Katarzyna Porębska, fot. Piotr Sumara, 24 kwietnia 2018

Red Bull „Siatkarskie Skrzydła”: Mateusz Witek

Podczas turnieju finałowego mistrzostw Polski juniorów w Kętrzynie wybrano najlepszą szóstkę turnieju. Wyróżnieni młodzi siatkarze zostali objęci programem Red Bull „Siatkarskie skrzydła”. Jednym z nich jest Mateusz Witek, najlepszy atakujący turnieju i srebrny medalista KS Metro Warszawa.

pzps.pl.: Na początku chcę zapytać jak twoje zdrowie? W połowie trzeciego seta finałowego meczu mistrzostw Polski juniorów doznałeś kontuzji. Co wykazały badania?
Mateusz Witek:
Po turnieju przeszedłem badania. Mam naciągnięty mięsień czworogłowy przy kolanie. Na tę chwilę będę miał około miesiąca przerwy. Na szczęście więzadła są w porządku, więc nie jest tak źle, jak mogło się to wydawać.

Pomimo tej przykrej kontuzji srebrny medal chyba trochę osłodził trudy turnieju w Kętrzynie?
Oczywiście, że tak. Ten srebrny medal jest nagrodą za ciężką pracę. Od jedenastu lat trenuję siatkówkę. Cieszę się, że wspólnie z drużyną udało się nam wywalczyć medal. Budowaliśmy ten zespół od czterech lat i dzięki temu udało się nam osiągnąć dobre wyniki. Byliśmy paczką, która świetnie rozumiała się i wspierała. Za każdym zawodnikiem stała cała drużyna. Dla mnie najważniejszym zawodnikiem w zespole był Piotr Szostek, który pomimo, że nie „łapał się” do pierwszego składu, na treningach zawsze dawał z siebie sto procent. Niesamowicie mnie motywował do równie ciężkiej pracy. Szczególnie w dniach, kiedy byłem wykończony, obolały, albo wracałem po kontuzji. To dzięki jego postawie dziś cieszę się ze srebrnego medalu mistrzostw Polski i nagrody dla najlepszego atakującego. Piotrek, za wszystko bardzo serdecznie ci dziękuję.

Wspomniałeś, że od jedenastu lat trenujesz siatkówkę. Od początku związany byłeś z KS Metro Warszawa?
Nie. Pochodzę ze Stalowej Woli z Podkarpacia. Mój dziadek trenował siatkówkę. Miał nawet oferty gry z Legii Warszawa. Z czasem zacząłem odbijać piłkę wspólnie z dziadkiem i tatą. Następnie zacząłem uczęszczać na treningi do szkoły w Stalowej Woli. Tak właśnie rozpoczęła się moja przygoda z siatkówką.

Jak trafiłeś do warszawskiej drużyny?
Kiedy byłem uczniem szkoły podstawowej brałem udział w turniejach Kinder+Sport. Podczas tych zawodów wypatrzył mnie właśnie trener Adam Bigos. Zaproszono mnie na obóz i cały czas utrzymywaliśmy kontakt. W trzeciej klasie gimnazjum, w okresie gry w kadetach, chciałem zmienić klub. Nie ukrywam, że właśnie Metro było pierwszym moim wyborem. Absolutnie nie żałuję tej decyzji.

Jakie jest twoje największe marzenie sportowe?
Cały czas chcę się cieszyć grą i grać na możliwie najwyższym poziomie.

Kto jest twoim siatkarskim idolem?
Kilku zawodników bardzo podziwiałem i podziwiam nadal. Jednym z nich jest Mariusz Wlazły oraz Alessandro Fei. Wspólnie z tatą bardzo dużo oglądałem meczów włoskiej reprezentacji, w której występował Fei. Bardzo podobała mi się jego gra. Do tego dodałbym jeszcze Leonela Marshalla.

Co lubisz robić w wolnych chwilach?
Muszę przyznać, że w wolnych chwilach najczęściej siedzę u fizjoterapeuty na różnych zabiegach. Jednak kiedy mam już czas, po treningach lubię posiedzieć przy komputerze i pograć z kolegami albo wyjść do kina.

W tym roku zdajesz maturę. Jakie przedmioty wybrałeś?
Z rozszerzonych przedmiotów wybrałem biologię i angielski. W planie miałem jeszcze język francuski.

Co zamierzasz w takim razie studiować?
Jeszcze nie podjąłem ostatecznej decyzji. Zapewne będzie to coś związanego z AWF-em. Wszystko będzie zależało od tego, gdzie otrzymam ofertę gry. Kiedy będę już wiedział, gdzie zagram w przyszłym sezonie dopasuję studia pod kątem możliwości gry.

Jak oceniasz projekt Red Bull „Siatkarskie Skrzydła”?
Uważam, że to bardzo dobry pomysł, że Red Bull nawiązał współpracę z Polskim Związkiem Piłki Siatkowej. Fajnie, że taka firma stara się również promować siatkówkę. Treningi i testy, w których będziemy uczestniczyć na pewno będą bardzo ciekawe. Jestem przekonany, że bardzo nam pomogą w dalszej karierze.

15484c

www.pzps.pl to oficjalny serwis Polskiego Związku Piłki Siatkowej