Tomasz Kizler, 22 lipca 2010

Dzisiaj w Cordobie rozpocznie się turniej finałowy Ligi Światowej 2010. Na starcie stanie pięć reprezentacji wyłonionych w eliminacjach (Brazylia, Kuba, Rosja, Serbia, Włochy) oraz gospodarz Argentyna. Turniej Final Six zapowiada się niezwykle emocjonująco, ponieważ będzie on poważną próbą sił i sprawdzianem, przed mistrzostwami świata we Włoszech. Poza gospodarzami, pozostałe reprezentacje, to absolutne siatkarskie potęgi i trudno wskazać wyraźnego faworyta.

Dzisiaj w Cordobie rozpocznie się turniej finałowy Ligi Światowej 2010. Na starcie stanie pięć reprezentacji wyłonionych w eliminacjach (Brazylia, Kuba, Rosja, Serbia, Włochy) oraz gospodarz Argentyna. Turniej Final Six zapowiada się niezwykle emocjonująco, ponieważ będzie on poważną próbą sił i sprawdzianem, przed mistrzostwami świata we Włoszech. Poza gospodarzami, pozostałe reprezentacje, to absolutne siatkarskie potęgi i trudno wskazać wyraźnego faworyta.

Oczywiście w pierwszej kolejności, oczy wszystkich będą zwrócone na obrońców trofeum, czyli Brazylię. Bruno Rezende wraz z podopiecznymi mierzą w 9-ty tytuł w tych rozgrywkach. Po raz kolejny podstawowym zawodnikiem ma być Giba. Jego stan zdrowia wzbudzał najwięcej zainteresowania wśród dziennikarzy. Trener uspokoił jednak zainteresowanych, że będzie on zdolny do gry. Konfrontacja z pierwszym grupowym rywalem – Argentyną, nie budzi niepokoju, ponieważ jak zaznaczył trener Rezende, mają ten zespół dobrze rozpracowany. 

Z kolei szkoleniowiec Albicelestes, z pewnością z obawą spogląda w stronę pierwszego spotkania. Co prawda Javier Weber zapewnia o dobrych przygotowaniach, jednak komplet 12 porażek w meczach z Kubą, Niemcami i Polską, nie może napawać go optymizmem. Dla Argentyńczyków sam udział i możliwość konfrontacji w tak prestiżowej imprezie, z tak renomowanymi rywalami, to już z pewnością bagaż bezcennych doświadczeń na przyszłość. Tę grupę uzupełniają jeszcze zawsze groźni Serbowie. Ten odmłodzony zespół jest chyba największą niewiadomą. Wywalczyli awans rzutem na taśmę, jednak nie wolno ich lekceważyć. Na Bałkanach nigdy nie brakowało zdolnych siatkarzy. Trener Igor Kolaković wierzy wysoką dyspozycję liderów swojej drużyny, która może im przynieść upragniony półfinał.

Drugą grupę zapoczątkuje mecz otwarcia Włoch z Rosją. Obydwie niezwykle utytułowane ekipy mierzą bardzo wysoko. Trener Daniele Bagnoli, jest zadowolony, iż ekipa w której wymienił 7-miu zawodników, zdołała awansować do Final Six. Jako cel wyznacza poprawę 3-ciej lokaty, wywalczonej rok temu. 

Szkoleniowiec Andrea Anastasi, jest z kolei dumny, z wprowadzenia Italii do turnieju finałowego Ligi Światowej po dłuższej przerwie. Ma świadomość tego, że imprezą docelową będą mistrzostwa świata, właśnie na włoskich parkietach. Zapowiada jednak, że wszyscy zawodnicy są optymalnie przygotowani do meczów w Cordobie. Stawkę grupy E, uzupełnia Kuba, o której sile mogli niedawno przekonać się w Łodzi polscy siatkarze. Wszyscy zawodnicy występują w rodzimej ekstraklasie, więc trudno obserwować ich poczynania na co dzień. Jako grupa stanowią zgrany kolektyw, imponują przede wszystkim ogromną siłą ataku. Największą bolączką są częste przestoje w grze i braki techniczne. 

Trener Orlando Samuels Blackwood, wierzy że zaprocentuje doświadczenie z ubiegłego roku. Wtedy Kuba musiała zadowolić się 4-tym miejscem. Teraz trener zespołu z ojczyzny cygar, liczy na poprawę tego wyniku.

Każdy przed finałowym turniejem Ligi Światowej ma swoje aspiracje, stąd też powinniśmy oglądać w Cordobie wiele meczów na wysokim poziomie. Wszystko, jak zawsze zweryfikują rozgrywki na parkiecie. Finałowy mecz odbędzie się o godzinie 3.00 czasu polskiego w nocy z niedzieli na poniedziałek.

www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej