godzinie 21.00 czasu polskiego.

Serbia - Włochy 2:3 (23:25, 25:14, 23:25, 20:25, 9:15)
Serbia:
Jovovic, Atanasijevic, Podrascanin, Lisinac, Ivovic, Petric, Rosic (libero) oraz Okolic, Kostic, Stankovic, U. Kovacevic, N. Kovacevic; Włochy: Giannelli, Vettori, Birarelli, Mengozzi, Lanza, Antonov, Giovi (libero) oraz Colaci (libero), Massari, Nelli, Saitta, Anzani.

Po meczu powiedzieli:
Dragan Stankovic, kapitan reprezentacji Serbii:
Wiedzieliśmy, że Włosi stracili czterech ważnych zawodników i mają pewne problemy, ale my musieliśmy pozostać ostrożni. Mecz zaczęliśmy źle i potrzebowaliśmy czasu na reorganizację naszego zespołu. Wróciliśmy do naszego stylu gry i graliśmy punkt za punkt. W drugim secie postawiliśmy wszystko na jedną kartę. Trzecia odsłona była przełomowa, kiedy dobrze serowaliśmy.  Jednak w  tie-breaku rywal zdobył cztery czy pięć punktów zagrywką i nie mogliśmy już odrobić tej straty.

Nikola Grbić, trener reprezentacji Serbii: Nie graliśmy tak dobrze jak powinniśmy, jak graliśmy chociażby dwa miesiące temu. To jest nasz problem. Czasami brakowało nam koncentracji i popełnialiśmy sporo błędów. Kiedy nie gramy tak jak sobie założyliśmy, nie jestem spokojny. Aby jeszcze liczyć się w tym turnieju, musimy wygrać kolejny mecz z Polską.

Mauro Berruto, trener reprezentacji Włoch: Mam pewne odczucia, co do tego meczu i sposobu, a jaki wygraliśmy. W ostatnich dniach mieliśmy pewne problemy. To był ważny sygnał dla naszego zespołu. Wiedzieliśmy, że musimy walczyć i to zrobiliśmy, początek i koniec spotkania był tego wyrazem. I to jest dla mnie bardzo istotne. Myślę, że będzie to jeden z najwspanialszych momentów w całej mojej karierze.

Emmanuelle Birarelli, kapitan reprezentacji Włoch:
Rozmawialiśmy między sobą o  grze w tym miejscu. Chcemy tu wrócić w przyszłym roku. Nie będzie łatwo, bo to będą igrzyska olimpijskie. Na razie jednak jesteśmy szczęśliwi z naszego zwycięstwa. Serbia grała bardzo dobrze, ale my poradziliśmy sobie z ich grą i udało się nam wygrać ważne spotkanie.

www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej