Dorota Szturm de Hirszfeld, 15 listopada 2011

Reprezentacja Polski odleciała w poniedziałek do Nagoi na turniej o Puchar Świata, który rozegrany zostanie od 20 listopada do 4 grudnia. Trzy najlepsze drużyny awansują do igrzysk w Londynie. – Będziemy walczyć o każdą piłkę, w każdym meczu – mówi trener Polski Andrea Anastasi.

Pzps.pl: Panie Trenerze, jak ocenia Pan dwumecz z Czechami?
Andrea Anastasi: Przed tymi spotkaniami miałem pewną koncepcję, którą chciałem przećwiczyć, to oczywiste. Ponadto wszyscy moi zawodnicy mieli okazję znaleźć się za boisku i poczuć meczowe emocje. Robiąc wiele zmian, drużyna nie pozostaje taką samą i gra nie wygląda najlepiej, ale to jest moja odpowiedzialność i to proszę zrozumieć. W drugim meczu chciałem właśnie sprawdzić pozostałych chłopaków, którzy w piątek nie mieli szans wyjść na boisko. Może wyniki nie był taki, jakiego bym oczekiwał (Polska przegrała 2:3 – red.), ale na boisku była walka. Nie był to też łatwy mecz ze względu na oceny sędziowskie, które wprowadzały w obydwu drużynach wiele nerwowości. Takie sytuacje są idealne, aby móc wyćwiczyć reakcje w trudnych sytuacjach, jakie mogę się pojawić w czasie gry. Ja siedzę sobie wtedy na ławce i obserwuję spokojnie reakcję chłopaków.

- Czy udało się Panu zrealizować wszystkie cele, jakie postawił Pan sobie przed towarzyskimi meczami z Czechami?
- Przede wszystkim musimy czuć się drużyną i grać, jak drużyna. Musimy zrozumieć, że to będzie bardzo ważny element w naszej grze w czasie pierwszych trzech spotkań w Pucharze Świata. Mamy w zespole chłopaków, którzy jeszcze nie są w najlepszej dyspozycji. W  takich momentach bardzo ważne jest, aby grać jak drużyna. W ciągu tego tygodnia, jaki mamy w Japonii przed rozegraniem pierwszego meczu, będziemy ćwiczyć, aby zawsze na boisku zachować spokój i myśleć tylko o tym meczu, który przed nami – z reprezentacją Kuby.

- Wszyscy wiemy, że turniej w Japonii będzie niesamowicie trudny i ciężki pod każdym względem. Jaki jest Pana plan minimum na Puchar Świata?
- Mam nadzieję, że staniemy na podium. Dlaczego nie? Ale myślę, że każdy trener prowadzący każdą drużynę, która wystąpi w Pucharze Świata, ma takie same oczekiwania. Wiem, że jest to bardzo trudne i skomplikowane zadanie, ale musimy walczyć i zrozumieć, jakie miejsce zajmujemy w światowym rankingu. W tej chwili jest to ósma pozycja i nie jest to najlepsza lokata, biorąc pod uwagę oczekiwania. Będziemy walczyć o każdą piłkę w każdym meczu. Będziemy starali się zdobyć miejsce na podium. I to jest najważniejsze.

- Czy Pan już wie, kto zagra w pierwszej szóstce w meczu z Kubą?
- Oczywiście, mam już pewien pomysł… (śmiech).

- Jak czuje się Bartosz Kurek? W drugim meczu na boisku był tylko w jednym secie. Po jego absencji w piątkowym spotkaniu, spodziewaliśmy się, że rozegra cały mecz. Czy wszystko z nim w porządku?
- Wszystko jest w porządku. Nic złego się z nim nie dzieje. Nasz doktor – Jan Sokal – pozwolił mi tylko sprawdzić Bartka w jednym secie. Na więcej nie chciał się zgodzić. Co mogłem innego powiedzieć? Powiedziałem, zgoda – jak ma być tylko jeden set, będzie jeden. Moim zdaniem, bardzo ważne jest dla Bartka, aby cały czas był z drużyną. Oczywiście, nie jest to niestety jego najlepszy moment,  nie gra tak, jak w trakcie Ligi Światowej czy mistrzostw Europy, ale przed nami jeszcze sporo czasu i wiele meczów do rozegrania. Możliwe, że nie zagra w pierwszych spotkaniach Pucharu Świata, ale przed nami naprawdę wiele spotkań i Bartek na pewno będzie miał okazję pojawić się na boisku.

www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej