Iwona Stach, 15 lipca 2016

Początek turnieju Final Six Ligi Światowej nie był udany dla włoskiego zespołu, który przegrał z Brazylią 0:3. Dzień później podopieczni trenera Gianlorenzo Blenginiego pokonali USA 3:1 i utrzymali się w walce o awans do półfinału.

Początek turnieju Final Six Ligi Światowej nie był udany dla włoskiego zespołu, który przegrał z Brazylią 0:3. Dzień później podopieczni trenera Gianlorenzo Blenginiego pokonali USA 3:1 i utrzymali się w walce o awans do półfinału.

Pojedynek rozpoczął się od serii błędów po stronie reprezentacji Stanów Zjednoczonych. Widać było, że Amerykanie mieli spore problemy z przyjęciem zagrywki przeciwnika. Mimo tego, że później ich gra prezentowała się znacznie lepiej, nie potrafili odrobić strat z początku partii.

- Dla nas mecz to ciągła strata 2-3 punktów. Pokazaliśmy się słabo, a Włosi zagrali dobrze. Razem z nimi jesteśmy w grupie na Igrzyskach Olimpijskich w Rio. To tam chcemy ich pokonać – powiedział po spotkaniu Erik Shoji libero reprezentacji Stanów Zjednoczonych, po czym dodał -  Teraz niczym nas nie zaskoczyli. Są świetnym zespołem, Osmany Juantorena i Ivan Zaytsev są jednymi z najlepiej atakujących zawodników na świecie. My jednak nie składamy broni, staramy się skupiać na sobie i grać naszą siatkówkę. Jutro jest nowy dzień i wszystko może się zdarzyć.

Czwartkowy mecz z włoską drużyną był pierwszym, jaki Amerykanie rozegrali w krakowskiej Tauron Arenie w ramach Final Six. Już w piątek kolejne spotkanie, które dla ekipy Johna Sperawa będzie pojedynkiem z serii „być, albo nie być” w półfinale Final Six Ligi Światowej. Po przeciwnej stronie staną Brazylijczycy, którzy w trakcie pierwszego spotkania z Włochami pokazali, że są w bardzo dobrej dyspozycji. - W zeszłym roku też słabo zaczęliśmy, a udało nam się przejść dalej. Brazylijczycy są numerem 1 na świecie, głównym faworytem do złota na igrzyskach. Inaczej niż grą na sto procent nie da się ich pokonać – podkreślał Shoji.

Dla pięciu zespołów Final Six jest ostatnim etapem przygotowań do Igrzysk Olimpijskich, jednak żadna drużyna nie traktuje rywalizacji w Krakowie po macoszemu. Wygrana w tak prestiżowym turnieju z pewnością podniosłaby morale przed najważniejszym wydarzeniem sportowym w tym roku. - Pomimo tego, że najważniejsza impreza sportowa przed nami, nie lekceważymy tego turnieju i chcemy w nim wygrywać. Jest to swego rodzaju ostatni sprawdzian przed Igrzyskami Olimpijskimi, dzięki któremu możemy zobaczyć co jeszcze nie funkcjonuje tak, jak powinno. Jednak w tej chwili najważniejszy jest dla nas jutrzejszy mecz i miejmy nadzieję, że uda nam się awansować do półfinału – zakończył zawodnik USA.

www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej