KS, 6 grudnia 2011

- Powstał zespół prawdziwych wojowników. Nasza praca przyniosła efekty - mówi trener reprezentacji Polski Andrea Anastasi. Reprezentacja Polski, która zajęła w Japonii 2. miejsce w Pucharze Świata, wróciła w poniedziałek wieczorem do Polski.

- Nasza praca się opłaciła i przyniosła efekty. Przez pół roku udało mi się stworzyć zespół prawdziwych wojowników. Jestem dumny, że jestem trenerem tej drużyny – podkreślał po powrocie z Japonii trener Anastasi.

Po powrocie z mistrzostw Europy biało-czerwoni przyznali, że przed meczem o brązowy medal z Rosją, do walki pozytywnie nastrajała ich muzyka zespołu AC/DC – Tak było też i tym razem – powiedział Zbigniew Bartman – Muzyki było dużo. To stało się naszym rytuałem przed niemal każdym meczem. Nie było jednej listy utworów. Ona regularnie się zmieniała. Tak samo jak przeciwnicy. Najważniejsze jest to, że cały czas jesteśmy fajną grupą i wytrzymaliśmy ze sobą przez te trzy tygodnie.

Marcin Możdżonek zwrócił uwagę, że m.in. ciągła zmiana miejsc, siatkarze mecze rozgrywali w czterech miastach, odegrała dużą rolę. – Częste zmiany miast i hoteli nam sprzyjały. Jakbyśmy mieli siedzieć w jednym miejscu to mogłoby się to naprawdę źle skończyć.

Trener Anastasi przyznał, że dla niego najtrudniejsze spotkanie było to z Włochami. -Jak przegrywaliśmy 0:2 nie byłem zadowolony, mimo że to wygrywała moja drużyna narodowa, z którą mam mnóstwo wspomnień. Jednak teraz jestem szkoleniowcem biało-czerwonych i z ich sukcesów się cieszę. Za każdym razem, gdy walczę przeciwko Italii, nie jest to dla mnie łatwe.

Na pewno jedynym z głównych bohaterów meczu z reprezentacją Włoch był Michał Ruciak. – To nie była tylko moja zasługa, na boisko wszedł również Kuba Jarosz, a wcześniej Paweł Zagumny. Te zmiany były dobre i pozwoliły nam odwrócić losy meczu. Na pewno nie jest łatwo wejść na boisko, gdy mecz się przegrywa. Ale nagle wszystko zaczęło dużo lepiej funkcjonować i udało nam się wygrać – powiedział Michał Ruciak.

Po meczu z Italią nasi zawodnicy nie ukrywali radości, że ich rywal nie zakwalifikuje się na igrzyska olimpijskie, a po spotkaniu pod siatką doszło do lekkich spięć pomiędzy zawodnikami. – Nasze mecze z Włochami zawsze są emocjonujące. Zawsze padają różne wymiany zdań. Muszę przyznać, że kawał dobrej roboty w tym spotkaniu, chociaż się nie  pokazał się na boisku, zrobił Michał Kubiak – zdradził Zbigniew Bartman, a Kubiak dodał – Nic się wielkiego nie stało. Trzeba było coś zrobić, żeby pomóc chłopakom. Udało się. Ale nie będę tego rozgrzebywał na forum. Tę sytuację zostawię sobie.

www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej