Iwona Stach, fot. Piotr Sumara, 16 lipca 2016

W pierwszym spotkaniu trzeciego dnia Final Six Ligi Światowej zmierzyły się reprezentacja Francji oraz Serbii. To właśnie wynik tego spotkania zadecydował o tym, kto zagra o medale. Podopieczni Laurenta Tillie, pokonali Serbów 3:2, tym samym sprawiając, że w spotkaniach o medale nie zagra reprezentacja Polski.

W pierwszym spotkaniu trzeciego dnia Final Six Ligi Światowej zmierzyły się reprezentacja Francji oraz Serbii. To właśnie wynik tego spotkania zadecydował o tym, kto zagra o medale. Podopieczni Laurenta Tillie, pokonali Serbów 3:2, tym samym sprawiając, że w spotkaniach o medale nie zagra reprezentacja Polski.

Początek spotkania układał się po myśli Francuzów. Widać było, że są w lepszej dyspozycji niż podopieczni Nikoli Grbicia. Po dziesięciominutowej przerwie, Serbowie zademonstrowali drzemiący w nich potencjał tym samym doprowadzając do remisu. Wiele wskazywało, że zespół z Serbii wyjdzie zwycięsko z tego pojedynku, jednak w decydującej końcówce podopieczni trenera Tillie zachowali chłodną głowę, dzięki czemu wygrali i zapewnili sobie udział w półfinale.

- Dzisiaj zagraliśmy swoją siatkówkę. Wyszliśmy na boisko i wykonaliśmy to, co mieliśmy w planach. Muszę przyznać, że trochę się stresowałem, bo wygraliśmy dwa pierwsze sety, a po długiej przerwie Serbowie, podobnie jak Polacy, pokazali się z lepszej strony, wyrównali i doprowadzili do tie-break’a, którym tym razem zakończył się naszym zwycięstwem. To był trudny mecz, ponieważ serbska drużyna prezentuje teraz grę na wysokim poziomie i przez całe spotkanie naciskali na nas, zwłaszcza posyłając w naszą stronę niezwykle trudne zagrywki, a także stawiając wiele punktowych bloków – powiedział po spotkaniu kapitan reprezentacji Francji, Benjamin Toniutti.

Zwycięstwo w piątkowym meczu z pewnością podniosło odrobinę na duchu Francuzów, którzy myślami byli w swojej ojczyźnie, w Nicei, gdzie miał miejsce atak terrorystyczny. - Granie w siatkówkę to nasza praca, a dzisiaj staraliśmy się ją wykonać możliwie jak najlepiej, pomimo tego, że nie było łatwo, bo nieustannie myślimy o naszych rodzinach we Francji – przyznał rozgrywający.

Przed powrotem do kraju czekają ich jeszcze dwa spotkania. Pierwsze z nich odbędzie się w sobotę o godzinie 20:30, a po przeciwnej stronie siatki staną podopieczni Bernardo Rezende, którzy w tegorocznym Final Six nie przegrali ani jednego spotkania. - Zarówno Brazylia, jak i Włochy czy Stany Zjednoczone są naprawdę mocnymi zespołami, jednak moim zdaniem najlepszą drużyną z tego grona, która gra tutaj w Final Six, jest drużyna brazylijska. Prezentują świetną siatkówkę, więc będzie ciężko, jednak jesteśmy gotowi na starcie z nimi - zakończył zawodnik reprezentacji Francji.

www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej